Koszykówka cieszy się w Azji olbrzymią popularnością. I wyraźnie udowodniła to liczba fanów, która obejrzała na żywo pierwszy meczu współgospodarzy całego mundialu, reprezentacji Filipin.
Padł rekord frekwencji! W obiekcie Philippine Arena, największej wielofunkcyjnej hali widowiskowo-sportowej na świecie, pojawiło się aż 38 115 osób. Żaden inny mecz mistrzostw świata nie wzbudził wcześniej takiego zainteresowania. Co ciekawe, hala może pomieścić nawet 55 tysięcy kibiców.
Poprzedni rekord wynosił niespełna 33 tysiące fanów na trybunach i został ustanowiony w 1994 roku w Kanadzie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
Filipińczycy, choć zdecydowanie nie byli faworytami, mieli wsparcie z trybun i przez bardzo długi czas rzucali poważne wyzwanie kadrze Dominikany. W końcówce meczu musieli jednak radzić sobie bez swojego lidera, zawodnika NBA, Jordana Clarksona, który zmuszony był przedwcześnie opuścić parkiet z powodu popełnienia piątego faulu.
Dominikana triumfowała ostatecznie 87:81 i zaczęła mundial od wymęczonego, ale cennego sukcesu. Środkowy Karl-Anthony Towns zdobył 26 punktów i zebrał 10 piłek, trafiając 15 na 16 rzutów wolnych. Wykorzystał za to tylko 5 na 16 prób z pola.
Od zwycięstwa mundial rozpoczęli też Australijczycy. Finlandia dotrzymywała im kroku, ale tylko do przerwy - później ekipa z Antypodów wygrała trzecią kwartę 25:14, a czwartą 28:18, ostatecznie triumfując aż 98:72.
Patrick Mills wywalczył 25 punktów, a Josh Giddey otarł się o triple-double (14 punktów, dziewięć zbiórek, osiem asyst). Dla Finlandii 19 oczek rzucił Lauri Markkanen, ale trafił tylko 1 na 7 prób zza łuku.
Powody do zadowolenia może mieć też inny zawodnik Oklahoma City Thunder, kolega Giddeya, Shai Gilgeous-Alexander. Gwiazdor Kanadyjczyków uzbierał 27 punktów, 13 zbiórek i sześć asyst w 27 minut, prowadząc swoją kadrę do spektakularnego zwycięstwa nad Francją 95:65.
Francuzi prowadzili przez większą część pierwszej połowy, ale w drugiej Kanada wrzuciła wyższe obroty - wygrała trzecią kwartę aż 25:8. Czwarta odsłona okazała się już formalnością. Drużyna z Kraju Klonowego Liścia udowadnia, że nie bez powodu typowana jest przez ekspertów do zdobycia na tym mundialu medalu.
Wyniki:
Angola - Włochy 67:81 (17:23, 23:20, 17:18, 10:20)
(Dundao 19, Fernando 13 - Fontecchio 19, Tonut 18, Ricci 12)
Finlandia - Australia 72:98 (21:17, 19:28, 14:25, 18:28)
(Markkanen 19, Salin 13 - Mills 25, Giddey 14, Ingles 13)
Meksyk - Czarnogóra 71:91 (19:19, 20:29, 19:20, 13:23)
(Cruz 16, Ibarra 13, Jaimes 12 - Vucevic 27, Perry 16, Ivanovic 14)
Łotwa - Liban 109:70 (27:17, 28:13, 27:18, 27:22)
(Dairis Bertans 20, Smits 17, Grazulis 12 - Darwich 19, Spellman 18, Arakji 14)
Dominikana - Filipiny 87:81 (22:18, 20:24, 24:22, 21:17)
(Towns 26, Liz 18, Feliz 12 - Clarkson 28, Fajardo 16, Ramos 13)
Niemcy - Japonia 81:63 (23:11, 30:20, 16:16, 12:16)
(Moritz Wagner 25, Schroder 14, Theis 13 - Watanabe 20, Baba 15)
Egipt - Litwa 67:93 (12:26, 22:20, 19:24, 14:23)
(Marei 14, Gendy 13, Mahmoud 11 - Normantas 18, Valanciunas 15, Bendzius 10)
Kanada - Francja 95:65 (14:18, 29:22, 25:8, 27:17)
(Gilgeous-Alexander 27, Olynyk 18, Brooks 12, Aleksander-Walker 12 - Fournier 21, De Colo 12, Lessort 12)
Czytaj także: Kogoś trzeba będzie skreślić. Igor Milicić będzie miał kłopot... bogactwa
Śląsk bez transferu Żołnierewicza, ale z wygraną ze Stalą. Nowi już błyszczą