Dwutygodniowa przerwa Szubargi, powrót Wołoszyna

Krzysztof Szubarga nie zagra przez dwa tygodnie - taką diagnozę postawili lekarze, co jest równoznaczne z absencją koszykarza w najbliższym meczu przeciwko Energi Czarnych Słupsk. Na boisko powrócił za to Bartłomiej Wołoszyn i w pojedynku z Kotwicą Kołobrzeg zdobył już swoje pierwsze punkty w tym sezonie.

Do meczu z Kotwicą Kołobrzeg włocławianie przystąpili osłabieni brakiem podstawowego rozgrywającego Krzysztofa Szubargi. Nic więc dziwnego, że kibice Anwilu obawiali się starcia z drużyną potrafiącą sprawiać niespodzianki, o czym przekonali się w tym sezonie chociażby koszykarze PGE Turowa Zgorzelec. Po meczu jednak podopieczni trenera Igora Griszczuka schodzili z parkietu uśmiechnięci, bowiem nieobecność pierwszopiątkowego playmakera w ogóle nie wpłynęła na grę zespołu.

Mimo dobrej postawy dzielących się rolą rozgrywającego Andrzeja Pluty i Kamila Chanasa, a także całkiem przyzwoitego występu nowego zawodnika Dru Joyce’a, kibice włocławskiej ekipy z niecierpliwością będą wypatrywać powrotu do gry Polaka. Kiedy zatem to nastąpi? - Według lekarzy czekają mnie dwa tygodnie przerwy i mam nadzieję, że potem wrócę na parkiet - mówi koszykarz, dodając po chwili - Nie opuściłem żadnego meczu od kilku lat, ale niestety każda seria się kiedyś kończy.

Kontuzja koszykarza jest efektem zagrania z sobotniego meczu przeciwko Polpharmie Starogard Gdański. Szubarga wszedł na kosz, zdobył dwa punkty, lecz po chwili leżał już na parkiecie trzymając się za kolano. - Torebka stawowa nie wytrzymała i została naderwana - tłumaczył zawodnik a wpływ na jego uraz z pewnością miał fakt, że w dotychczasowych meczach rozgrywający Anwilu rzadko kiedy spędzał na boisku mniej, niż trzydzieści kilka minut.

Mimo to, trener Griszczuk ma jeden problem mniej - przeciwko Kotwicy pierwsze spotkanie w tym sezonie rozegrał Bartłomiej Wołoszyn. Skrzydłowy włocławskiej ekipy od kilku miesięcy leczył uraz piszczeli, więc teraz powoli będzie odbudowywał swoją formę. - Nie mogłem doczekać się tego meczu, gdyż ta kontuzja ciągnęła się za mną dość długo. Na szczęście wszystko co najgorsze już za mną - mówi zawodnik, który w przeciągu dziewięciu minut zdobył trzy punkty, miał dwie zbiórki, dwie straty i blok.

- Rozmawiałem z trenerem przed meczem i wiedziałem, że mogę liczyć na kilka minut gry. Noga mi nie doskwierała, po wszystkim trochę coś tam czułem, ale lekarze mówią, że to normalne - kończy swoją wypowiedź Wołoszyn. 23-letni zawodnik z pewnością odciąży Mujo Tuljkovicia, który dotychczas w każdym spotkaniu grywał w pełnym wymiarze czasowym.

Źródło artykułu: