Wielki występ Sochana! Rekord kariery i rzut na zwycięstwo

Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu: Jeremy Sochan
Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu: Jeremy Sochan

San Antonio Spurs, nawet bez Victora Wembanyamy, odnieśli w poniedziałek wielkie zwycięstwo. Teksańczyków do triumfu nad Phoenix Suns 104:102 poprowadził Jeremy Sochan!

Polak rozegrał jeden z najlepszych meczów w życiu. 20-latek zaliczył rekordowe w karierze 18 zbiórek, a ponadto trafił za trzy na zwycięstwo.

Jeremy Sochan przymierzył zza łuku na 29 sekund przed końcem konfrontacji z mocnymi Phoenix Suns. Dał w ten sposób swoim San Antonio Spurs prowadzenie 104:102 i jak okazało się chwilę później, ustalił wynik meczu.

Goście mogli jeszcze odpowiedzieć, ale za trzy spudłował zarówno Kevin Durant, jak i Devin Booker. Suns udało się zebrać piłkę w ataku, więc mieli dwie sposobności, żeby nawet odnieść zwycięstwo, ale liderzy tym razem nie stanęli na wysokości zadania.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Co ciekawe, Sochan spudłował w poniedziałek swoje pierwsze sześć rzutów za trzy. Siódma i zarazem kluczowa próba, okazała się jednak celna.

- Miałem pewność siebie. Nawet na początku akcji prosiłem o piłkę, miałem uniesione ręce. Czułem, że w kilku ostatnich meczach i dziś, te rzuty z obwodu po prostu nie wpadały do kosza. Ale nie zamierzam się poddawać. Nieważne, co się dzieje, cały czas w siebie wierzę - zaznaczał w rozmowie z mediami Sochan, który zdobył w poniedziałek aż 26 punktów i był obok Devina Vassella najlepszym strzelcem Teksańczyków.

Polak w 36 minut, które spędził na parkiecie, trafił 10 na 19 oddanych prób z pola (1/7 za trzy) i wszystkie pięć wolnych. Miał też rekordowe w karierze 18 zbiórek.

- To spore rozczarowanie - nie krył natomiast jeden z liderów Suns, Bradley Beal. - Myśleliśmy, że bez Wembanyamy to będzie łatwe zwycięstwo. A oni skopali nam tyłek - podsumowywał w mocnych słowach Beal.

- To niedopuszczalne, że przegraliśmy ten mecz. Byliśmy dobrze przygotowani, robiliśmy wszystko, co powinniśmy. Ale nie zachowaliśmy po prostu odpowiedniego skupienia, szczególnie na początku meczu - mówił trener Suns, Frank Vogel, którego drużyna przegrała pierwszą kwartę 22:29.

Walczącym o fazę play-off Suns na nic zdało się 36 punktów Bookera czy 29 oczek Duranta. Doznali 30. porażki w tym sezonie. To był czwarty bezpośredni mecz obu drużyn i drugie zwycięstwo Spurs. Teksańczycy z bilansem 16-59 zamykają natomiast tabelę Konferencji Zachodniej.

Wynik:

San Antonio Spurs - Phoenix Suns 104:102 (29:22, 18:28, 28:24, 29:28)
(Sochan 26, Vassell 26, Collins 18 - Booker 36, Durant 29, O'Neale 12)

Czytaj także:
Nerwy mistrzów na własne życzenie. Co zrobił Caffey?!
Blisko 300 punktów w meczu NBA. Świetny duet Davis - James

Komentarze (1)
avatar
Frankie_limon
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Był taki film "White man can't jump". Coś w tym chyba jest. Jeremy rządzi.