Podkoszowy we wtorek spisał się świetnie. I to pomimo faktu, że w pierwszej połowie przy zbiórce zainkasował cios w twarz. Pojawiło się u niego rozcięcie i krew.
Anthony Davis w drugiej połowie, już z opatrunkiem na nosie, zdominował wydarzenia na parkiecie i zakończył mecz przeciwko Memphis Grizzlies, zdobywając 30 punktów oraz 22 zbiórki. Trafił 11 na 17 oddanych rzutów z pola, a jego Los Angeles Lakers triumfowali 112:103.
Drużyna z Kalifornii wygrała trzeci z ostatnich czterech meczów i aktualnie z bilansem 32-34 plasuje się na dziewiątym miejscu w Konferencji Zachodniej. Jest w tym momencie w turnieju play-in (kwalifikują się drużyny z miejscu 7-10), walczy o play-offy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
- Jest dobrze, ale nie jesteśmy tym usatysfakcjonowani. Nie zatrzymamy się. Jesteśmy gotowi dawać z siebie wszystko każdego wieczoru - mówił w rozmowie z mediami Davis.
- Złapaliśmy pewność siebie. Grając w koszykówkę w ten sposób, można odnosić zwycięstwa - dodawał podkoszowy "Jeziorowców".
Grizzlies muszą radzić sobie bez swojego lidera, Ja Morant. 23-latek został zawieszony. Drużyna z Memphis jest na trzecim miejscu na Zachodzie, ale gonią ją Phoenix Suns (36-29) i Dallas Mavericks (34-32) - Margines błędu jest teraz naprawdę mały - zaznaczał trener Grizzlies, Taylor Jenkins.
Czytaj także:
Gryfia w szoku po pierwszej połowie! Powrót Garretta w wielkim stylu
Hit dla 76ers! Zatrzymali Bucks