Skrzydłowy Bostończyków trafił za trzy na niespełna siedem minut przed końcem meczu, doprowadzając do wyniku 96:87. Grant Williams rzucił wtedy kilka słów w stronę kryjącego go Jimmy'ego Butlera.
Gwiazdor Miami Heat, biegnąc do ataku, tylko się uśmiechnął. Skrzydłowy w następnym posiadaniu szybko wziął piłkę i trafił z faulem. Odpowiedział Williamsowi. Zawrzało pomiędzy nimi. Sędziowie musieli ich rozdzielić, przyznając przy tym każdemu po faulu technicznym.
Ale to nie był koniec popisów zmotywowanego Butlera. 33-latek w kolejnej akcji również trafił i pokazał słynny gest, sugerujący, że Williams jest za niski, aby go kryć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Butler zdobył ponadto cztery oczka od stanu 98:100, wyprowadzając swoich Heat na prowadzenie 102:100. Goście zwyciężyli w Bostonie 111:105 i finale Konferencji Wschodniej, toczącym się do czterech zwycięstw, prowadzą aktualnie 2-0.
- Rywalizowaliśmy i było gorąco. Uwielbiam takie momenty. Lubię rozmawiać na parkiecie. Nie ma przy tym złej krwi - tłumaczył Butler, autor 27 punktów, ośmiu zbiórek, sześciu asyst i trzech przechwytów.
"Trzeba uważać z kim się zaczyna" - napisał na Twitterze zawodnik Golden State Warriors, Draymond Green.
Grant Williams w 23 minuty, które spędził na parkiecie, trafił wszystkie pięć rzutów z pola i wywalczył 13 oczek. Ale prowokowanie Butlera najprawdopodobniej było błędem.
Czytaj także:
King wziął decydujący mecz! Wyeliminował Anwil!
Genialne otwarcie Butlera i Heat. Od razu odebrali Celtics przewagę parkietu