Genialny Donovan Mitchell. Tyle punktów w NBA nie rzucił nikt od 17 lat!

Getty Images /  Jason Miller / Na zdjęciu: Donovan Mitchell
Getty Images / Jason Miller / Na zdjęciu: Donovan Mitchell

To był występ, o którym będzie się mówić przez długi czas. Gracz Cleveland Cavaliers, Donovan Mitchell, przeszedł do historii. Tyle punktów w NBA nie rzucił nikt od 17 lat.

Szaleństwo. Gwiazdor drużyny z Ohio, Donovan Mitchell zachwycił w poniedziałek cały koszykarski świat. 26-latek zdobył aż 71 punktów!

To ósma najwyższa zdobycz w historii NBA. Nikt ponadto nie rzucił więcej punktów od 17 lat i wyczynu Kobego Bryanta.

Lider Los Angeles Lakers 22 stycznia 2006 roku zaaplikował Toronto Raptors 81 "oczek". Rekord wszech czasów wynosi natomiast 100 zdobytych punktów i należy do Wilta Chamberlaina.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Mitchell nawiązał do największych w tej dyscyplinie. Był niesamowity. Trafił 22 na 34 oddane rzuty z pola, w tym 7 na 15 za trzy i 20 na 25 wolnych. Miał ponadto osiem zbiórek i 11 asyst. To wszystko w 50 minut. Jest to nowy rekord klubu, a także dotychczasowy rekord sezonu 2022/2023.

- To, że jestem zapisany na kartach historii obok takich postaci, jak Wilt, jest naprawdę czymś niewiarygodnym - zaznaczał w rozmowie z mediami bohater Cavaliers. - Zawsze wierzyłem w to, że mogę być jednym z najlepszych zawodników w lidze. Jestem szczęśliwy i wdzięczny za to, że znalazłem się gronie takich wspaniałych koszykarzy - dodawał Mitchell.

Drużyna z Ohio pokonała po dogrywce Chicago Bulls 145:134, wygrywając dodatkowe pięć minut aż 15:4. Mitchell 13 ze swoich 71 punktów rzucił właśnie w dodatkowej odsłonie. Co więcej, doprowadził do niej zbierając piłkę po swoim celowo niecelnym rzucie wolnym i dobijając spod kosza na trzy sekundy przed końcem czwartej kwarty.

- Byliśmy dziś świadkami jednego z najlepszych występów w historii koszykówki. Każda jego akcja była nam potrzebna i za każdym razem stanął na wysokości zadania - mówił o wyczynie swojego lidera w rozmowie z mediami trener Cavaliers, J.B. Bickerstaff. Gospodarze odrobili w tym meczu aż 21 punktów straty do Bulls. Pościg poprowadził właśnie Mitchell.

Drużynie z Chicago na nic zdały się 44 punkty, które wywalczył DeMar DeRozan. Gwiazdor "Byków" miał rzut na zwycięstwo na finiszu czwartej kwarty, ale nie trafił za trzy.

Houston Rockets rzucili wyzwanie Dallas Mavericks, ale Luka Doncić dostał wsparcie w postaci Christiana Wooda i Tima Hardawaya Juniora, którzy zdobyli po 21 punktów, a drużyna z Dallas pokonała Rockets 111:106. Doncić znów otarł się o triple-double (39 punktów, 12 zbiórek, osiem asyst). Był to czwarty bezpośredni mecz tych drużyn w tym sezonie i trzeci sukces Mavericks.

LeBron James znów pokazał moc. Już 38-letni lider Los Angeles Lakers zapisał na swoim koncie 43 punkty, zebrał 11 piłek i zanotował sześć kluczowych podań, a jego "Jeziorowcy" triumfowali na wyjeździe, ogrywając Charlotte Hornets 121:115.

Szalony mecz w San Francisco. Golden State Warriors pokonali Atlanta Hawks 143:141 po dwóch dogrywkach, a dobitkę równo z syreną, która przesądziła o zwycięstwie aktualnych mistrzów NBA, zaliczył Kevon Looney.

Środkowy miał wybitny dzień. Looney zanotował rekordowe w karierze 21 zbiórek. Świetny był ponadto Klay Thompson, który rzucił najwięcej punktów od momentu swojego powrotu do gry po poważnych kontuzjach. 32-latek wywalczył aż 54 punkty (21/39 z gry, 10/21 za trzy).

To było już piąte z rzędu, a w sumie 20. zwycięstwo mistrzów NBA w tym sezonie. Warto dodać, że wciąż wyłączony z gry jest mający problemy zdrowotne lider Warriors, Stephen Curry. Taka forma ekipy z San Francisco jest więc tym bardziej imponująca.

Wyniki:

New York Knicks - Phoenix Suns 102:83 (23:11, 31:20, 25:27, 23:25)
(Randle 28, Brunson 24, Quickley 15 - Ayton 12, Paul 11)

Charlotte Hornets - Los Angeles Lakers 115:121 (21:22, 24:38, 31:34, 39:27)
(Rozier 27, Ball 24, Plumlee 18 - James 43, Bryant 18, Reaves 15, Schroder 15)

Cleveland Cavaliers - Chicago Bulls 145:134 po dogrywce (27:34, 20:31, 44:31, 39:34, 15:4)
(Mitchell 71, Allen 21, Osman 19 - DeRozan 44, LaVine 26, Vucevic 20)

Indiana Pacers - Toronto Raptors 122:114 (29:33, 37:24, 25:33, 31:24)
(Mathurin 21, Hield 19, Turner 18 - Trent Jr. 32, Siakam 26, Barnes 23)

Philadelphia 76ers - New Orleans Pelicans 120:111 (33:25, 24:27, 27:29, 36:30)
(Embiid 42, Harden 27, NIang 15 - Williamson 26, McCollum 26, Valanciunas 12)

Brooklyn Nets - San Antonio Spurs 139:103 (37:25, 37:22, 34:32, 31:24)
(Irving 27, Durant 25, Warren 18 - Johnson 22, Vassell 14, Richardson 11)

Houston Rockets - Dallas Mavericks 106:111 (26:18, 29:26, 32:39, 19:28)
(Porter Jr. 25, Green 20, Gordon 19 - Doncić 39, Hardaway Jr. 21, Wood 21)

Minnesota Timberwolves - Denver Nuggets 124:111 (23:23, 36:30, 31:32, 34:26)
(Edwards 29, McDaniels 21, Anderson 19 - Jokić 24, Hyland 18, Porter Jr. 18, Murray 14)

Golden State Warriors - Atlanta Hawks 143:141 po dwóch dogrywkach (38:26, 32:27, 25:42, 26:26, 22:20)
(Thompson 54, Poole 28, Lamb 17 - Young 30, Collins 25, Murray 25, Bogdanović 21)

Portland Trail Blazers - Detroit Pistons 135:106 (22:27, 39:25, 41:30, 33:24)
(Grant 36, Simons 30, Lillard 19 - Bogdanović 21, Burks 19, Diallo 16)

Los Angeles Clippers - Miami Heat 100:110 (28:34, 21:33, 34:14, 17:29)
(George 25, Morris 14, Kennard 11 - Adebayo 31, Herro 23, Oladipo 15)

Czytaj także: Szok w noworocznym hicie PLK. BM Stal rozniosła Legię!
Nie ma na nich mocnych. Mistrzowie Polski nadal bezbłędni

Źródło artykułu: WP SportoweFakty