W pierwszej połowie spotkania w Netto Arenie to Anwil był stroną przeważającą. Dobry fragment na początku drugiej kwarty miał Janari Joesaar, a gdy z dystansu celnie przymierzył Tanner Groves, było już 24:17 dla włocławian. I to był niejako punkt zwrotny dla Kinga, który od tego momentu zabrał się do pracy.
Lepsza gra Andrzeja Mazurczaka i Zaca Cuthbertsona pozwoliła gospodarzom na zmniejszenie strat. I choć jeszcze na nieco ponad trzy minuty przed końcem pierwszej połowy to Anwil - po punktach Kamila Łączyńskiego - prowadził 30:26, to jednak to zawodnicy trenera Arkadiusza Miłoszewskiego byli lepsi do przerwy.
Bardzo dobrze tuż przed zejściem do szatni poczuli się bowiem Kacper Borowski oraz Tony Meier i to właśnie ten duet dał Kingowi prowadzenie po dwudziestu minutach 37:32. Z kolei przed ostatnią kwartą prowadzenie szczecinian wynosiło już 12 "oczek". W trzeciej odsłonie King momentami grał koncertową koszykówkę, a głównym dyrygentem był Andrzej Mazurczak. Po jego asyście do Borowskiego było już nawet 60:44, ale Anwil zdołał jeszcze odrobić część strat przed końcem tej części gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na Instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
Mimo wszystko wydawało się, że gospodarze mają spotkanie pod kontrolą, ale okazało się, że jest zupełnie inaczej. Goście nie zamierzali bowiem tak łatwo stracić miana jedynej niepokonanej ekipy w Orlen Basket Lidze. Pościg za rywalami rozpoczął Amir Bell, w ślad za którym poszedł mocno niewidoczny wcześniej Luke Petrasek i to dzięki nim, na 4,5 minuty przed końcem, Anwil objął prowadzenie 67:66!
To jednak absolutnie nie był koniec emocji w Szczecinie, bo do końca czwartej kwarty działy się niesamowite rzeczy. Za trzy z faulem trafił Darryl Woodson, później tym samym odpłacił Jakub Garbacz, a faulował go - po raz piąty - Zac Cuthbertson. Po drugiej stronie, także piąte przewinienie, w dodatku niesportowe, zanotował Kamil Łączyński i do końca były niesamowite nerwy. Ostatecznie, by wyłonić zwycięzcę, potrzebna była dogrywka.
A w niej ani jedni, ani drudzy nie zamierzali się zatrzymać i oddać wygranej. Po punktach Garbacza włocławianie prowadzili już czterema punktami, ale trójka Meiera i celne wolne Morrisa Udeze odmieniły sytuację. Wtedy znów Garbacz wziął sprawy w swoje ręce i popisał się akcją 2+1. Finalnie więcej szczęścia w końcówce miał Anwil. Dwa rzuty wolne na wygraną trafił Joesaar, a w odpowiedzi z dystansu spudłował Michał Nowakowski i tym samym to goście mogli sobie dopisać dwa punkty do ligowej tabeli.
King Szczecin - Anwil Włocławek 92:93 (13:16, 24:16, 25:18, 18:30, d. 12:13)
King: Andrzej Mazurczak 23, Morris Udeze 17 (10 zb.), Darryl Woodson 12, Tony Meier 11, Jhonathan Dunn 10, Zac Cuthbertson 9, Kacper Borowski 8, Artur Łabinowicz 2, Michał Nowakowski 0, Maciej Żmudzki 0.
Anwil: Victor Sanders 23, Jakub Garbacz 18, Amir Bell 14, Luke Petrasek 12, Janari Joesaar 8, Tanner Groves 7, Kamil Łączyński 6, Kalif Young 4 (15 zb.), Jakub Schenk 1, Mateusz Kostrzewski 0.
# | Drużyna | M | Z | P | + | - | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Trefl Sopot | 45 | 31 | 14 | 3809 | 3560 | 76 |
2 | King Szczecin | 44 | 28 | 16 | 3877 | 3656 | 72 |
3 | WKS Śląsk Wrocław | 41 | 23 | 18 | 3253 | 3373 | 64 |
4 | Anwil Włocławek | 35 | 25 | 10 | 2999 | 2719 | 60 |
5 | PGE Spójnia Stargard | 40 | 19 | 21 | 3261 | 3192 | 59 |
6 | Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski | 35 | 21 | 14 | 3060 | 2825 | 56 |
7 | Legia Warszawa | 34 | 20 | 14 | 2918 | 2825 | 54 |
8 | MKS Dąbrowa Górnicza | 34 | 17 | 17 | 3231 | 3119 | 51 |
9 | Polski Cukier Start Lublin | 30 | 16 | 14 | 2720 | 2707 | 46 |
10 | Dziki Warszawa | 30 | 16 | 14 | 2347 | 2382 | 46 |
11 | Icon Sea Czarni Słupsk | 30 | 14 | 16 | 2332 | 2395 | 44 |
12 | Arriva Polski Cukier Toruń | 30 | 13 | 17 | 2428 | 2520 | 43 |
13 | Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia | 30 | 9 | 21 | 2452 | 2753 | 39 |
14 | Tauron GTK Gliwice | 30 | 9 | 21 | 2577 | 2729 | 39 |
15 | Enea Stelmet Zastal Zielona Góra | 30 | 8 | 22 | 2468 | 2737 | 38 |
16 | Muszynianka Domelo Sokół Łańcut | 30 | 5 | 25 | 2413 | 2653 | 35 |
Czytaj także:
No Daniels, no problem. Spójnia odkuła się za porażkę z Twardymi Piernikami >>