Genialny Holiday, 11. zwycięstwo z rzędu Bucks

Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: Jrue Holiday
Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: Jrue Holiday

Jrue Holiday był fantastycznie dysponowany i razem z Giannisem Antetokounmpo poprowadził Milwaukee Bucks do zwycięstwa 131:125 nad Boston Celtics. O wyniku spotkania zadecydowała dogrywka.

A w niej przypomniał o sobie kapitalny Jrue Holiday. 32-latek, który w tym sezonie po raz pierwszy w karierze weźmie udział w Meczu Gwiazd, trafił za trzy na 25 sekund przed końcem dodatkowej odsłony, dając swoim Bucks prowadzenie 127:125.

Duet Grayson Allen - Giannis Antetokounmpo chwilę później wymusili stratę Granta Williamsa i po czterech punktach Greka na finiszu, drużyna z Wisconsin triumfowała ostatecznie 131:125, odnosząc już jedenaste z rzędu, a w sumie 40. zwycięstwo w kampanii 2022/2023.

Holiday w 43 minuty, które spędził na parkiecie, rzucił 40 punktów. To jego rekordowy występ w tym sezonie. Trafił 13 na 21 oddanych rzutów z pola, w tym 8 na 12 za trzy i wszystkie sześć wolnych. Rozgrywający Bucks miał ponadto siedem asyst.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

- Szczerze mówiąc, nie dbam o to jak gram, do momentu, gdy wygrywamy. Jeśli chodzi o mnie, wszystko jest w porządku pod warunkiem, że odnosimy zwycięstwa - zaznaczał w rozmowie z mediami Holiday.

Antetokounmpo też był świetny, otarł się o triple-double (36 punktów, 13 zbiórek, dziewięć asyst), choć popełnił również osiem na 18 strat zespołu. To jednak okazało się bez większego znaczenia, bo Bucks znów schodzili z parkietu z tarczą.

Celtics robili, co w ich mocy, ale osłabieni brakiem swoich dwóch liderów: Jaysona Tatuma i Jaylena Browna, ostatecznie nie dali rady pokonać sąsiadujących w tabeli rywali. Derrick White rzucił 27 punktów i miał 12 asyst, a wchodzący z ławki rezerwowych Malcolm Brogdon zapisał przy swoim nazwisku 26 "oczek".

Golden State Warriors grali dzień po dniu i odczuli to w drugiej połowie meczu z Los Angeles Clippers, którą przegrali 73:59. Drużyna z Kalifornii miała bardzo dobry dzień i po tym, jak trafiła 53-proc. oddanych rzutów z pola i 47-proc. prób za trzy, pokonała aktualnych mistrzów NBA 134:124.

Brylował Kawhi Leonard, autor 33 punktów i siedmiu zbiórek. Skrzydłowy Clippers umieścił w koszu 7 na 9 oddanych prób za trzy. Norman Powell miał 24 "oczka". Dla Warriors 28 punktów wywalczył Jordan Poole. Obrońcy tytułu jak na razie wygrali dokładnie 50-proc. rozegranych meczów (29-29), Clippers są przed nimi (32-28).

Wyniki:

Toronto Raptors - Orlando Magic 123:113 (35:27, 30:43, 29:19, 29:24)
(Poeltl 30, Siakam 26, Barnes 17 - Carter Jr. 26, Suggs 24, Fultz 19)

Milwaukee Bucks - Boston Celtics 131:125 po dogrywce (27:35, 37:28, 26:32, 26:21, 15:9)
(Holiday 40, Antetokounmpo 36, Middleton 16 - White 27, Brogdon 26, Muscala 18)

Phoenix Suns - Sacramento Kings 120:109 (27:29, 35:29, 28:28, 30:23)
(Booker 32, Ayton 29, Okogie 19 - Fox 35, Sabonis 24, Huerter 18)

Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 134:124 (31:23, 30:42, 44:28, 29:31)
(Leonard 33, Powell 24, George 20 - Poole 28, Thompson 18, Kuminga 16)

Portland Trail Blazers - Washington Wizards 101:126 (27:31, 25:28, 22:38, 27:29)
(Lillard 39, Reddish 18, Simons 17 - Kuzma 33, Porzingis 28, Beal 19)

Czytaj także: Co za wsad w kontrze. Polak w NBA znów efektownie pofrunął
Polski trener stworzył świetny zespół. Teraz ma... duży ból głowy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty