Genialne otwarcie Butlera i Heat. Od razu odebrali Celtics przewagę parkietu

PAP/EPA / JOHN CETRINO / Na zdjęciu: Koszykarze podczas meczu Boston Celtics - Miami Heat.
PAP/EPA / JOHN CETRINO / Na zdjęciu: Koszykarze podczas meczu Boston Celtics - Miami Heat.

Miami Heat nie przestają zaskakiwać. Drużyna z Florydy rozpoczęła finał Konferencji Wschodniej w najlepszy możliwy sposób, wygrywając 123:116 i od razu odbierając Boston Celtics przewagę własnego parkietu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie obchodzi mnie, czy uważacie nas za faworytów. Zawsze tak było i zawsze tak będzie - zwrócił się do dziennikarzy po środowym, pierwszym meczu serii lider Heat, Jimmy Butler.

Drużyna z Florydy znów zaskoczyła koszykarski świat i na otwarcie pokonała Celtics 123:116, błyskawicznie odbierając rywalom przewagę własnego parkietu.

Genialnie dysponowany Butler w 43 minuty, które spędził na parkiecie, zapisał przy swoim nazwisku 35 punktów, pięć zbiórek, siedem asyst i aż sześć przechwytów.

- Gram na takim poziomie, ponieważ oni mi to umożliwiają - komplementował swoich drużynowych kolegów skrzydłowy. - Nie nakładają na mnie żadnych ograniczeń. Ufają mi po obu stronach parkietu. Myślę, że to jest coś, czego pragnie każdy koszykarz - dodawał Butler, który 20 oczek rzucił w samej drugiej połowie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie

Gospodarze prowadzili do przerwy 66:57, ale po zmianie stron drużyna Erika Spoelstry wrzuciła wyższe obroty. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, którą Heat wygrali aż 46:25.

Celtics dwie i pół minuty przed końcem meczu zbliżyli się jeszcze na cztery punkty (110:114), ale za trzy w odpowiedzi trafili wtedy Caleb Martin i właśnie Butler. Zrobiło się 120:110. Było po wszystkim.

Środkowy Heat, Edrice Adebayo zdobył 25 oczek, a po 15 punktów rzucili Gabe Vincent, Max Strus, Kyle Lowry i Martin. Drużyna z Miami pokazała, że stanowi prawdziwy kolektyw. Goście w środę trafili też aż 16 na 31 oddanych rzutów za trzy.

Dla Celtics 30 oczek i siedem zbiórek wywalczył Jayson Tatum, ale lider Bostończyków w czwartej, decydującej kwarcie nie oddał ani jednego rzutu z gry. Jaylen Brown otarł się o double-double (22 punkty, dziewięć zbiórek), choć popełnił też sześć na 15 strat zespołu.

Drugi mecz serii, ponownie w Bostonie, odbędzie się w nocy z piątku na sobotę godz. 2:30 czasu polskiego.

Wynik:

Boston Celtics - Miami Heat 116:123 (30:28, 36:29, 25:46, 25:20)
(Tatum 30, Brown 22, Brogdon 19 - Butler 35, Adebayo 20, Martin 15, Strus 15, Vincent 15, Lowry 15)

Stan serii: 1-0 dla Heat

Czytaj także:
Stephen Curry dał mu koszulkę. To, co na niej napisał, mówi wszystko
Odpadli z play-offów. Teraz Phoenix Suns zwolnili trenera

Komentarze (1)
avatar
Armia Obca Wschód
18.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oczywiście Heat jest w gazie ale to zwycięstwo nie jest wyznacznikiem dalszych losów tej rywalizacji bo Boston mógł mieć jeszcze w kościach siedem meczów z Filadelfią.