NBA: W San Antonio zapolowali na Kozły

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na trzech zwycięstwach z rzędu stanęła seria Milwaukee Bucks. Przerwali ją koszykarze z San Antonio. W Spurs z dobrej strony pokazali się Tim Duncan i Matt Bonner. W pozostałych trzech spotkaniach wygrane również padły łupem gospodarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Skończyła się seria spotkań bez porażki Milwaukee Bucks. Kozły poległy w San Antonio miejscowym Spurs. Bardzo dobre zawody rozegrał Tim Duncan, który rzucił 24 punkty i zebrał 12 piłek. Co ciekawe była to pierwsza wygra Ostróg, kiedy TD zanotował więcej niż 20 oczek.

- Wygramy więcej spotkań, kiedy on (T. Duncan - przyp. aut.) będzie notował takie mecze - stwierdził Roger Mason jr..

Niezgorszy występ na swoim koncie może zapisać Matt Bonner, który brylował na dystansie. Na osiem prób, zaliczył sześć trójek. Spotkanie zakończył z dorobkiem 23 punktów.

Starcie obydwu drużyn było wyrównane jedynie w pierwszej połowie. Później do głosu doszli gospodarze i zaczęli budować swoją przewagę. W szczytowym momencie wynosiła ona 21 oczek.

Scott Skiles imał się różnych rozwiązań. Desygnował nawet do gry Michaela Redda, który doznał urazu lewego kolana w pierwszym meczu sezonu. Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o jego występie. Z pewnością potrzebuje trochę czasu, aby wejść w rytm meczowy.

Trener Milwaukee jako jedną z przyczyn porażki wskazał dominację gospodarzy na tablicach. Bucks, którzy przed tym starciem byli najlepsi w zbiórkach w lidze, zebrali 29 piłek, a rywale 46.

Słabiej spisał się Brandon Jennings, który w San Antonio zdobył 12 punktów (6/21 z gry), miał 7 asyst i 4 zbiórki. - To nie był mój wieczór. Piłka nie chciała wpadać do kosza - mówił młody zawodnik Bucks.

Najskuteczniejszym strzelcem Kozłów (20pkt) był Ersan Ilyasova.

Nie udał się powrót Tyreke Evansa do Memphis (reprezentował barwy University of Memphis - przyp. aut.). Rookie Kings zaaplikował Grizz 28 punktów, ale wystarczyło to, aby odnieść zwycięstwo. Dla młodego gracza był to siódmy mecz z rzędu, w którym zdobył 20 i więcej punktów

W składzie gospodarzy pierwsze skrzypce grali Rudy Gay do spółki z O.J. Mayo. - Musimy przez całe 48 minut narzucać nasz styl, jeśli przestaniemy może się to skończyć porażką - stwierdził po meczu Mayo.

Pojedynek w Memphis był niezwykle jednostronny. Niedźwiadku po wyjściu na prowadzenie, nie oddały go do końca meczu. Największa przewaga jaką zdołali stworzyć sobie miejscowi to 21 punktów.

Przyjezdni w czwartej kwarcie dzięki runowi 11-4 zdołali zbliżyć się na 94-103. Sacramento zapomniało jednak o obronie. Wykorzystali to Gay z Mayo i szybko rzucili rywalom 5 punktów.

Paul Westphal, który prowadzi Kings najwięcej pretensji do swoich podopiecznych miał o straty. Królowie popełnili ich aż 21. - Jeśli tak dalej będzie to wyglądać, to czeka nas długi i ciężki sezon. Przez nasze, niewymuszone błędy traciliśmy sporo punktów - grzmiał po meczu szkoleniowiec.

Po raz pierwszy od połowy sezonu 2007/08 na tablicę strzelców wpisał się Jamaal Tinsley. Zawodnik, który wraca po kontuzji zakończył mecz z dorobkiem 7 oczek. W pierwszych dwóch spotkaniach od czasu podpisania umowy z Grizzlies nie udało mu się trafić do kosza.

Przeciwko Bulls swój najlepszy wynik punktowy w karierze wyrównał Greg Oden. Środkowy Blazers rzucił 24 oczka i miał 12 zbiórek. Niegdysiejszy numer jeden draftu tylko raz pomylił się z gry. Podobną zdobycz miał Lamarcus Aldridge.

Po kwarcie gospodarze prowadzili różnicą 10 oczek i nic nie zapowiadało pogromu Byków. Koszykarze z Chicago zamiast próbować zmniejszyć deficyt, zupełnie oddali pole przeciwnikowi. Była to woda na młyn Blazers, którzy zaczęli "odjeżdżać" koszykarzom z Wietrznego Miasta.

Zawodnicy z Portland zdominowali swoich rywali. Oprócz lepszej skuteczności (57,5 do 46,3 procenta), mieli też 20 zbiórek więcej niż przeciwnicy (47-27).

San Antonio Spurs - Milwaukee Bucks 112-98 (23-18, 26-32, 37-24, 26-24)

(Duncan 24 (12zb), Bonner 23, Hill 14 - Ilyasova 20, Warrick 15, Jennings 12 (7as))

Memphis Grizzlies - Sacramento Kings 116-105 (25-18, 35-32, 26-19, 30-36)

(Gay 24 (8zb), Mayo 20, Gasol 18 - Evans 28, Rodriguez 16 (7as), Udoka 15)

Portland Trail Blazers - Chicago Bulls 122-98 (31-28, 35-23, 24-29, 32-18)

(Oden 24 (12zb), Aldridge 24 (13zb), Roy 18 (7as), Miller 16 (5as) - Deng 25, Salmons 22, Pargo 15)

Los Angeles Clippers - Minnesota Timberwolves 91-87 (28-29, 20-22, 24-22, 19-14)

(Thornton 31 (10zb), Telfair 17, Kaman 15, Camby 12 (18zb) - Flynn 17, Gomes 15, Jefferson 13 (13zb), Brewer 13)

Źródło artykułu: