Pokochał mecze z Anwilem, co za szalone statystyki!

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / D.J. Fenner
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / D.J. Fenner
zdjęcie autora artykułu

D.J. Fennera śmiało można nazwać katem Anwilu Włocławek. Amerykanin doskonale spisywał się w meczach z zespołem z Kujaw w tym sezonie, notując kapitalne statystyki. Jego transfer do Arki (miał ofertę z Twardych Pierników) to strzał w dziesiątkę.

Jesteśmy na półmetku sezonu 2022/2023, a D.J. Fenner ma już za sobą... trzy spotkania z Anwilem Włocławek. Amerykanin najpierw dwa mecze rozegrał w barwach Sportingu Lizbona w rozgrywkach FIBA Europe Cup, a ostatnio mierzył się z włocławianami już w koszulce Suzuki Arki Gdynia w Energa Basket Lidze. Ten rywal ewidentnie leży 29-letniemu graczowi, w każdym spotkaniu był wyróżniającą się postacią. Jego cyfry są fantastyczne, nawet na włocławianach robią one duże wrażenie. W żartach podkreślają, że niedługo Fenner będzie im się śnił po nocach.

- W meczach z Anwilem czuję się bardzo komfortowo. Znam ich rodzaj obrony i nie ukrywam, że potrafię na niego dobrze odpowiedzieć. Mógłbym grać z Anwilem co tydzień - śmieje się Fenner (dłuższą rozmowę z zawodnikiem opublikujemy na dniach na WP SportoweFakty).

Przejdźmy do faktów. Amerykanin łącznie w trzech meczach przeciwko Anwilowi zdobył aż 63 punkty (15,23,25). Fantastyczne były dwa jego ostatnie występy, w których trafił... 17 z 20 rzutów z gry! Kosmiczne statystyki, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że aż 12 prób było z dystansu (10 celnych rzutów, wow!).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

- Fenner trafiał bardzo ciężkie rzuty. Decydował się na takie rzuty, że aż trudno było w to uwierzyć. Leciał do przodu, a i tak trafiał. W kluczowych momentach zrobił różnicę - mówi o nim z uznaniem Przemysław Frasunkiewicz.

Trener Anwilu Włocławek doskonale zna historię 29-latka, który opuścił zespół Sportingu Lizbona po... scysji na treningu z Travante Williamsem. Ten zaatakował Fennera na treningu przed jednym z meczów w lidze portugalskiej. Uderzył go w twarz. Lekarze założyli mu kilka szwów, Fenner miał też spuchniętą szczękę i bóle głowy. Co ciekawe, Frasunkiewicz nie jest zdziwiony, że to właśnie Williams brał udział w tym zdarzeniu.

- Fenner przyjechał do Polski po bardzo kiepskiej sytuacji w Portugalii. Wszyscy wiemy, co tam się wydarzyło. Znamy Travante Williamsa i nie dziwię się, że Fenner musiał opuścić drużynę. Jest świetnie nastawiony, widać u niego pozytywne podejście. Już z Legią trafiał ciężkie rzuty, z nami było podobnie. Pozwoliliśmy mu rozwinąć skrzydła, on nas mocno skarcił - twierdzi polski szkoleniowiec.

Strzał w dziesiątkę

Sporting próbował załagodzić sytuację, ale Fenner nie widział dalszej możliwości współpracy z Williamsem. Jego agent zabrał się do pracy. Zaczął szukać mu nowego pracodawcy. Był oferowany m.in. polskim klubom. Wiemy, że gdynianie wygrali rywalizację o Fennera z Twardymi Piernikami. Torunianie też złożyli mu ofertę (co potwierdziliśmy w klubie), ale Amerykanin wybrał propozycję zespołu znad.

Fenner był bohaterem czwartkowego spotkania z Anwilem, w którym zdobył 25 punktów, trafiając wszystkie pięć rzutów z dystansu. Dla Amerykanina było to drugie spotkanie w barwach gdyńskiego zespołu i jak na razie prezentuje się wybornie. Z Legią uzyskał 24 pkt, dokładając do tego 7 zbiórek i 3 asysty (eval 24).

- Wiedziałem, że wniesie dużo dobrego do naszej gry, ale nie ma co ukrywać, że raczej mało kto spodziewał się tego, że jego skuteczność będzie na tak fenomenalnym poziomie. To są kosmiczne cyfry. W obronie też nam sporo pomaga, możemy z nim grać defensywą typu "switch". Ma ku temu odpowiednie predyspozycje. Cieszę się, że D.J. jest w naszej drużynie - przekonuje Krzysztof Szubarga.

D.J. Fenner to świetny transfer Arki Gdynia
D.J. Fenner to świetny transfer Arki Gdynia

Trener Suzuki Arki Gdynia (nauczony nieudanym eksperymentem z Billym Garrettem)  - gdy szukał nowego zawodnika - mocno zwracał uwagę na dwa aspekty: czy gracz jest w rytmie meczowym i czy będzie pasował do układanki z liderem Jamesem Florencem. Jak na razie ten duet bardzo dobrze funkcjonuje, obaj szybko złapali wspólny język na parkiecie. W szatni też. Fenner na co dzień jest bardzo uśmiechniętą i wesołą postacią.

- Gdy szukałem zawodnika, to nie ukrywam, że mocno analizowałem fakt, by dobrze pasował do Jamesa Florence'a, który jest naszym liderem. D.J. wydawał mi się optymalnym wyborem, na dodatek jego dużym atutem był fakt, że jest w rytmie meczowym. Myślę, że może być jeszcze lepiej, bo D.J. nie zna jeszcze całego naszego systemu, nie możemy z nim rozgrywać pewnych akcji ze względu na brak znajomości zagrywek. Czas pracuje na naszą korzyść - komentuje Szubarga.

Przypomnijmy, że Fenner w sezonie 2021/2022 był zawodnikiem MKS-u Dąbrowa Górnicza. Rozegrał w zespole Jacka Winnickiego 13 spotkań (byłoby ich więcej, gdyby nie kontuzja w trakcie rozgrywek), w których średnio notował 14,5 pkt i 6,5 zbiórki.

Kolejny występ Fennera przed gdyńską publicznością już w czwartkowy wieczór. Zespół znad morza podejmie Kinga Szczecin. Transmisja w Polsacie Sport Extra (początek 17:30).

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: Geoffrey Groselle, gwiazda ligi: To siedzi w głowie Marek Łukomski: Stargard? Specyficzne środowisko Gwiazdor odchodzi z Polski! Zaskakujące kulisy Kolejny trener zwolniony! Prezes wyjaśnia i... szuka następcy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Suzuki Arka z D.J. Fennerem zagra w fazie play-off?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)