Miał być hit w NBA, wyszedł 41-punktowy pogrom

Getty Images / Jamie Squire / Na zdjęciu: Ja Morant
Getty Images / Jamie Squire / Na zdjęciu: Ja Morant

W Memphis w czwartek spotkały się dwie czołowe drużyny NBA. Grizzlies podejmowali Milwaukee Bucks. Emocji jednak nie było, wynik rozstrzygnięty był już po trzech kwartach.

Gwiazdor "Niedźwiadków", Ja Morant potrzebował zaledwie 26 minut, aby skompletować triple-double. 23-latek zapisał przy swoim nazwisku 25 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst, a jego drużyna triumfowała aż 142:101.

Memphis Grizzlies, dla których to 19. zwycięstwo w tym sezonie, zdeklasowali Milwaukee Bucks. Gospodarze trafili 56 na 102 oddane rzuty z pola, popełnili ponadto tylko siedem strat. Ośmiu zawodników drużyny ze stanu Tennessee dobiło w czwartek do bariery dziesięciu zdobytych punktów.

- Gdy ktokolwiek się z nami mierzy, musi być gotowy na twardą walkę o zwycięstwo. Mamy wielu chłopaków, potrafiących wziąć piłkę i zdobyć punkty. Każdy stanowi zagrożenie w ataku - tłumaczył w rozmowie z mediami Ja Morant.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom

Grizzlies już do przerwy prowadzili 70:41, a w trzeciej kwarcie tylko potwierdzili swoją wyższość (47:30). Dla Bucks, którzy opuszczali parkiet na tarczy po raz dziewiąty w kampanii 2022/2023, po 19 "oczek" rzucili Giannis Antetokounmpo i Bobby Portis. - Zostaliśmy po prostu dosadnie pokonani w każdym aspekcie gry, trzeba to przyznać - mówił trener zespołu z Wisconsin, Mike Budenholzer.

Gracz Miami Heat, Tyler Herro w czwartek trafiał, jak natchniony. 22-latek umieścił w koszu aż 10 na 15 oddanych rzutów za trzy, zdobył rekordowe w karierze 41 punktów, a jego drużyna po zaciętym meczu pokonała Houston Rockets 111:108, odnosząc 15. sukces w sezonie.

- W kilku ostatnich meczach był naprawdę dobrze pilnowany przez obronę rywali, ale jest zbyt dobrym strzelcem, żebyśmy zrezygnowali z jego rzutów za trzy. Musi wykorzystywać nadarzające się okazje. Jest naprawdę genialnym strzelcem, który potrafi oddać rzut zarówno bezpośrednio po złapaniu piłki, jak i po koźle - komplementował Herro trener Heat, Erik Spoelstra.

Utah Jazz znów ograli rozpędzonych New Orleans Pelicans. Drużyna z Luizjany przed dwoma meczami z Jazz, miała siedem zwycięstw z rzędu. Teraz doznała drugiej następnej porażki. Gracze zespołu z Salt Lake City triumfowali tym razem po dogrywce, 132:129.

Genialny był Jordan Clarkson, autor 39 punktów. Fin Lauri Markkanen dodał 31 "oczek". Dla Pelicans 31 punktów, osiem zbiórek i osiem asyst wywalczył Zion Williamson.

Wyniki:

Houston Rockets - Miami Heat 108:111 (29:29, 23:37, 33:20, 23:25)
(Green 22, Porter Jr. 21, Smith Jr. 15 - Herro 41, Butler 20, Martin 13)

Memphis Grizzlies - Milwaukee Bucks 142:101 (33:18, 37:23, 47:30, 25:30)
(Morant 25, Brooks 18, Jones 16 - Portis 19, Antetokounmpo 19, Beauchamp 12)

Los Angeles Clippers - Phoenix Suns 95:111 (18:29, 19:35, 33:25, 25:22)
(Mann 22, Boston Jr. 16, Morris 14 - Bridges 27, Paul 15, Landele 15, Booker 14)

Utah Jazz - New Orleans Pelicans 132:129 po dogrywce (27:25, 31:37, 33:33, 32:28, 9:6)
(Clarkson 39, Markkanen 31, Beasley 17 - Williamson 31, McCollum 28, Nance Jr. 13, Marshall 13)

Czytaj także: Hit dla mistrza! Profesorski występ lidera Śląska Wrocław
Szaleństwo w Dąbrowie Górniczej! Ale mecz

Źródło artykułu: WP SportoweFakty