Zmiażdżeni w pierwszej kwarcie - relacja z meczu Anwil Włocławek - Kotwica Kołobrzeg

Już po pierwszej kwarcie Anwil Włocławek prowadził w meczu 8. kolejki PLK z Kotwicą Kołobrzeg różnicą osiemnastu oczek. Gospodarze rozpoczęli spotkanie od bardzo wysokiego C i w kolejnych fazach meczu spokojnie kontrolowali jego przebieg, choć nie obyło się bez niepotrzebnych wahań koncentracji. Do czternastopunktowego zwycięstwa, 91:77, gospodarzy poprowadził Nikola Jovanović, autor 25 oczek.

- Bardzo baliśmy się tego spotkania z prostej przyczyny. Wiedzieliśmy, że nie zagra w nim Szubi, który jest naszym motorem napędowym i mózgiem. Dlatego założyliśmy sobie, iż kluczem do sukcesu będzie zespołowość i wzajemna pomoc przy wyprowadzaniu piłki. Na szczęście zagraliśmy dobre zawody - cieszył się po ostatnim gwizdku sędziego Nikola Jovanović, skrzydłowy Anwilu, który z 25 punktami został najlepszym strzelcem drużyny.

Ze względu na absencję wspomnianego Krzysztofa Szubargi, Anwil rozpoczął spotkanie w dość eksperymentalnym ustawieniu z Andrzejem Plutą i Kamilem Chanasem na obwodzie. Okazało się jednak, że wszelkie przedmeczowe obawy można odłożyć na bok, gdyż gospodarze po prostu zmiażdżyli gości w pierwszych minutach. - Taka była nasza taktyka. Chcieliśmy jak najszybciej narzucić swój styl gry, tak żeby później móc spokojnie kontrolować losy pojedynku - tłumaczył serbski gracz.

- Mimo, że moi zawodnicy byli przygotowani na to, że drużyna Anwilu gra bardzo szybką kontrę i preferuje dobry rzut za trzy, nie potrafili znaleźć na to recepty i w tej części meczu bronili bardzo słabo - mówił z kolei na konferencji prasowej trener Kotwicy Kołobrzeg, Paweł Blechacz. Jego podopieczni pudłowali raz za razem w ataku, a pod swoim koszem patrzyli tylko biernie na kombinacyjne akcje włocławian, którzy z kolei trafiali jak natchnieni. Aż jedenaście rzutów Anwilu z rzędu wpadło do kosza (w tym cztery trójki) i dopiero w ósmej minucie Alex Dunn spudłował po raz pierwszy. Nie miało to jednak większego znaczenia i po dziesięciu minutach gospodarze prowadzili 32:14.

Na początku drugiej kwarty wydawało się, że goście znajdą swój rytm, bowiem kilka oczek z rzędu zdobył wprowadzony na parkiet Ivan McFarlin, a jak zwykle indywidualnymi akcjami popisywał się Omni Smith i przewaga miejscowych stopniała tylko do dziesięciu oczek (35:25). Wówczas trener Igor Griszczuk zdecydował się desygnować na parkiet nowego playmakera, Dru Joyce’a. Amerykanin dołączył do Anwilu zaledwie dzień wcześniej, lecz mimo nieznajomości zagrywek, uporządkował grę zespołu, co poskutkowało trzema celnymi rzutami z dystansu i zapasem dwudziestu dwóch oczek do przerwy (52:30). - Jestem zadowolony z postawy Dru. Zdążyliśmy wytłumaczyć mu tylko pewne zagrywki a mimo to, zagrał dobry mecz, zwłaszcza w obronie - powiedział Białorusin o swoim nowym podopiecznym.

- Próbowaliśmy gonić rywala już w drugiej kwarcie, ale coś zaczęło się zmieniać dopiero w trzeciej. Mimo niekorzystnego wyniku, podjęliśmy walkę - opowiadał po meczu rozgrywający kołobrzeżan, Omni Smith. Choć to dość niewiarygodne, Kotwica wyraźnie przyspieszyła w momencie, gdy pod koniec trzeciej kwarty przegrywała już 71:48. Goście idealnie wyczuli rozluźnienie w szeregach Anwilu i dzięki przechwytom oraz łatwym punktom, zmniejszyli przewagę włocławiam do stanu 74:59, a po chwili do 82:72. - Krok po kroku zaczęliśmy odrabiać straty, lecz niestety w końcówce popełniliśmy kilka prostych strat, które uniemożliwiły nam wygranie tego meczu - dodawał Smith. Amerykanin w całym spotkaniu imponował wszechstronnością, zdobywając 31 punktów oraz notując osiem zbiórek, pięć asyst, pięć przechwytów i aż dziewięciokrotnie wymuszając faule rywali. To jednak nie on został bohaterem meczu.

Okazał się nim być Jovanović, który nie dość, że w końcowym, decydującym fragmencie pojedynku zdobył siedem punktów z rzędu, to jeszcze w przeciągu 29 minut spędzonych na parkiecie, nie pomylił się z gry ani razu. Uzyskując 25 oczek, Serb trafił wszystkie cztery rzuty za dwa, pięć za trzy oraz dwa wolne. - Bardzo się cieszę, ze swojej postawy, grało mi się dzisiaj naprawdę łatwo i czułem piłkę w rękach. Najważniejsze jednak, że Anwil wygrał i mam nadzieję, że rozpoczęliśmy kolejną serię zwycięstw - mówił skromnie skrzydłowy po swoim najlepszym meczu w barwach Anwilu, dodając jednocześnie. - Wielka szkoda tylko, że niepotrzebnie rozluźniliśmy się w pod koniec meczu. Wówczas wygrana byłaby bardziej imponująca.

Anwil Włocławek - Kotwica Kołobrzeg 91:77 (32:14, 20:16, 22:24, 17:23)

Anwil: Jovanović 25 (5x3), Chanas 14 (2x3), Tuljković 13 (1x3, 10 zb.), Pluta 11 (2x3), Dunn 9, Joyce 8, Barycz 5, Sullivan 3, Wołoszyn 3 (1x3)

Kotwica: Smith 31 (2x3, 8 zb., 5 as., 5 prz.), Harris 9 (8 zb.), Bręk 8 (1x3), McFalin 8 (1x3), Stelmach 8, Rduch 5 (1x3), Freeman 4, Wichniarz 4, Danesi 0

Źródło artykułu: