San Antonio Spurs rzucili w czwartek Milwaukee Bucks spore wyzwanie. Jeszcze na niespełna cztery minuty przed końcem Teksańczycy prowadzili na własnym parkiecie 117:112. Finisz należał jednak do rywali.
Kluczowe rzeczy dla Kozłów robił Giannis Antetokounmpo, który trafił z faulem, doprowadzając do stanu 124:121. Wcześniej przymierzył też z dystansu, na co celnym rzutem za trzy odpowiedział mu Victor Wembanyama (był remis 121:121).
Jeremy Sochan miał w końcówce rzut za trzy. Gdyby trafił, doprowadziłby do wyrównania. Polak jednak spudłował. Chwilę później z tej samej pozycji rzucał też Tre Jones, ale również się pomylił, a Spurs ostatecznie musieli uznać wyższość rywali (121:125), doznając 29. porażki w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
- To był zabawny mecz. Zarówno do prowadzenia, jak i oglądania. Zmierzyło się ze sobą dwóch najbardziej unikatowych, utalentowanych wysokich. Uważam, że Wemby był świetny. Sądzę też, że Giannis był fenomenalny - komentował w rozmowie z mediami trener Bucks, Adrian Griffin.
Antetokounmpo w 40 minut zdobył 44 punkty, miał też 14 zbiórek i siedem asyst. Wembanyama nie odstawał. Francuz, świętujący tego dnia 20. urodziny, również spisał się bardzo dobrze, notując 27 oczek, dziewięć zbiórek i pięć bloków.
- Jest niesamowitym zawodnikiem. Potrafi zdobyć punkty, kiedy chce i w jaki sposób chce. Gra we właściwy sposób. Gra, żeby wygrać. Dobrze było się z nim zmierzyć - chwalił Wembanyamę Antetokounmpo.
Sochan był blisko double-double. Polak do dziewięciu punktów dodał osiem zbiórek, pięć asyst, dwa przechwyty, blok, stratę i faul. Trafił jednak tylko 3 na 11 oddanych prób z pola (1/5 za trzy) i dwa na dwa wolne. Spurs na nic zdały się 34 punkty Devina Vassella.
Wynik:
San Antonio Spurs - Milwaukee Bucks 121:125 (31:38, 28:26, 34:29, 28:32)
Vassell 34, Wembanyama 27, Jones 18 - Antetokounmpo 44, Lillard 25, Middleton 12)
Zobacz także:
Spurs bez szans z kandydatami do zdobycia mistrzostwa NBA. 24 minuty Sochana
LeBron zabłysnął w sylwestra, ale nie uratował Lakers. Spory spadek formy