Stalówka po raz trzeci - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - AZS Koszalin

Stal Stalowa Wola wygrała z AZS Koszalin 84:76. Jeszcze na początku czwartej kwarty wydawało się, że Stalówka nie będzie miała żadnych kłopotów z pokonaniem ekipy z Koszalina. Goście zdołali jednak większość strat, ale ostatecznie nie byli wstanie wyrwać Stali tego zwycięstwa.

Wyrównany początek

Początek środowych zawodów był dość wyrównany. Pierwsze punkty zdobyli goście, ale Stalowcy w ciągu zaledwie minuty wyszli na prowadzenie 6:2. Potem zielono-czarni stanęli i AZS wyszedł na prowadzenie 6:10. To nie był koniec złej passy. Przy próbie zebrania piłki niefortunnie na parkiet upadł Tomasz Andrzejewski, który doznał kontuzji. - Tomek ma skręconą kostkę. To wygląda dość poważnie. Zapewne przez jakiś czas nie zagra - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu opiekun drużyny z hutniczego miasta Bogdan Pamuła. Potem jednak do pracy wzięli się jednak gospodarze tej potyczki i na niespełna 4 minuty do końca pierwszej kwarty doprowadzili do remisu. To było jednak mało i Stalowcy z biegiem czasu powiększali swoją przewagę, która po pierwszych dziesięciu minutach wynosiła pięć oczek.

10 minut bez punktu z gry

Fatalną serię przeżywali goście, którzy od stanu 6:10 przez ponad 11 minut nie potrafili zdobyć punktu z gry. Ratunkiem były tylko rzuty osobiste, ale tych zdołali wykorzystać tylko 6. Ten przestój gości z Koszalina wykorzystali bez skrupułów Stalowcy, którzy w ciągu tych dziesięciu minut zdobyli 28 punktów i odskoczyli na 34:16. W końcu obudzili się zawodnicy AZS-u, ale nie potrafili dojść Stalówki, która na niespełna 2 minuty przed przerwą prowadziła 42:23. Koszykarze z Pomorza zdołali nieco odrobić stratę, ale dobił ich Marcin Malczyk, który równo z syreną kończącą pierwszą połowę meczu trafił z blisko 8 metrów do kosza i na tablicy widniał wynik 47:30.

Odjechali

Stal nie rezygnowała i próbowała jeszcze odjechać. Zielono-czarni nie potrafili się jednak przebić przez granicę ponad 20 punktów przewagi. Cały czas kontrolowali jednak przebieg gry i nie pozwalali zbliżyć się rywalowi na mniej niż 15 oczek przewagi. Gdy tylko goście zbliżali się do tej granicy natychmiast była odpowiedź ze strony gospodarzy. Właściwie trzecia odsłona meczu była to walka punkt za punkt. W ostatnich sekundach znów dał o sobie znać Malczyk, który znów trafił równo z końcową syreną, ale teraz niemal z połowy boiska. To chyba podłamało graczy z Koszalina, którzy przegrywali już różnicą 23 oczek.

Nie dali za wygraną

Pierwsze punkty po prawie minucie gry w czwartej kwarcie zdobył Marek Miszczuk, który po raz drugi w tym sezonie zaliczył double-double (tym razem 17 punktów i 11 zbiórek). Uspokojeni najwyższym, 25-punktowym prowadzeniem gospodarze nieco spuścili z tonu. Szansę, może nie na wygraną, ale na zniwelowali straty zwietrzyli goście. W ciągu zaledwie 240 sekund zmniejszyli stratę do 12 punktów. Gospodarze przez ten okres nie potrafili zdobyć nawet jednego oczka. Potem jednak zdobyli z rzędu pięć punktów i wydawało się, że będą już kontrolować przebieg gry. Nic bardziej mylnego, gdyż AZS trafił trzy trójki z rzędy, w tym jedną z faulem i na ponad dwie minuty przed końcem pojedynku przegrywali tylko 76:69. Na parkiecie i na trybunach zrobiło się nerwowo. To nie był jeszcze ostatni wyskok gości, gdyż minutę potem po kolejnej trójce Michaela Kueblera było 80:75. Na więcej nie starczyło już chyba sił, a być może i szczęścia. Goście faulowali a Stalowcy ze spokojem wykorzystywali rzuty wolne i ostatecznie zwyciężyli 84:76.

Stal Stalowa Wola - AZS Koszalin 84:76 (17:12, 30:18, 22:16, 15:30)

Stal Stalowa Wola: Marek Miszczuk 17 (2x3), David Godbold 12, Jarryd Loyd 11, Marcin Malczyk 11 (2x3), Michał Wołoszyn 8 (2x3), Michał Gabiński 7 (1x3), Marius Kasiulevicius 7 (1x3), Maciej Klima 6, Rafał Partyka 3 (1x3), Tomasz Andrzejewski 2, Jacek Jarecki 0.

AZS Koszalin: Michał Kuebler 19 (4x3), George Reese 14 (1x3), Vladimir Tica 12, Gediminas Navickas 7 (2x3), Tomasz Stępień 7 (1x3), Adam Metelski 6, Grzegorz Surmacz 5 (1x3), Igor Milicić 2, Łukasz Wiśniewski 2, Łukasz Diduszko 2.

Sędziowali: Tomasz Trawicki, Robert Aleksandrowicz, Wojciech Liszka.

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: