Sezon w nowej roli i walka z urazem. Mikołaj Witliński zdał ważny egzamin

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Witliński i Petrasek
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Witliński i Petrasek

Mikołaj Witliński ma za sobą najlepszy sezon w karierze, mimo że przez pierwszą część rozgrywek zmagał się z urazem. Jako kapitan czuł odpowiedzialność za drużynę i wyniki. Czy przyszedł czas na nowy rozdział?

Ostatnie miesiące były bardzo udane w karierze Mikołaja Witlińskiego. W sezonie 2021/2022 był pierwszopiątkowym graczem zespołu, który stał się rewelacją rozgrywek. Beniaminek Grupa Sierleccy Czarni Słupsk zaszedł aż do strefy medalowej, przegrywając w serii o brąz z Anwilem Włocławek.

Kilka dni po zakończeniu rozgrywek 27-letni koszykarz - na uroczystej gali Pomorskiego Związku Koszykówki - otrzymał statuetkę "Pick&Roll" w kategorii: "najlepszy zawodnik na Pomorzu". Później złożył pod podpis pod nowym kontraktem (na znacznie lepszych warunkach finansowych).

Dobre występy zaowocowały też powołaniem do szerokiego składu reprezentacji Polski. Witliński mógł się pokazać przed trenerem Igorem Miliciciem. Warto dodać, że w trakcie wakacji koszykarz nie próżnował. Mocno pracował, by udowodnić, że prezes Michał Jankowski i trener Mantas Cesnauskis nie mylili się ws. nowego kontraktu i podwyżki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie

Polak chciał też jak najlepiej przygotować się do zmagań w europejskich pucharach (wcześniej grał już w EuroCupie). Czarni otrzymali miejsce w eliminacjach do FIBA Europe Cup. Turniej pod koniec września był rozgrywany we Francji. Tam słupszczanie udali się po I kolejce w PLK, w którym 27-latek był gwiazdą meczu z Arką Gdynia. Zdobył 23 punkty i miał 8 zbiórek.

Do Francji jechał z dużymi nadziejami, chciał pokazać się na międzynarodowej arenie. Pech chciał, że... na treningu przed pierwszym meczem nabawił się urazu. Niegroźnego, ale bolesnego. Zacisnął zęby i zagrał w dwóch spotkaniach. Po powrocie do Polski poddał się specjalistycznym badaniom, które wykazały przepuklinę pachwinową.

Zawodnik otrzymał jasną diagnozę od lekarza: "musisz poddać się operacji". Witliński zdawał sobie jednak sprawę, że zespół, który miał spore problemy na początku rozgrywek, mocno go potrzebuje, dlatego wraz ze sztabem wspólnie podjęli decyzję o przeprowadzeniu zabiegu podczas drugiego okna reprezentacyjnego.

Robił wszystko na boisku i poza nim, by pomóc drużynie w walce o kolejne zwycięstwa w Energa Basket Lidze. Bardzo motywował go fakt, że trener Mantas Cesnauskis - po odejściu Diante Watkinsa - nominował go nowym kapitanem słupskiego zespołu. Za każdym razem podkreślał, że to duża odpowiedzialność i wyzwanie. Wiedział, że nie może opuścić kolegów w trudnym momencie.

Mikołaj Witliński rozgrywa świetny sezon
Mikołaj Witliński rozgrywa świetny sezon

Ostatecznie - po konsultacjach ze sztabem - ustalił, że podda się operacji na początku lutego, gdy będzie przerwa na finałowy turniej o Puchar Polski (16-19 Lublin - tam słupszczanie nie zagrali) i mecze reprezentacji. Tak też się stało. Witliński opuścił ostatecznie trzy spotkania. Czarni musieli sobie radzić bez niego w meczach z Legią, Anwilem i Kingiem (dwa z nich przegrali).

Życiowy sezon

Ciekawostką jest fakt, że Witliński - mimo urazu przepukliny i codziennych dolegliwości - ma za sobą życiowy sezon na parkietach Energa Basket Ligi. Środkowy notował najlepsze statystyki w karierze: 9,4 punktu (miał nawet średnią powyżej 10 pkt) i 5,3 zbiórki na mecz. Był też bardzo ważną postacią w defensywie słupskiego zespołu.

Warto dodać, że Czarni - według zaawansowanych statystyk (za "RealGM") - mieli najlepszą obronę w lidze. Słupszczanie na 100 posiadań tracili 101,1 pkt, nieco gorsze w tym elemencie były zespoły z Wrocławia i Warszawy. Trener Mantas Cesnauskis od samego początku deklarował, że jego ekipa ma mieć defensywny charakter. Mikołaj Witliński był kluczową postacią w układance słupskiej obrony.

Eksperci zgodnie podkreślają, że Witliński trzymał obronę, potrafił ustać na nogach twardszym zawodnikom, ale też dobrze odnajdywał się w sytuacjach typu "switch", gdy musiał kryć niższych graczy z pozycji 1/2. Nie przez przypadek trener Żan Tabak wskazał go jako najlepszego obrońcę w lidze.

Słupscy kibice już teraz pytają, czy Witliński (skończyła mu się umowa) w kolejnym sezonie ponownie założy koszulkę Czarnych. Na ten moment jego przyszłość w Słupsku stoi pod znakiem zapytania. Wszystkie scenariusze są możliwe, także ten, że koszykarz zostanie w zespole na następne rozgrywki. Nie jest tajemnicą, że Witliński darzy słupski klub ogromnym sentymentem.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Andrzej Pluta, syn legendy: Zabrać od taty rzut
Mantas Cesnauskis: 6. miejsce? Sukces bez szastania kasą
Michał Michalak: Być najlepszą wersją siebie [WYWIAD]
Norik Koczarian, trener mentalny: Zamykanie rozdziałów i krótka pamięć

Komentarze (0)