Polak liderem, zespół robi furorę. Żołnierewicz: Pytania o finanse irytują [WYWIAD]

Materiały prasowe / Tomasz Browarczyk / Enea Zastal BC / Na zdjęciu: Przemysław Żołnierewicz
Materiały prasowe / Tomasz Browarczyk / Enea Zastal BC / Na zdjęciu: Przemysław Żołnierewicz

- W tym sezonie - pod wieloma względami - pokazuję się z najlepszej strony, uważam, że gram bardzo wszechstronnie. Czuję, że mam ten luz, taką pewność siebie i mogę zdobywać punkty na wiele sposobów - mówi Przemysław Żołnierewicz z Enea Zastalu BC.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dużo było telefonów ws. zmiany barw klubowych w trakcie trwania tego sezonu? King Szczecin często dzwonił?[/b]

Przemysław Żołnierewicz, zawodnik Enea Zastalu BC i reprezentacji Polski (debiut w lutym). 27-latek rozgrywa świetny sezon, jest wymieniany w gronie najlepszych Polaków w lidze: Uchylę rąbka tajemnicy na sam początek. Mogę zdradzić, że z trenerem Arkadiuszem Miłoszewskim spotkałem się jeszcze w maju w Zielonej Górze po zakończeniu poprzedniego sezonu. Odbyliśmy niezobowiązującą rozmowę.

Już wtedy trener nakreślił mi swoją wizję składu, podpytując przy okazji, jak wygląda moja sytuacja w Enea Zastalu BC. Prawdą jest, że w trakcie trwania rozgrywek rozmawiałem z trenerem kilka razy. Tych telefonów było kilka, ale to jest zupełnie normalne. Trenerzy i kluby dzwonią, bo chcą być zorientowane, jakie są możliwości pozyskania zawodników. Najczęściej były to pytania o finanse. "Płacą wam na czas? Możesz rozwiązać umowę?" - te pytania znam już na pamięć.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!

Te pytania o finanse i możliwości odejścia męczyły, irytowały?

Pytania o płatności na czas są irytujące ze względu na ich liczbę i częstotliwość. Kiedy za dużo się o tym mówi, to ta kwestia staje się denerwująca i męcząca psychicznie. Z kolei pytania o transfery, odejścia są normalne. Nie ma w tym nic dziwnego, że zespoły przeglądają rynek, szukają wzmocnień, podpytują o możliwość przejęcia zawodników. To część tego biznesu. Jeśli ktoś widzi mnie w składzie, to mogę się z tego powodu jedynie cieszyć. Świadczy o tym, że wykonałem dobrą pracę w ostatnich miesiącach i latach.

Czy mogłeś odejść z Zastalu w trakcie sezonu?

Nie. Zapisy w kontrakcie na to nie pozwalały, dlatego też inne kluby jedynie dzwoniły, a nie przedstawiały konkretnych ofert. Nigdy nie doszło do rozmów o finansach.

Kwota buy-outu była wpisana w umowie?

Nie.

Czy rozgrywasz przełomowy sezon w karierze?

To na pewno sezon z największą rolą, też mam najwięcej do powiedzenia w wielu tematach w zespole. Czy koszykarsko? Tu myślę, że jest podobnie, bo przed kontuzją też czułem się bardzo dobrze, grałem na wysokim poziomie.

W tym sezonie - pod wieloma względami - pokazuję się z najlepszej strony, uważam, że gram bardzo wszechstronnie. Czuję, że mam ten luz, taką pewność siebie i mogę zdobywać punkty na wiele sposobów. Mam często piłkę w rękach i mogę decydować o przebiegu danej akcji. Za tym idą dobre wyniki drużyny, co jest dla mnie najważniejsze. Czuję, że moim kolegom z zespołu gra się dobrze i czują się pewnie, kiedy jestem obok nich na boisku, a to moim zdaniem pokazuje prawdziwą wartość zawodnika. Przecież w tym sezonie nie mamy składu za wielkie pieniądze. Trener wyciska wiele potencjału z tego zestawu.

Jesteście rewelacją rozgrywek. Dlaczego ten Zastal jest tak dobry i skuteczny?

Uważam, że mamy zawodników, którzy chcą coś udowodnić. Każdy chce dobrze wypaść i wygrywać. Nie mamy ludzi, którzy już myślą o końcu kariery i nie do końca im zależy na wygrywaniu. Mamy duży głód zwyciężania. Co prawda nie mamy aż tyle ogrania i doświadczenia, co inne ekipy z czołówki, ale jesteśmy bardzo ambitni i zaangażowani.

Play-off?

Już teraz wykonaliśmy kawał dobrej roboty, a play-off może to tylko przypieczętować.

Przed sezonem rozmawiałeś z trenerem Vidinem na temat tak dużej roli w zespole?

Wiedziałem, że będę jedną z ważniejszych postaci. Jednak nie wydaje mi się, że miałem być aż taką ważną postacią w ataku. Na treningach - w trakcie okresu przygotowawczego i na początku sezonu - nie było praktycznie zagrywek na mnie. Ciężar zdobywania punktów i kreowania pozycji miał być na innych zawodnikach. Musiałem wszystkim - włącznie z trenerem - udowodnić, że potrafię grać w koszykówkę i mogę pełnić rolę lidera zespołu. Nikt mi tego nie dał za darmo. To wykuwało się w trakcie sezonu. Musiałem sobie to wszystko sam wywalczyć.

Widzę w tym sezonie u ciebie dużo boiskowej mądrości, wyrachowania i wszechstronności.

Cieszę się, że idziesz w tę stronę, bo osobiście bardzo nie lubię gadania o suchych statystykach. Statystyki to tylko papier. Zawsze przygotowuje się taktycznie i skautingowo do meczów. Czytanie gry, wszechstronność i dobra gra w obronie to zdecydowanie moje silne strony. Uważam, że w wielu meczach moja postawa w defensywie była takim "game-changerem". Widziałem, ile zespołów miało problemy, by środkowi grali przeciwko mnie tyłem czy rozgrywający przodem do kosza.

Przemysław Żołnierewicz robi furorę w PLK
Przemysław Żołnierewicz robi furorę w PLK

Obrona i zespołowość - to były dwa kluczowe elementy, których nauczyłeś się pod okiem doświadczonych kolegów i trenerów jeszcze za czasów Asseco Gdynia?

Tak. Te dwa pierwsze lata w Asseco były kluczowe pod względem nauki gry w obronie. Mieliśmy konkretne zasady w defensywie, nad którymi pracowaliśmy na każdym treningu. Trener David Dedek nie odpuszczał, zawsze powtarzał: "wy, młodzi, musicie znać zasady na 100 procent. Inaczej nie będziecie grali". Wszystko było dokładnie analizowane, sprawdzane i punktowane. Teraz - niestety - u młodych zawodników bardzo mi tego brakuje.

Kiedyś był większy nacisk na grę w obronie?

Jak najbardziej. Ostatnio z Sebastianem Kowalczykiem, który też był w Asseco Gdynia, dużo rozmawialiśmy na ten temat. Wspominaliśmy, że jeszcze kilka lat temu mecze kończyły się wynikami po 60-70 punktów. Teraz jest duży przeskok pod względem ofensywnych dokonań.

Skąd u ciebie taka przebojowość w grze? To się po prostu ma czy nabywa się w trakcie kolejnych lat grania?

Myślę, że to kwestia doświadczenia i czytania gry. Jeśli widzę, że mam nad kimś przewagę, to staram się to wykorzystywać, wiedząc, że mam dużą skuteczność w wykańczaniu akcji spod samego kosza. Wieloletnia praca dała mi takie warunki fizyczne, dlatego grzechem byłoby nie korzystanie z nich.

Fizyczność jest coraz bardziej istotna w koszykówce?

Tak. Myślę, że zawodnicy, którzy nie dbają o siebie np. w trakcie trwania wakacji, mają trudniej w osiąganiu zamierzonych celów. Kto nic nie robi, ten się po prostu cofa w sporcie. Trzeba się rozwijać pod względem fizycznym i żywieniowym dbać o regeneracje, sen itp. Jeśli ktoś jest fizyczny, szybki i atletyczny, to naprawdę ma spore korzyści w dzisiejszym sporcie. To idzie w tę stronę.

Przemysław Żołnierewicz: Rozmawiam z agentami o przyszłości
Przemysław Żołnierewicz: Rozmawiam z agentami o przyszłości

Myślisz już o przyszłości?

Nie chcę o tym za dużo myśleć. Życie nauczyło mnie tego, by nie wybiegać za daleko do przodu. Poważna kontuzja kolana była solidną lekcją pokory. Teraz twardo stąpam po ziemi, choć oczywiście w tym biznesie trzeba być przygotowanym na różne warianty. Mogę zdradzić, że prowadzę rozmowy z agentami, myślę o ewentualnej współpracy. Jestem na etapie słuchania i analizowania różnych wariantów, w tym ewentualnego wyjazdu za granicę.

Czy to prawda, że w przeszłości otrzymałeś wstępne propozycje z klubów zagranicznych?

Tak. Miałem konkretną propozycję z PRO B (zaplecze francuskiej ekstraklasy). Były też przesłanki o ACB, ale do konkretów nie doszło.

W lutym - w wieku 27 lat - zadebiutowałeś w reprezentacji Polski. Czy byłeś zaskoczony powołaniem do kadry? Jakie to uczucie zagrać w koszulce z orzełkiem na piersi?

Nie byłem zaskoczony powołaniem, jak i nie byłbym zaskoczony jego brakiem. Nie jest tajemnicą, że gra w kadrze i reprezentowanie kraju na arenie międzynarodowej jest celem każdego sportowca. Cieszę się, że mogłem wystąpić w biało-czerwonej koszulce. To był dla mnie ogromny zaszczyt. Zgrupowanie przebiegało w miarę normalnie, też z racji tego, że znałem niemal wszystkich zawodników. Czułem się w miarę swobodnie.

Jak w krótkim odstępie czasu przyswoiłeś wszystkie założenia taktyczne trenera Igora Milicicia?

To nie był dla mnie większy problem. W przeszłości wielokrotnie grałem przeciwko temu trenerowi i doskonale wiedziałem, co on chce osiągnąć w danych sytuacjach boiskowych. Wiedziałem, jak gra w obronie i na czym mu najbardziej zależy. Wcześniej dostałem konkretne wytyczne od trenera Andrzeja Urbana, który w kadrze odgrywa rolę asystenta. Miałem materiały wideo, które dokładnie przestudiowałem. Chciałem być dobrze przygotowanym do zajęć. Myślę, że wyszło całkiem nieźle.

Na koniec. Jest piątkowy wieczór. Co ogląda Przemek Żołnierewicz: Harry'ego Pottera czy mecz koszykówki?

Trudne pytanie. Łączę dwie kwestie. Jestem wielkim fanem Harry'ego Pottera. W trakcie przerw na reklamy, przełączam na koszykówkę i oglądam.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Andrzej Pluta, syn legendy: Zabrać od taty rzut
Kolenda: Erdogan to trener z wysokiej półki. Tymi słowami się kieruje
Żan Tabak. Gra na swoich warunkach [OPINIA]
Takiej umowy z Polsatem jeszcze nie było. Kluby na tym zarobią!

Komentarze (8)
avatar
kiks
7.04.2023
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Najtrudniejsze mecze dopiero przed Zastalem. Szykuje się bardzo ciężka końcówka sezonu zasadniczego. Vidinowi udało się sklecić sensowny zespół. Widać luki, nierówność formy poszczególnych zawo Czytaj całość
avatar
Armia Obca Wschód
6.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W poniższej wypowiedzi miało być, że nie wspominam z nostalgią tamtych czasów jako lepszych. Połknąłem jeden wyraz i wyszło odwrotnie niż chciałem przekazać. 
avatar
Armia Obca Wschód
6.04.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W poniższej wypowiedzi miało być, że nie wspominam z nostalgią tamtych czasów jako lepszych. Połknąłem jeden wyraz i wyszło odwrotnie niż chciałem przekazać. 
avatar
Armia Obca Wschód
6.04.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Żołnierz ma rację, że aktualne wymogi sportu zawodowego wymagają pozostania w treningu praktycznie cały rok a fizyczność jest ważniejsza niż kiedyś. Grałem w koszykówkę na niezłym w tamtych cza Czytaj całość
avatar
Asphodell
6.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Co się chłopak dziwi, że pytają go o terminowość wypłat. W końcu BAT-mani znani są z tego, że płacą terminowo. I są w tym zawsze konsekwentni. Dwa lata po kontrakcie to w końcu jest terminowo.