Polak był obok Victora Wembanyamy najjaśniejszą postacią w swoim zespole. Jeremy Sochan dostał od trenera Gregga Popovicha aż 38 minut i zdobył w tym czasie świetne 23 punkty, trafiając 8 na 16 oddanych rzutów z gry, w tym 2 na 4 za trzy oraz 5 na 5 wolnych. Miał też osiem zbiórek, cztery asysty, dwa przechwyty, dwa bloki, choć też cztery straty i cztery faule.
Francuz, wybrany z pierwszym numerem w drafcie, dorzucił 26 oczek i zebrał 13 piłek, ale to wszystko nie wystarczyło do pokonania ekipy Atlanta Hawks.
Gospodarze bardzo szybko przejęli kontrolę nad meczem, wygrywając już pierwszą kwartę 35:16. Ostatecznie pokonali Teksańczyków 109:99, odnosząc 16. zwycięstwo w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie
- Uważam, że oczywiście wykonaliśmy dobrą robotę w pierwszej połowie, przykuwając uwagę do detali i będąc cały czas mocno skupionym. W drugiej trochę za bardzo się rozluźniliśmy - zaznaczał w rozmowie z mediami lider Jastrzębi, Trae Young, autor 36 punktów.
Trener Popovich w poniedziałek rotował składem. – Zawodnicy pierwszej piątki potrzebowali jakiegoś przesłania – mówił po meczu w nawiązaniu do nietypowego składu, który rozpoczął drugą połowę spotkania. - Zespół, który rozpoczął trzecią kwartę pokazał swoje, po czym pierwsza piątka zaczęła walczyć w sposób, za jaki im płacą - dodał Pop.
Dla Spurs to 32. porażka w tym sezonie. Są na samym dole Konferencji Zachodniej.
Wynik:
Atlanta Hawks - San Antonio Spurs 109:99 (35:16, 34:18, 18:33, 22:32)
(Young 36, Johnson 16, Capela 13, Murray 13 - Wembanyama 26, Sochan 23, Champagine 15)
Zobacz także:
Co tam się działo! Ale mecz w Gliwicach
Seria 15:0 wstrząsnęła Gryfią. Arged BM Stal wraca w wielkim stylu