Kompromitacja w hicie PLK! Będą zmiany w Legii?

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński

Kolejny wstydliwy występ koszykarzy Legii Warszawa w Energa Basket Lidze. Wicemistrzowie Polski w meczu z BM Stalą w pewnym momencie przegrywali różnicą... 41 punktów. Wiemy, co dalej z trenerem Kamińskim i zawodnikami.

W tym artykule dowiesz się o:

Wicemistrz Polski, Legia Warszawa, notuje jak na razie kiepski sezon. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego wygrali 1 z 6 meczów w Lidze Mistrzów i na fazie grupowej zakończyli rozgrywki. W Energa Basket Lidze też nie idzie im - mówiąc delikatnie - najlepiej. Legia z bilansem 8:6 zajmuje 5. miejsce w tabeli (niepewny udział w Pucharze Polski). Wynik kiepski, jeśli weźmiemy pod uwagę skład, jakim dysponuje polski szkoleniowiec. To jednak nie przekłada się na wyniki.

Tego najlepszy dowód mieliśmy w noworocznym spotkaniu z BM Stalą Ostrów Wielkopolski. Warszawianie, którzy zdaniem bukmacherów, byli faworytem starcia z ostrowianami, kompletnie nie stanęli na wysokości zadania. Od samego początku byli jedynie tłem dla świetnie grających gości, którzy stopniowo budowali przewagę. Ta w pewnym momencie wyniosła... 41 punktów!

Kibice zgromadzeni w hali na Bemowie byli w szoku, szef klubu Jarosław Jankowski nie mógł uwierzyć w to, że zespół gra tak słabo. Wymowny był obrazek, gdy trener Wojciech Kamiński zakrył twarz rękoma (można było to zobaczyć w TV). Nie mógł na to patrzeć. Nic dziwnego. Jego zawodnicy byli tego dnia koszmarni. To nie pierwsza wpadka Legii w tym sezonie, wcześniej warszawianie przegrali na własnym parkiecie z GTK czy z PGE Spójnią.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

- Nie wymagaliśmy od siebie jak najwyższego poziomu w tym meczu. Przez to odpuszczaliśmy pozycje, których odpuszczać nie powinniśmy. I później był efekt domina - jak jedna osoba odpuściła, to potem druga i trzecia. A jak każdy zrobi jeden błąd, wychodzi ich 12, a to wystarczająco dużo błędów na tym poziomie, aby Stal odjechała na 15-20 punktów - mówił po meczu zawodnik Grzegorz Kamiński, autor 14 punktów.

Trener Wojciech Kamiński był bardzo rozczarowany postawą swoich koszykarzy. Nie krył tego na konferencji prasowej.

- Rywale byli zdecydowanie lepsi. Grali agresywnie w odróżnieniu od nas. Wyszliśmy bardzo pasywnie. Mieliśmy założenia, ale kompletnie ich nie realizowaliśmy. Jak przypomnę sobie straty, które popełnialiśmy, to wyglądało to bardzo streetballowo, by nie powiedzieć mocniej, ale nie chcę o nic oskarżać. Kilka razy mając wolnego człowieka po naszej prawej stronie, wybieraliśmy podanie do tego, który był pilnowany z lewej strony. Skąd to wynikało? Nie wiem - komentował.

- Nie siedzę w głowach zawodników, więc nie wiem skąd to się wzięło. Na pewno Stal była dobrze przygotowana, zagrała dobrą obronę, a my graliśmy zbyt miękko. Graliśmy jak juniorzy - mówił wprost.

Jego Legia przegrała ze Stalą 68:96. To najwyższa porażka warszawian w tym sezonie na boiskach PLK. Po meczu wrzało w sieci.

Będą zmiany?

Niektórzy kibice warszawskiego klubu domagali się zmiany szkoleniowca. "Zmieńmy go" - pisali. Czy tak będzie? Z naszych informacji wynika, że Wojciech Kamiński może spać spokojnie. Wiemy, że trener odbył spotkanie z Jarosławem Jankowskim. Ten powiedział wprost, że nadal cieszy się jego zaufaniem i czas dokonać zmian w drużynie.

Zacznijmy od tego, że wicemistrzowie Polski ostatnio pozyskali Billy'ego Garretta i odsunęli od składu Devyna Marble'a. Ten drugi cały czas przebywa w Warszawie, trenuje indywidualnie i jak na razie nie ma myśli o opuszczeniu stolicy naszego kraju. Wiemy, że w ostatnich dniach odrzucił nawet dwie konkretne propozycje. Taka sytuacja wiecznie trwać nie może i w najbliższych dniach należy spodziewać się poważniejszych rozmów w celu rozwiązania jego kontraktu (uwolnienie środków na kolejne zmiany).

Ale inni gracze też zawodzą, w tym Polacy, którzy mieli zapewnić jakość. Wiemy, że dwóch koszykarzy ma zapisaną kwotę buy-outu w umowach (Ray McCallum i Travis Leslie). Prawdą jest, że Legię nie tylko stać na utrzymanie tego zestawu do końca sezonu, ale też na kolejne transfery. W klubie mówią wprost: "jakość, nie ilość". Pytanie: czy jest ktoś na rynku, kto rzeczywiście mógłby wzmocnić Legię? Odpowiedź na to pytanie uzyskamy za kilka-naście dni.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Geoffrey Groselle, gwiazda ligi: To siedzi w głowie
Marek Łukomski: Stargard? Specyficzne środowisko
Tak potraktowali obcokrajowca. Ten wychwala klub... i Ponitkę
Wojciech Kamiński: Różnica w budżetach. To problem polskich klubów

Komentarze (2)
avatar
Homolka
4.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Też bym widział Kamyka w Toruniu. Z 7egły nic już dobrego nie wykrzesze. 
avatar
Nie wspieram Ukrainy
3.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Kaminski lepiej odejść z Warszawy, bo tam nic nie wyjdzie i przenieść się do Torunia, gdzie zwolniło się miejsce.