Koniec z odpuszczaniem meczów. Liga NBA podejmuje stanowcze kroki. Wszystko po to, aby jeszcze bardziej uatrakcyjnić rozgrywki i zadbać o to, żeby kibice dostali to, za co zapłacili, przychodząc do hali na mecz czy oglądając go w telewizji.
Jeszcze do niedawna niektórzy koszykarze decydowali się opuszczać mecze bez podawania konkretnego powodu. Często chcieli po prostu odpocząć. Teraz, żeby gwiazda mogła ominąć dane spotkanie, musi mieć dobre wytłumaczenie. Inaczej klub mogą spotkać poważne konsekwencje.
Jak podaje ESPN, amerykańskie źródła mówią o tym, że pierwsze wykroczenie może kosztować daną organizację 100 tys. dolarów, drugie 250 tys., a trzecie nawet ponad milion (1,25 mln) dolarów. Jeśli taka sytuacja powtórzy się po raz czwarty, klub ma zapłacić aż 2,25 mln kary.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy
- Myślę, że wszyscy w lidze mają poczucie, że najważniejsi są kibice i to wszystko zaszło za daleko - mówił Adam Silver, komisarz NBA. - Jeśli jesteś zawodnikiem NBA, odpoczywasz w określone dni, kiedy nie ma akurat meczów. W sezonie zasadniczym gramy 82 razy, od października do kwietnia, a potem od czerwca można rozegrać nawet jeszcze 28 spotkań w fazie play-offach - dodawał.
Chodzi szczególnie o odpuszczanie ważnych, hitowych meczów i tych, które są transmitowane przez krajową telewizję. Nowe, rygorystyczne przepisy mają dotyczyć gwiazd, czyli jak tłumaczy NBA: koszykarzy, którzy na przestrzeni trzech ostatnich sezonów wzięli udział w Meczu Gwiazd lub dostali się do składów All-NBA. Dotyczą w sumie 25 drużyn i 50 zawodników.
Liga od nowego sezonu wprowadza dla zawodników ponadto dodatkową zachętę. Żeby otrzymać nagrodę indywidualną, trzeba będzie rozegrać minimum 65 spotkań.
Zobacz także:
Igor Milicić - trener kadry na lata. "Zadał nam konkretne pytanie"
Jakub Schenk zagra w Anwilu! Są znane szczegóły umowy