Marcin Gortatraz pierwszy pojawił się na parkiecie już w połowie inauguracyjnej kwarty, bowiem problemy z faulami miał Dwight Howard. Polish Hammer zebrał piłkę, a dwie minuty później po podaniu Rasharda Lewisa, spod kosza zdobył pierwsze punkty w meczu. W drugiej kwarcie zagrał ostatnią minutę, lecz niczym specjalnym się nie wyróżnił.
Polak znów poczuł smak rywalizacji w końcówce trzeciej odsłony. Zmienił Howarda (Stan Van Gundy nie testował tym razem ustawienia na "dwie wieże") i po faulu Hedo Turkoglu zameldował się na linii rzutów wolnych. Obie próby niestety chybił, choć powetował to sobie na początku decydującej ćwiartki. Znów po podaniu Lewisa, nasz rodak nie miał problemów z uzyskaniem kolejnych punktów.
Po punktach Polaka Orlando zaczęło grac bardzo dobrze. Dwoma trójkami popisał się Jason Williams, a jedną dołożył J.J. Redick. Kiedy przewaga wicemistrzów NBA przekroczyła dziesięć oczek, Gortata na dobre zmienił Superman. Ostatecznie reprezentant Polski spędził na parkiecie 16 minut, zdobywając cztery punkty (2/2 z gry), trzy zbiórki oraz przechwyt. Miał także stratę i trzy przewinienia.
W szeregach Magików najlepiej spisał się Vince Carter, zdobywca 24 punktów. Świetną zmianę z ławki dał Redick, autor 19 punktów (w tym czterech trójek) oraz pięciu asyst. Wśród pokonanych brylował jak zwykle Chris Bosh, który uzbierał 22 oczka.
Dzięki tej wygranej Orlando zrównało się bilansem z Atlantą Hawks i obie ekipy legitymują się 11 zwycięstwami oraz trzema porażkami. To na chwilę obecną dwie najlepsze drużyny Konferencji Wschodniej. Warto podkreślić, że Magic już 11-krotnie w tym sezonie potykali się z rywalami ze Wschodu i aż dziewięć z tych pojedynków rozstrzygnęli na swoją korzyść
Toronto Raptors - Orlando Magic 96:104 (28:22, 21:28, 27:26, 20:28)
Toronto: Chris Bosh 22, Jose Calderon 16, Amir Johnson 14, Hedo Turkoglu 12, Andrea Bargnani 11, Jarrett Jack 8 (11 as), Sony Weems 8, Rasho Nesterovic 4, DeMar DeRozan 1.
Orlando: Vince Carter 24, J.J. Redick 19, Dwight Howard 17 (12 zb), Jason Williams 16, Rashard Lewis 11, Ryan Anderson 8, Mickael Pietrus 5, Marcin Gortat 4, Anthony Johnson 0, Matt Barnes 0.