Mistrzowie NBA rozbici 38 punktami. Wizards się przełamali

PAP/EPA / Peter Foley / Na zdjęciu: Koszykarze podczas meczu New York Knicks - Golden State Warriors.
PAP/EPA / Peter Foley / Na zdjęciu: Koszykarze podczas meczu New York Knicks - Golden State Warriors.

Stephen Curry jest kontuzjowany, a przed Golden State Warriors trudny czas - mistrzowie NBA przekonali się o tym dosadnie we wtorkowy wieczór w Nowym Jorku.

Warriors nie byli w stanie nawiązać walki z rozpędzonymi New York Knicks. Gospodarze we wtorek rozbili aktualnych mistrzów NBA aż 132:94, notując przy tym już ósme z rzędu, a w sumie osiemnaste zwycięstwo w tym sezonie.

Trener Tom Thibodeau miał, na kogo liczyć. Rezerwowy Immanuel Quickley w 23 minuty rzucił 22 punkty, a Jalen Brunson zaaplikował rywalom 21 "oczek". Knicks trafili przede wszystkim aż 17 na 40 oddanych rzutów za trzy.

- Nikt z nas w ogóle nie mówił o tej serii. Oczywiście, staramy się ją podtrzymać i odnosić następne zwycięstwa, ale chodzi bardziej o to, żeby być jak najlepszym zespołem i skupiać się danym meczu - tłumaczył w rozmowie z mediami Brunson, lider Knicks.

Dla Warriors to już siedemnasta w ogóle, a piętnasta wyjazdowa porażka w sezonie. Stephen Curry jest kontuzjowany, więc więcej minut otrzymują inni zawodnicy - między innymi Jordan Poole, który wychodzi w wyjściowej piątce mistrzów. 23-latek tym razem wywalczył 26 punktów, ale to nie wystarczyło.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom

Kapitalny Lauri Markkanen trafił we wtorek rekordowe w karierze dziewięć rzutów za trzy, a jego Utah Jazz rozbili Detroit Pistons na ich parkiecie 126:111. Fiński zawodnik zapisał przy swoim nazwisku 38 punktów.

- Lauri był dziś niesamowity. Robił wielkie rzeczy i poprowadził nas do zwycięstwa - komplementował go trener Jazzmanów, Will Hardy. To 18. sukces ekipy z Salt Lake City w tym sezonie.

Fatalne pasmo dziesięciu porażek z rzędu przełamali we wtorek Washington Wizards. Goście ze stolicy Stanów Zjednoczonych roztrwonili najpierw 17 punktów zaliczki z trzeciej kwarty, aby następnie wrócić ze stanu 88:98 i wygrać mecz 113:110.

Phoenix Suns, którzy musieli radzić sobie bez Devina Bookera, się nie popisali. Trzeba jednak przyznać, że fantastyczny w czwartej, decydującej odsłonie był Bradley Beal. Gwiazdor "Czarodziei" do przerwy rzucił tylko dwa "oczka", a następnie dorzucił 25, trafiając także dwa kluczowe rzuty wolne na 14 sekund przed końcem. Kyle Kuzma miał ponadto 27 "oczek". Chory był natomiast Kristaps Porzingis, Łotysz nie wziął udziału we wtorkowym spotkaniu.

Denver Nuggets rozpoczęli mecz od wygrania pierwszej kwarty 35:14, a następnie skutecznie bronili swojej przewagi, nie pozwalając Memphis Grizzlies na zbyt wiele. Genialnie dysponowany był znów Nikola Jokić, autor triple-double (13 punktów, 13 zbiórek, 13 asyst). Dla Grizzlies 35 "oczek" wywalczył Ja Morant.

Wyniki:

Detroit Pistons - Utah Jazz 111:126 (24:31, 36:30, 25:34, 26:31)
(Ivey 30, Bogdanović 15, Duren 15 - Markkanen 38, Clarkson 21, Beasley 17)

Miami Heat - Chicago Bulls 103:113 (21:31, 36:21, 20:36, 26:25)
(Adebayo 27, Herro 19, Highsmith 18 - Vucevic 29, DeRozan 24, LaVine 21)

New York Knicks - Golden State Warriors 132:94 (33:25, 36:31, 31:25, 32:13)
(Quickley 22, Brunson 21, Grimes 19 - Poole 26, Kuminga 13)

Phoenix Suns - Washington Wizards 110:113 (30:27, 18:26, 30:27, 32:33)
(Shamet 31, Ayton 30, Paul 12 - Kuzma 29, Beal 27, Avdija 16)

Denver Nuggets - Memphis Grizzlies 105:91 (35:14, 20:26, 29:31, 21:20)
(Gordon 24, Brown 16, Braun 13, Jokić 13 - Morant 35, Brooks 11, Clarke 10)

Czytaj także: Nadludzki wyczyn. Nikola Jokić zachwycił
Gwiazdor Los Angeles Lakers kontuzjowany

Źródło artykułu: WP SportoweFakty