Bez niego też wygrali. Kontuzje i ważny powrót w meczu EBL
PGE Spójnia gra tak, jak jej lider Courtney Fortson. Stargardzianie zaprzeczyli tej popularnej wśród trenerów rywali tezie, pokonując MKS Dąbrowa Górnicza 90:83. Rozgrywający nie mógł pomóc drużynie w kluczowych momentach meczu 28. kolejki EBL.
W decydujących momentach jego zespół musiał radzić sobie bez dwóch podstawowych koszykarzy. Cztery minuty przed końcem meczu kontuzji kostki doznał Ajdin Penava (13 punktów i sześć zbiórek). Większym sprawdzianem był jednak uraz Courtney'a Fortsona. Lider PGE Spójni opuścił parkiet po 130 sekundach trzeciej kwarty. Pod jego nieobecność za rozgrywanie odpowiadał Tomasz Śnieg, a w kolejnej odsłonie zmienił go Adam Brenk. Gospodarze jednak dobrze poradzili sobie w takiej sytuacji.
- Myślę, że Courtney naciągnął mięsień i nie mógł biegać. Jednocześnie myślę, że to nie jest tak groźna kontuzja, która wyeliminowałaby go na dłuższy okres. Gdy Courtney zszedł, oni dobrze organizowali grę. W ataku podejmowaliśmy dobre decyzje i zdobyliśmy prawie 100 punktów. W czwartej kwarcie rzuciliśmy 29 punktów - analizował Sebastian Machowski.
W 16 minut Courtney Fortson rozdał sześć asyst, ale popełnił również cztery straty i zdobył tylko trzy punkty. Amerykanin w ostatnich tygodniach nie prezentował się już tak dobrze, jak w styczniu, gdy został MVP miesiąca w Energa Basket Lidze. Wtedy perfekcyjną serię zwycięstw miała też PGE Spójnia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideoNagła strata koszykarza, który często gra ponad 30 minut, była jednak poważnym sprawdzianem dla stargardzkiej drużyny. Najszybciej do większej roli przystosować musiał się jej kapitan, Tomasz Śnieg. - Nie wiem, kiedy ostatnio zagrałem więcej niż 10 minut. Warunki meczowe są zupełnie inne niż treningowe. Troszkę zaskoczenia, ale myślę, że podołałem. Potrzebujemy wszystkich zawodników. Każdy z nas musi być gotowy - przyznał w rozmowie z naszym portalem.
W stargardzkiej drużynie drugi mecz po kontuzji rozegrał Brody Clarke, który zdobył 16 punktów. Pełnym składem dysponował natomiast trener MKS-u Dąbrowa Górnicza, Jacek Winnicki. Do gry po chorobie wrócił Jarosław Mokros, a po kontuzji pierwszy mecz zagrał Ousmane Drame. To mogło zaskoczyć gospodarzy, a podkoszowy uzyskał 18 "oczek" i osiem zbiórek.
- Podjęliśmy walkę. Popełniliśmy jednak 17 strat, co przełożyło się na 21 punktów PGE Spójni. Ta rzecz najbardziej rzuca się w oczy. Myślę, że widać było większą determinację zespołu ze Stargardu, ponieważ walczą o to, żeby zagrać w play-offach. Dużo zdrowia nas kosztował mecz we Wrocławiu i wydaje się, że nam trochę determinacji w tym dniu zabrakło - zaznaczył Jacek Winnicki.
Powrót Drame w sytuacji pewnego utrzymania MKS-u mógł zaskoczyć. Jak dąbrowianie zaprezentują się w dwóch ostatnich meczach? Ich przeciwnicy - Polski Cukier Start Lublin i Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz mogą nadal być zamieszani w rywalizację o utrzymanie.
- Ja traktuję tę profesję jak najbardziej poważnie. W każdym meczu staramy się wygrać. Również w tym meczu robiliśmy wszystko, żeby zwyciężyć. W układzie, kiedy gramy z Drame, nasza gra jest trochę inna. Ous wrócił do nas po meczu we Wrocławiu. Staraliśmy się to wykorzystać. Zdobył 18 punktów i z nim na parkiecie byliśmy +10. W pewnym momencie, kiedy mecz nam uciekał, podjąłem decyzję, żeby zmienić trochę obronę i wrócić do sposobu, który dawał nam korzyść we Wrocławiu. Obniżyliśmy skład. Zagraliśmy agresywną obronę z podwojeniem tyłem do kosza i wyciągnęliśmy kilka ważnych piłek. Zabrakło nam wykończenia w ataku - tłumaczył trener MKS-u.
Patryk Neumann, WP SportoweFakty
On znowu to zrobił! Publiczność oszalała, a twierdza wytrzymała
Beniaminek nie znalazł sposobu na faworyta Suzuki I ligi. Ekspresowy awans do półfinału