Trochę żałuję, że tak szybko zakończyłem karierę - rozmowa z Romanem Prawicą, trenerem OSSM PZKosz Stalowa Wola

Roman Prawica po zakończeniu kariery rozpoczął pracę z młodzieżą. Został szkoleniowcem OSSM PZKosz Stalowa Wola, który w obecnym sezonie występuje w rozgrywkach drugiej ligi. Prawica żałuje, że nie gra już w koszykówkę i nie może występować na parkietach ekstraklasy. - Cieszę się, że mogę oglądać od czasu do czasu grę na najwyższym poziomie - powiedział z westchnieniem portalowi SportoweFakty.pl Roman Prawica.

Kamil Górniak: Jak oceni pan grę swoich podopiecznych?

Roman Prawica: To był jeden z gorszych naszych występów. Praktycznie nie zrealizowaliśmy nic z założeń, które były zakładane przed tym spotkaniem. Zagraliśmy tylko ambitnie. Musimy przemyśleć dlaczego tak się stało i wyciągnąć z tego wnioski.

Trener Cracovii powiedział, że brakuje wam doświadczonego gracza, a także wysokiego koszykarza, który dobrze radziłby sobie na tablicach. Zgadza się pan z tym?

- Na pewno tak. Rzuca się to w oczy. Mamy problemy ze zbiórkami i stratami. Na pewno przydałoby się tutaj doświadczenie. Aczkolwiek są to młodzi chłopcy, którzy muszą się jeszcze uczyć gry a także muszą umieć wyciągać wnioski. Nie może być tak, że będziemy ciągle powtarzać te same błędy i nic nowego się nie będzie działo. Uważam, ze ten mecz był słaby w naszym wykonaniu. Graliśmy już lepsze spotkania, mimo że także wysoko je przerywaliśmy. Były już jednak fragmenty dobrej gry. W środowej potyczce z Cracovią zaprezentowaliśmy się jednak słabo.

Ta drużyna dopiero się uczy gry na takim poziomie rozgrywek.

- Zgadzam się. Jesteśmy słabsi od rywali pod każdym względem. Mamy małe doświadczenie, jesteśmy słabsi kondycyjnie i taktycznie. To wszystko musimy nadrabiać ambicją i wolą walki. Są też jednak rzeczy, które w trakcie zawodów musimy zrealizować. Teraz to nam się nie udało.

Ci chłopcy mają szansę już niebawem na angaż w jakimś klubie jak chociażby w Stali Stalowa Wola. Grzegorz Grochowski i Szymon Juniak są już w szerokiej kadrze tego zespołu.

- Mam nadzieję, że przynajmniej część z nich znajdzie sobie po ukończeniu edukacji w szkole jakiś klub, w którym będą mogli się dalej rozwijać.

Wydaje się, że OSSM Stalowa Wola jest chyba najsłabszym z tych ośrodków w Polsce. Chociażby ten w Sopocie ściąga co roku najlepszych młodych koszykarzy.

- Nie można chyba tak powiedzieć. Z każdym rokiem trafiają do nas coraz to lepsi zawodnicy. Na turniejach rozgrywanych między OSSM-ami szczególnie nie odstajemy od reszty drużyn. Na pewno mają jednak nieco lepszych graczy, o lepszych warunkach do gry. Musimy to nadrabiać wolą walki i zaangażowaniem. Myślę, że kilku z tych chłopaków ma dużą szansę na wybicie się.

Na pewno atutem tego ośrodka w Stalowej Woli jest sztab szkoleniowy.

- Trudno mi oceniać trenera Jerzego Szambelana i siebie. To już nie do mnie należy. Staramy się ze swojej strony jak najlepiej przygotować tych chłopców.

Trener Szambelan osiągnął wiele z młodymi adeptami koszykówki, a Roman Prawica to legenda stalowowolskiego basketu. Mają się ci młodzi chłopcy od kogo uczyć.

- Na pewno tak. Trener Szambelan ma uznaną markę w całej Polsce i w Europie. Ja także mam doświadczenie, gdyż te kilkanaście lat grałem w koszykówkę i mogę przekazać im kilka uwag. Pozostaje tylko kwestia ile ci chłopcy będą chcieli z tego zapamiętać i sobie wpoić.

Rok temu zakończył pan karierę w Stali. Teraz pana byli koledzy grają w ekstraklasie. Na początku przegrali wysoko dwie potyczki z mistrzem i wicemistrzem Polski. W sobotę Stalówka zagra w derbach Podkarpacia ze Zniczem Jarosław i to spotkanie powinna już wygrać, gdyż Znicz będzie jednym z konkurentów Stali w walce o utrzymanie.

- Takich drużyn o podobnym potencjale do Stali jest kilka. To będzie dopiero trzeci pojedynek w tym sezonie i nie jest to chyba mecz o życie. Na pewno dobrze by było, gdyby Stalowcy zagrali dobrą koszykówkę i żeby tą potyczkę rozstrzygnęli na swoją korzyść. Ten zespół nie jest jeszcze do końca zbudowany. Oglądałem pojedynek a Asseco Prokomem Gdynia i uważam, że Stal prezentowała się całkiem nieźle. Mam nadzieję, że jeśli Stal będzie grała z drużynami na swoim poziomie to pokażą dobrą koszykówkę, walkę, zaangażowanie i wyjdą z tych konfrontacji zwycięsko.

Stali nie brakuje właśnie tej woli walki zaangażowania. Widać jednak brak zgrania, może trochę umiejętności.

- Trudno oceniać drużynę po spotkaniach z ekipami, które grają w europejskich pucharach, czy mierzą w mistrzostwo. Stal ma zupełnie inne cele. Wydaje mi się, że w pierwszym sezonie głównym celem jest utrzymanie się w lidze i pokazanie się z jak najlepszej strony. Coś więcej na temat Stali będzie można powiedzieć po pojedynkach z drużynami, które są zbliżone potencjałem do Stalówki. Na pewno zaangażowania temu zespołowi nie brakuje i to jest jeden z ważniejszych czynników. Widać, że chłopcy chcą i to pewnie przełoży się dalej na grę i wyniki.

Nie żałuje pan tej decyzji o zakończeniu kariery? Teraz nadarzyła się szansa na grę w ekstraklasie ze Stalą. To chyba było pana marzenie podczas powrotu do Stalowej Woli , aby zagrać ze Stalą w najwyższej klasie rozgrywkowej.

- W sumie na pewno tak. Praktycznie jedną nogą już byliśmy w tej ekstraklasie, kiedy ja jeszcze występowałem w Stali. Mnie się nie udało awansować, ale cieszę się, że chłopcom ta sztuka się udała i że mogę oglądać od czasu do czasu grę na najwyższym poziomie.

Źródło artykułu: