Stephen Curry zachwycił cały świat. Tyle w siódmym meczu nie rzucił jeszcze nikt

Golden State Warriors, aktualni mistrzowie NBA, byli pod ścianą. Porażka oznaczałaby dla nich koniec sezonu. Ale Stephen Curry wzniósł się na niebotyczny poziom i poprowadził drużynę z San Francisco do zwycięstwa 120:100.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Stephen Curry PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Stephen Curry
Gwiazdor obrońców tytułu zapisał się na kartach historii. Jeszcze nikt w siódmy, decydującym meczu serii nie zdobył tylu punktów.

Stephen Curry był kapitalnie dysponowany. Trafiał dystansu, wchodził pod kosz, nadawał tempa. Lider Golden State Warriors wywalczył aż 50 oczek, prowadząc drużynę z San Francisco do zwycięstwa 120:100 nad Sacramento Kings.

Mistrzowie NBA wygrali całą serię 4-3 i awansowali do drugiej rundy fazy play-off, w której zmierzą się z siódmymi po sezonie zasadniczym Los Angeles Lakers. Jeziorowcy znaleźli się tam, pokonując Memphis Grizzlies 4-2.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"

O tym występie jeszcze długo będzie się mówić. Curry w 38 minut, które spędził na parkiecie, miał ponadto osiem zbiórek i sześć asyst. Trafił 20 na 38 oddanych rzutów pola, w tym 7 na 18 za trzy.

- Jest powód, dlaczego jest dwukrotnym MVP i MVP Finałów. W takich momentach, jak ten, popycha nas na szczyt - komplementował kolegę z drużyny w rozmowie z mediami Klay Thompson. - Kiedy jest w takim rytmie, próbujesz po prostu znaleźć go na parkiecie, dać mu piłkę i zejść z drogi. Ten siódmy mecz zawsze będzie zapamiętany jako mecz Stepha Curry'ego - dodawał.

Curry, rzucając 50 punktów w siódmym meczu, wyprzedził Kevina Duranta. Skrzydłowy w 2021 roku zdobył w decydującym spotkaniu 48 oczek. Inni zawodnicy, którzy także brylowali w siódmych meczach fazy play-off, to: Sam Jones (47 punktów, 1963) Dominique Wilkins (47, 1988), Kevin Johnson (46, 1995), Luka Doncić (46, 2021) i LeBron James (45, 2008, 2018).

Andrew Wiggins rzucił dla Warriors 17 oczek, a Thompson miał 16 oczek, ale obu nie szło zbyt dobrze. Mieli słabą skuteczność - Wiggins 5/16 z gry, a Thompson 4/19 z gry. Kevon Looney znów był niesamowity pod tablicami - zebrał aż 21 piłek, w tym 10 w ataku.

Słabo rzucali także Kings. Gospodarze uzyskali tylko 37,5-proc. skuteczności w rzutach z pola i 25,5-proc. za trzy. Popełnili co prawda zaledwie osiem strat, ale ten aspekt im nie pomógł. Domantas Sabonis miał 22 punkty, osiem zbiórek i siedem asyst, a De'Aaron Fox rzucił 16 oczek.

Dla drużyny z Kalifornii to i tak historyczny sezon. Awansowali do fazy play-off po raz pierwszy od 16 lat. Warriors natomiast wciąż mają szansę obronić mistrzostwo NBA.

Wynik:

Sacramento Kings - Golden State Warriors 100:120 (31:30, 27:26, 23:35, 19:29)
(Sabonis 22, Fox 16, Davis 14, Monk 14 - Curry 50, Wiggins 17, Thompson 16)

Stan serii: 4-3 dla Warriors

Zobacz także:
Zwrot sytuacji w przedostatniej kolejce. Twarde Pierniki odwróciły sytuację
Katastrofa Czarnych w Gliwicach! Już nic nie zależy od nich

Czy Curry jest aktualnie najlepszym zawodnikiem na świecie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×