Trafiał szalone rzuty, ale jego popisy przykrył Victor Sanders. "Wziął ten mecz"

Twitter / oficjalny profil Orlen Basket Ligi / Niesamowite trafienia Andrzeja Pluty i Victora Sandersa
Twitter / oficjalny profil Orlen Basket Ligi / Niesamowite trafienia Andrzeja Pluty i Victora Sandersa

To był naprawdę interesujący mecz Orlen Basket Ligi. Anwil Włocławek wygrał w Gdyni z Krajową Grupą Spożywczą Arką pomimo niesamowitych trafień Andrzeja Pluty. Goście mieli jednak Victora Sandersa.

- Uważam, że graliśmy bardzo dobrą obronę, natomiast rodzaje rzutów, jakie wpadały graczom z Gdyni... Normalnie taki mecz się wygrywa - przyznał na konferencji prasowej Przemysław Frasunkiewicz.

Ten sam grał swego czasu w Arce, a potem był jej trenerem. Przyznał, że w Gdyni zawsze działy się cuda i wpadały niesamowite rzuty.

Swoją wypowiedzią trener Anwilu nawiązał do tego, co wyczyniał Andrzej Pluta. Ten rozegrał bardzo dobre zawody. Zdobył 24 punkty wykorzystując 7 z 10 prób z pola.

Wpadały mu m.in. rzuty, które... nimi nie były, jak przy okazji podania do Adriana Boguckiego. Było ono na tyle niedokładne, że wpadło do kosza, co zobaczysz poniżej.

23-latek robił wszystko, żeby pokonać swojego byłego pracodawcę. Trzecią kwartę skończył szalonym rzutem równo z syreną niemal z połowy boiska. W Anwilu faktycznie mogli się łapać za głowy, ale...

- Victor Sanders pokazał, dlaczego jest o ile nie najlepszym, to jednym z dwóch trzech najlepszych graczy tej ligi. Wziął w końcówce ten mecz na siebie - stwierdził Wojciech Bychawski, trener Krajowej Grupy Spożywczej Arki.

Gospodarze byli naprawdę blisko sensacji. Przy stanie 80:78 dla Arki sprawy w swoje ręce wziął jednak Victor Sanders. I znów pokazał, jak szalony i zabójczo skuteczny potrafi być. Amerykanin w trzech akcjach z rzędu trafił zza łuku podcinając skrzydła gospodarzom.

Ostatecznie skompletował 27 punktów, wykorzystując 10 z 17 prób z pola. Miał 3/9 zza łuku - wszystkie swoje próby wykorzystał zatem w decydującym momencie. Dodał do tego sześć asyst i pięć zbiórek. Nieco w cień zepchnął wyczyn Jakuba Garbacza, który przymierzył siedem trójek.

Anwil wygrał 89:85, Sanders znów był wielki, a goście radzić musieli sobie bez dwóch bardzo ważnych ogniw. W Gdyni zabrakło bowiem Tomasa Kyzlinka i Luka Petraska. Dlaczego?

- Kyzlink padł. Wymioty i te inne sprawy związane z chorobą, zatruł się albo jakiś wirus. Natomiast Luke przyjechał z kadry ze stłuczonym kolanem. Mógłby grać, ale groziłoby to kontuzją - wytłumaczył Frasunkiewicz.

Anwil z bilansem 18:3 jest liderem tabeli Orlen Basket Ligi. Krajowa Grupa Spożywcza Arka jest na 16. pozycji z sześcioma wygranymi w 22 spotkaniach.

Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Co on mu zrobił?! Potężny blok rozstrzygnął mecz
Takiego oporu Legia się nie spodziewała

Komentarze (0)