NBA: Orlando nadal niepokonane, 14 minut Gortata

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Magicy bez Cartera, Lewisa i Pietrusa wciąż niepokonani. Drużyna z Florydy rozprawiła się na wyjeździe z Toronto Raptors 125:116, a 14 minut na parkiecie spędził Marcin Gortat. Polak nie zdobył jednak żadnych punktów.

Orlando rozpoczęło z wysokiego C i już w pierwszej kwarcie zaprezentowało swój niesamowity potencjał. Raz za razem kosz kanadyjskiej drużyny dziurawiły rzuty zza linii 7,24m. Brylowali szczególnie J.J. Redick i Ryan Anderson, najskuteczniejsi w tym czasie wśród Magików. Marcin Gortat pojawił się na parkiecie w końcówce inauguracyjnej kwarty, lecz nie było to udane wejście. Stawiał zasłony, był aktywny, jednak nie otrzymywał podań od swoich kolegów. Zapisał na swoim koncie asystę, ale także dwa faule.

Kiedy na początku drugiej odsłony Polish Hammer miał już trzy przewinienia, na boisko wrócił Dwight Howard. Sam mecz stał się bardziej wyrównany, głównie za sprawą świetnie spisującego się tego dnia Chrisa Bosha. Podkoszowy Raptorków z łatwością kończył kolejne akcje i do przerwy miał już 18 punktów i 9 zbiórek, a Toronto nieco zniwelowało spory już deficyt.

Po przerwie gra się wyrównała. Początkowo wydawało się, że gospodarze dopadną wicemistrzów NBA, bowiem ich strata zmalała do zaledwie 8 punktów. Kapitalny okres notował Hedo Turkoglu, który kilka razy z rzędu zaprezentował swoje niemałe umiejętności. Niestety dla podopiecznych Jay’a Triano, przyjezdni szybko powrócili do swojej dobrej gry z początku spotkania. Sprawy w swoje ręce wziął Jameer Nelson, wspierany pod koszem przez Howarda.

Gortat wszedł do gry pod koniec trzeciej kwarty, lecz jego pobyt znów przypominał to, co działo się w pierwszej połowie. Nasz rodak co prawda starał się być aktywny, ale koledzy woleli rozwiązywać kolejne akcje w inny sposób. Polak spudłował rzut spod kosza i kiedy Raptors doścignęli Magic na 6 oczek (105:99), usiadł na ławce. Po chwili trener Van Gundy zdecydował się na grę dwóch środkowych i Gortat występował wspólnie z Howardem. To także nie trwało długo i łodzianin na dobre zakończył swój występ w niedzielnym pojedynku.

W sumie Gortat spędził w grze 14 minut, miał zbiórkę, asystę, trzy niecelne rzuty z gry i trzy faule. Wśród zwycięzców aż czterech graczy zapisało na swoich kontach co najmniej 20 punktów (Nelson, Redick, Howard, Anderson). Najlepszy wśród pokonanych był Chris Bosh, autor 35 punktów i 16 zbiórek.

Toronto Raptors - Orlando Magic 116:125 (28:36, 25:28, 36:35, 27:26)

Toronto: Chris Bosh 35 (16 zb), Andrea Bargnani 26, Hedo Turkoglu 19, Jose Calderon 10, DeMar DeRozan 8, Antoine Wright 7, Jarrett Jack 5, Rasho Nesterovic 4, Amir Johnson 0, Marco Belinelli 0.

Orlando: Jameer Nelson 30, J.J. Redick 27, Dwight Howard 24 (11 zb), Ryan Anderson 20, Matt Barnes 12, Brandon Bass 6, Anthony Johnson 4, Jason Williams 2, Marcin Gortat 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)