Katarzyna Dydek: Zdobyłyśmy bardzo dużo punktów, a do tego mieliśmy fantastyczną skuteczność za trzy punkty. Lepszą jak z półdystansu i rzutów osobistych. Takie mecze często się nie zdarzają. Asysty zawsze były naszym słabym punktem. Z Liderem miałyśmy ich aż 23. Każda zawodniczka dołożyła swoją cegiełkę do tego zwycięstwa, ale kluczową rolę odegrała Weonika Idczak. Bardzo rozsądnie rozgrywała piłkę, rzucała wtedy, kiedy wymagała tego sytuacja. Często ściągała również na siebie rywalki, penetrując. Trafiła aż 6 z 7 prób za trzy. Jeżeli tak wygląda chora zawodniczka, to chciałabym mieć 12 takich
Jacek Rybczyński: Bardzo zależało nam na zwycięstwie. W żeńskim baskecie 71 procentowa skuteczność to rewelacja. Mój zespół miał nie tracić bezpańskich piłek po niecelnych rzutach rywalek. Przed meczem zakładaliśmy, że Idczak będzie kryta press. Niestety trafiała jak natchniona. To, co udało się wygrać na początku sezonu, stawia nas w nie najgorszej sytuacji, ale kolejne ciężkie mecze przed nami. Nic gramy dalej, będziemy walczyć.
Agnieszka Skobel: Potrzebne było nam to zwycięstwo, bo zaczynało się robić nerwowo na parkiecie nie było jednak tego widać. W ciężkich momentach, gdy przeciwniczki nas doganiały potrafiłyśmy uspokoić grę i odskoczyć. Byłyśmy pewne siebie i to nam pomogło. Przez cały tydzień ćwiczyłyśmy atak i obronę. Wiedziałyśmy jak grają poszczególne zawodniczki.
Mirela Pułtorak: Popełniliśmy za dużo błędów w obronie, dlatego tak wysoko przegraliśmy. Szkoda, bo bardzo zależało nam na zwycięstwie.