Mecz jak walka MMA - relacja ze spotkania Polonia Azbud Warszawa - Energa Czarni Słupsk

"Czarne Koszule" odnotowały drugą ligową wygraną pokonując Czarnych Słupsk 65:61. Tym samym Poloniści zmazali czarną plamę porażki z Polpharmą, a kibice mogli świętować pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w hali na Kole.

Początek piątkowego spotkania był wyrównany, a na parkiecie świetnie prezentowali się podkoszowi gracze obu drużyn: Mariusz Bacik i Chris Daniels. Wychowanek Bobrów Bytom oprócz wygranych pojedynków pod koszem był również jednym z najlepiej punktujących swojej drużyny w pierwszej połowie spotkania (7 pkt). Celny rzut Branduna Hughesa zza linii 6,25m w połowie I karty okazał się motorem napędowym dla podopiecznych Wojciecha Kamińskiego, którzy po 10 minutach meczu prowadzili 19:13.

Druga odsłona spotkania to kolejne błędy i straty popełniane zarówno przez Polonistów i Czarnych Słupsk. Jakby popatrzeć w statystyki pomeczowe to raziła nieskuteczność obu drużyn w tym spotkaniu. - Zarówno nasza drużyna jak i drużyna Czarnych zagrała bardzo nieskutecznie - stwierdził po meczu Przemysław Frasunkiewicz. Skrzydłowy warszawiaków z dobrej strony pokazał się na parkiecie w pierwszych dwudziestu minutach spotkania, a stołeczna drużyna z minuty na minutę powiększała przewagę. Na 4 minuty do końca pierwszej połowy z dystansu zdobył punkty Kamil Łączyński tym samym dając 13 punktowe (najwyższe w piątkowym meczu) prowadzenie Polonii Azbud.

Trzecia kwarta należała do podopiecznych Igora Miglinieksa, którzy sukcesywnie zaczęli odrabiać straty. Pogoń Czarnych Słupsk okazała się skuteczna i udało im się dogonić Polonistów. Na tablicach brylował Chris Daniels, który w całym meczu zebrał 22 piłki i zdobył 11 punktów. Przestój warszawiaków umiejętnie wykorzystali przyjezdni, a po celnych trafieniach Mantasa Cesnauskisa (20 pkt w całym meczu) i Alexa Harrisa na tablicy wyników było 45:45.

Wydawałoby się, że po wyjazdowym spotkaniu w Kołobrzegu fatum 3 kwarty stołeczny zespół ma już za sobą. Rzeczywistość jednak okazała się inna, a Poloniści przegrali w piątek tą cząstkę spotkania 8:19. - Odpowiem tak jak dwa tygodnie temu - sam za bardzo nie wiem. W ostatnim meczu zaczęliśmy świetnie. Dzisiaj miałem pewne obawy, bo nie było Marcina Nowakowskiego, który jest chory. Mieliśmy tylko 2 rozgrywających, a jeszcze Brandun w pierwszej akcji skręcił nogę. Jest to zawsze ryzyko, ale może trzeba będzie zmienić? Może trzeba będzie grać na 2 małych? Zobaczymy - skomentował Wojciech Kamińśki.

Ostatnia część spotkania zapowiadała spore emocje, ale "Czarne Koszule" szybko odskoczyły rywalowi. Najlepszy strzelec Polonii Joshua Aleksander (19 pkt), zdobył pięć kolejnych punktów, a z linii osobistych nie pomylił się Kamil Łączyński, co dało 7 punktowe prowadzenie gospodarzom. Czarni Słupsk próbowali jeszcze w końcówce spotkania dogonić rywala, ale ekipie ze stolicy udało się dowieść zwycięstwo do końca.

Stołeczną drużynę na pewno cieszy pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością i kolejne cenne punkty. Niski wynik w piątkowym spotkaniu jest efektem zarówno walki jak i rażącej w oczy nieskuteczności obu zespołów. – Na pewno był to mecz walki, który momentami przypominał MMA, a nie basket. Takie spotkanie mogło się podobać kibicom i za to należą się im przeprosiny, ale dla nas najbardziej liczy się zwycięstwo - jak stwierdził sam trener Polonii Azbud.

Portal SportoweFakty.pl zaprasza także do obejrzenia fotorelacji z tego spotkania

Fotorelacja z Warszawy - www.foto.sportowefakty.pl

Polonia Azbud Warszawa - Energa Czarni Słupsk 65:61 (19:13, 18:13, 8:19, 20:16)

Polonia Azbud: Alexander 19 (1), Hughes 13 (1), Bacik 11, Łączyński 7 (1), Frasunkiewicz 7 (2), Miller 6 (2), Kingsley 2, Perka 0

Energa Czarni: Cesnauskis 20 (2), Daniels 11, Harris 10 (2), Clark 6, Przybyszewski 5, Żurawski 3, Djapa 3, Sroka 2, Joyce 1, Sulowski 0

Źródło artykułu: