Koszmarny początek Legii w Hali Stulecia ustawił mecz. Już 2-0 dla mistrza Polski

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Zawodnik Śląska Wrocław Donovan Mitchell (P) i Łukasz Koszarek (L) z Legii Warszawa PAP/EPA / Maciej Kulczyński / Zawodnik Śląska Wrocław Donovan Mitchell (P) i Łukasz Koszarek (L) z Legii Warszawa
Koszykarze Ertugrula Erdogana doskonale weszli w mecz numer dwa. Gospodarze, dzięki doskonałej defensywie, rozpoczęli od prowadzenia 16:0! Na nic zdawały się zmiany dokonywane przez Wojciecha Kamińskiego. Jego podopieczni w żaden sposób nie byli w stanie sforsować świetnej obrony rywali. Dopiero całkowicie zmieniona pierwsza piątka sprawiła, że gra legionistów drgnęła.

Wyróżnić należy zwłaszcza Grzegorza Kamińskiego, który dał dużo dobrej energii z ławki. Po powrocie na parkiet wsparł go Aric Holman i tak naprawdę tylko ten duet stanowił dla Śląska jakiekolwiek większe zagrożenie w pierwszej połowie. Zdobyli oni bowiem 20 z 30 punktów Legii przed zmianą stron. U gospodarzy wyglądało to zupełnie inaczej.

Aż sześciu trójkolorowych graczy zdobyło w tej części 4 lub więcej punktów, a najskuteczniejszy był lider - Jeremiah Martin (8). Przerwa niewiele jednak zmieniła w grze wrocławian, żeby nie stwierdzić, że nic. Gracze Erdogana nadal nadawali ton boiskowym wydarzeniom. Zadbali o to przede wszystkim wspomniany już Martin oraz DJ Mitchell, którzy byli nie do zatrzymania dla przeciwników. Po efektownym wsadzie tego drugiego Śląsk prowadził już 56:36.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

Ostatecznie po trzydziestu minutach na tablicy było "tylko" 58:44, bo dwiema trójkami w końcówce popisał się Holman. W czwartej kwarcie nieco przebudził się Kyle Vinales, ale przede wszystkim cały czas swoje robił niezawodny w tym meczu Holman. Legia zbliżyła się nawet na dziesięć punktów, ale "światło" w tym spotkaniu zgasił Łukasz Kolenda.

Reprezentant Polski, wcześniej mocno niewidoczny, w końcówce starcia trafił dwie trójki, dzięki czemu było 71:57 i ten wynik już się nie zmienił. Tym samym Śląsk obronił swój teren. Teraz rywalizacja przenosi się Warszawy. Trzeci mecz w hali OSiR Bemowo w najbliższy czwartek.

WKS Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 71:57 (25:11, 15:19, 18:14, 13:13)

Śląsk: Jeremiah Martin 17 (10 zb.), DJ Mitchell 14, Juston Bibbs 9, Aleksander Dziewa 9, Łukasz Kolenda 6, Jakub Nizioł 5, Szymon Tomczak 4, Ivan Ramljak 3, Daniel Gołębiowski 2, Artsiom Parakhouski 2, Vasa Pusica 0.

Legia: Aric Holman 26, Grzegorz Kamiński 9, Kyle Vinales 9, Łukasz Koszarek 5, Geoffrey Groselle 3, Janis Berzins 2, Travis Leslie 2, Billy Garrett 1, Szymon Kołakowski 0, Grzegorz Kulka 0, Dariusz Wyka 0.

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2-0 dla Śląska

Zobacz także:
Dekoracja złotych medalistów Suzuki 1 Ligi Mężczyzn sezonu 2022/2023 (galeria) >>

Czy Śląsk obroni tytuł mistrza Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×