O takie porównanie pokusił się ktoś bardzo kompetentny i rozeznany w temacie, bo aktualny trener Golden State Warriors, czyli zespołu, którego barwy reprezentuje Stephen Curry, a zarazem były drużynowy kolega Michaela Jordana - Steve Kerr.
- Jest współczesnym Jordanem - powiedział w rozmowie z mediami o Currym 57-letni szkoleniowiec aktualnych mistrzów NBA.
- Grając dla Bulls, mogłem na własne oczy zauważyć, że połowa trybun miała koszulkę z numerem 23 (z takim numerem grał Jordan). Teraz połowa kibiców w hali jest ubrana w niebiesko-żółtą koszulkę z numerem 30 (z takim numerem gra Curry) - dodawał Kerr.
ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gwiazdor hip-hopu zrobiłby karierę w NBA?
Pięciokrotny mistrz NBA, jako zawodnik (1996-1999, 2003) i czterokrotny, jako trener (2015, 2017, 2018, 2022), podkreślał olbrzymią popularność swojego lidera.
- Wpływ Stepha wykracza poza grę w koszykówkę. Wywołuje u ludzi emocje. Myślę, że dlatego jest tak inspirujący. Bez względu na to, gdzie się udamy, ludzie go kochają i mu kibicują. Nie mogą się doczekać, aż zobaczą go w akcji - zaznaczał Steve Kerr, którego drużyna w poprzednim sezonie wygrała ligę,.
Stephen Curry zdobywa w tym sezonie dotychczas średnio 29,3 punktu, 6,4 zbiórki o 6,3 asysty, trafiając blisko 50-proc. rzutów z gry. Warriors jak na razie z bilansem 22-22 plasują się na szóstym miejscu w Konferencji Zachodniej.
Patryk Pankowiak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: Piąta porażka z rzędu. Co na to trener Anwilu?
King rzuca wyzwania najlepszym. Trener Stali mówi na co zasługuje prezes Król i jego zespół