Już w sobotę PGE Turów Zgorzelec zainauguruje sezon ligowy. Z jakim nastawieniem zespół podchodzi do rozgrywek?
- W tym roku mamy dużo trudniejszą sytuację niż w poprzednim sezonie. Zarówno władze klubu, jak i kibice, muszą być ostrożni w oczekiwaniach wobec drużyny na początku rozgrywek. Mistrzostwa Europy przemeblowały nam cały program przygotowań. Musieliśmy z wielu rzeczy zrezygnować, a na niektóre kontrakty decydowaliśmy się podpisywać bardzo późno. To wszystko będzie miało wpływ na formę drużyny na początku sezonu. Ważne jest, co dokładnie pokazał poprzedni sezon, jak się kończy, a nie jak zaczyna. Chcemy zrobić wszystko, aby kibice mogli cieszyć się z gry przez cały sezon i osiągnięć w play-off.
Zakładając gorszy scenopis, że drużynie nie będzie się wiodło, bądź, co gorsza, któryś z koszykarzy dozna kontuzji. Wówczas można będzie spodziewać się korekt w składzie?
- Dzisiaj nie budujemy takich scenariuszy. To wcale nie znaczy, że idąc za słowami "nigdy nie mów nigdy" nic się nie zdarzy i nic się nie zmieni. W tej chwili zaufaliśmy trenerowi Obradovicowi. Daliśmy mu możność wyboru niektórych rozwiązań i czekamy jakie będą tego pierwsze efekty. Dlatego na tą chwilę nie zakładamy korekt w zespole. Chcemy przyglądać się na spokojnie jak będzie wyglądała rywalizacja w lidze i czekać na moment, w którym będzie należało wyciągnąć odpowiednie wnioski lub podejmować określone działania.
Zarząd klubu postawił przed trenerem i zespołem konkretny cel do zrealizowania?
- Myślę, że nie trzeba odkrywać wszystkich kart, aby było jasne, że PGE Turów jest zespołem, który będzie się bił o najwyższe cele. Jeżeli trzy razy z rzędu zdobywa się tytuł wicemistrza kraju, to apetyt rośnie w miarę jedzenia. Oczywistą sprawą jest, że należy mierzyć siły na zamiary i wszystko musi być prowadzone w zgodzie z ekonomią. Chcemy wykorzystać wszystkie instrumenty, które nam w osiągnięciu celów pomogą. Nawet, jeżeli sytuację uważamy za trudniejszą od zeszłorocznej, to nie możemy powiedzieć, że naszym celem jest zajęcie drugiego miejsca. Będziemy również walczyć o Puchar Polski i awans do czołowej ósemki w Pucharze Eurocup.
W przeciwieństwie do poprzednich lat mecze w europejskim pucharze w roli gospodarza PGE Turów rozegra nie w Libercu, a we Wrocławiu. Skąd decyzja o zmianie miejsca?
- Gra przez polski zespół w roli gospodarza poza granicami kraju, nie jest rzeczą naturalną. W rozgrywkach europejskich reprezentujemy nie tylko nasz klub, ale również nasz kraj. Nasz sponsor zwrócił nam na tą nietypową sytuację uwagę. W tej kwestii powinniśmy jednak patrzeć zdecydowanie poza nasze lokalne podwórko. Mam nadzieję, że ta sytuacja jeszcze bardziej zdopinguje władze samorządowe Zgorzelca do starań o powstanie odpowiedniego obiektu w naszym mieście. A skoro mecze muszą odbywać się na terenie Polski, to Wrocław jest dla nas najbliższy i co by nie mówić, najłatwiejszym i najtańszym rozwiązaniem do zastosowania. Dla wielu kibiców naszej drużyny z Dolnego Śląska, dojazd do Wrocławia nie będzie trudniejszy niż do Liberca, a dla kibiców ze Zgorzelca postaramy się o dodatkowe ułatwienia. Chcemy grać dla całego Dolnego Śląska. Wszystkim, którzy identyfikują się z drużyną, na pewno zapewnimy masę pozytywnych emocji.
Część kibiców niepokoi się, że Turów staje się coraz bardziej wrocławski. Niektórzy idą jeszcze dalej i twierdzą, że klub może zmienić swoją siedzibę…
- Uważam, że obawy fanów są niepotrzebne. Turów jest tylko jeden. Klub ma swoją siedzibę oraz miejsce geograficzne. Fakt, że gościnnie rozegramy mecze we Wrocławiu, nie oznacza to dla klubu przeprowadzki. Nikt Turowa do stolicy ani Polski, ani Dolnego Śląska, nie przeniesie. Nazwa Turów w odróżnieniu często od innych nazw własnych związanych z koszykówką ma również swoje miejsce geograficzne – inaczej mówiąc Turów jest tylko jeden! I jeszcze jedno – od zawsze nazwa klubu Turów związana była z nazwami firm, które związane są z tym regionem. Firma PGE S.A. działa natomiast na terenie całego kraju, sponsoruje zarówno wydarzenia sportowe, jak i kulturalne w Polsce i poza granicami kraju. Jesteśmy zobowiązani do tworzenia pozytywnego wizerunku tej firmy poprzez nasze osiągnięcia na wszystkich arenach i halach sportowych. Niezależnie, czy w kraju, czy za granicą, w Zgorzelcu, czy we Wrocławiu. Mam nadzieję, że kibice naszej drużyny pomogą nam w tworzeniu tego pozytywnego przesłania. Dzisiaj musimy wykorzystać wszystkie szanse, jakie stoją przed nami. Dlatego chcemy wykorzystać również osoby, które mają większe doświadczenia w osiąganiu sukcesów sportowych. Z pewnością za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, kto był prezesem, dyrektorem, czy kierownikiem drużyny. Kibice zapamiętają, czy zespół nie awansuje do fazy play-off, czy wywalczy mistrzostwo kraju. To będzie zapisane w historii klubu. Tak robią też inne kluby. Zatrudniają ludzi, którzy pomogą im w osiągnięciu zakładanych celów. Dotyczy to trenerów, zawodników, dyrektorów sportowych.
W tym roku nie doszło do prezentacji drużyny. Dlaczego?
- Tutaj proszę kibiców o wyrozumiałość. Zmiana planów przygotowań zdecydowanie pokrzyżowała nam plany związane z organizacją prezentacji drużyny. Nie chcemy trenerowi i drużynie zabierać tego niewielkiego czasu, jaki pozostał do rozpoczęcia sezonu. Myślę, że zrekompensujemy to kibicom specjalnymi niespodziankami podczas całego sezonu, a przed pierwszym meczem w Zgorzelcu w szczególności. Nie zdradzę wszystkiego, ale nowe czasopismo "Tylko Turów" wydawane na każdy mecz, będzie jedną z nich.