Górnik Zamek Książ Wałbrzych zagra w elicie. Nieoczywisty MVP

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Na zdjęciu: Górnik Zamek Książ Wałbrzych
WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Na zdjęciu: Górnik Zamek Książ Wałbrzych
zdjęcie autora artykułu

Górnik Zamek Książ Wałbrzych awansował do ekstraklasy koszykarzy! W niedzielę zespół Andrzeja Adamka ograł Enea Abramczyk Astorię po raz trzeci (tym razem 76:67) i zamknął finałową serię. MVP uznany został wychowanek i kapitan klubu Damian Durski.

Trudno opisać to, co działo się w niedzielny wieczór w hali SISU Arena w Bydgoszczy. Emocje towarzyszące po końcowej syrenie zespołowi gości sięgnęły zenitu. I trudno się dziwić. Wszak po latach starań i jednoczesnych niepowodzeń, zespół z Wałbrzycha dopiął swego. W sezonie 2019/20 Górnik był faworytem, ale na jego drodze stanęła wówczas pandemia koronawirusa. Następnie drzwi do bramy ekstraklasy skutecznie zamykały wałbrzyszanom zespoły ze Słupska oraz Łańcuta.

Gdy już wydawało się, że Górnikowi uda się w sezonie 2022/23, rewelacyjne Dziki Warszawa wygrały w finale 3-0 i ponownie w Wałbrzychu popłynął strumień łez. Ale zapewne właśnie dlatego sukces w sezonie 2023/24 smakuje poczwórnie, bowiem jak się okazało nie do trzech, a do czterech razy sztuka. W finale drużyna prowadzona przez trenera Andrzeja Adamka miała przewagę parkietu, gdyż zajęła po sezonie zasadniczym wyższą lokatę niż jej finałowy przeciwnik, a więc Enea Abramczyk Astoria. I ponownie zaczęło się od rozczarowania i porażki w pierwszym meczu 65:68.

Kolejne trzy spotkania Górnik już jednak wygrywał (77:65, 86:74 i 76:67) i ostatecznie zwyciężył finałową rywalizację w stosunku 3-1. Czy był faworytem tej serii? Zdania w środowisku były mocno podzielone. Jedni uważali, że tak, skoro po sezonie zasadniczym był wyżej w tabeli, a do finału nie poniósł w play-offach porażki (3-0 z Sensation Kotwicą Port Morski Kołobrzeg i 3-0 z SKS-em Fulimpex Starogard Gdański), inni z kolei mówili, że to Astoria - jako zresztą główny przedsezonowy faworyt - nim jest.

ZOBACZ WIDEO: Porównali go do Maradony. Tylko spójrz, co robił z piłką

Nie da się jednak ukryć, że to Górnik w trakcie rozgrywek zasadniczych był zespołem bardziej poukładanym i regularnym. I to mimo tego, że dwa razy przegrał z bydgoszczanami. W finale trener Adamek znalazł jednak skuteczny sposób, by przede wszystkim zastopować ofensywę rywali ("Asta" zdobywała w finałach zaledwie 68,5 punktu, trafiła tylko 36 procent swoich prób z gry - 85/234). Kolejny raz potwierdzenie znalazła więc fraza, że atakiem można wygrywać mecze, ale to obroną zdobywa się mistrzostwa.

Na duże słowa uznania za mecz nr 4 zasługują weterani - Witalij Kowalenko oraz Hubert Pabian. Domeną Górnika w tym sezonie nie były rzuty trzypunktowe, ale właśnie to okazał się klucz w tym starciu. Pierwszy z wymienionych miał w niedzielę w tym elemencie 3/8, drugi 4/7, co mocno zaskoczyło Astorię. Obaj w tym sezonie mierzyli się z krytyką - Kowalenko na początku sezonu, gdy w pierwszych pięciu meczach trafił z dystansu zaledwie raz na 22 (!) próby.

Pabian także w sezonie miewał lepsze i gorsze momenty, ale przebudzenie zanotował zwłaszcza w półfinałach z SKS-em Fulimpex, gdzie był pewnym punktem drużyny (śr. po prawie 16 punktów). W finale - w pierwszych trzech spotkaniach - nie prezentował się najgorzej, ale też niczym nie zachwycał. Jakby czekał. I w czwartym meczu uruchomił swoją najmocniejszą broń (rzuty za trzy) - w momencie, gdy zespół tego najbardziej potrzebował.

MVP finałów wybrany został z kolei Damian Durski. Kapitan i jednocześnie wychowanek Górnika bardzo dobrze odnalazł się w trudnej roli kreatora, którą to m.in. właśnie on przejął, gdy klub rozstał się po różnych perturbacjach z Francisem Hanem. W czwartym meczu finału Durski wykonywał najważniejsze rzuty i choć w całej serii zdobywał średnio niecałe 10 punktów (dla porównania Piotr Niedźwiedzki notował ich po 15), to właśnie w jego ręce powędrowała statuetka dla MVP finałów. W pełni zasłużenie.

- Zostałem wyróżniony indywidualnym tytułem MVP finałów, ale ta nagroda należy się całej drużynie. Wszyscy, zaczynając od zawodników, poprzez trenerów, cały sztab i ludzi pracujących na rzecz klubu, zasłużyli na tę nagrodę. Bardzo dziękuję chłopakom, bo bez nich nie byłoby tego sukcesu. Wałbrzychowi ta wygrana należy się najbardziej - powiedział Durski po meczu dla oficjalnego pierwszoligowego serwisu, 1lm.pzkosz.pl.

Radości nie krył także Piotr Niedźwiedzki, który jako jedyny z obecnego składu Górnika, przeżył z Durskim również rozczarowania sprzed roku oraz dwóch (Durski był też w składzie klubu w sezonach 2019/20 - niedokończonym - oraz 2020/21). - W końcu! - krzyknął po wszystkim szczęśliwy podkoszowy, także zresztą wychowanek klubu z Wałbrzycha. Wydaje się więc, że ta dwójka może być pewna tego, że otrzyma szansę na grę na parkietach Orlen Basket Ligi w barwach Górnika.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Górnik Zamek Książ Wałbrzych 67:76 (18:15, 19:22, 20:26, 10:13)

Enea Abramczyk Astoria: Szymon Kiwilsza 17, Andre Walker 15, Mateusz Kaszowski 12, Damian Jeszke 7, Filip Zegzuła 7, Piotr Wińkowski 5, Filip Małgorzaciak 4, Kacper Burczyk 0, Jakub Stupnicki 0, Piotr Śmigielski 0, Jakub Ulczyński 0.

Górnik Zamek Książ: Witalij Kowalenko 17, Damian Durski 16, Hubert Pabian 14, Krzysztof Jakóbczyk 11, Patryk Wilk 5, David Jackson 4, Piotr Niedźwiedzki 4, Miłosz Góreńczyk 3, Kacper Margiciok 2, Mateusz Czempiel 0.

Stan rywalizacji: 3-1 i awans Górnika do Orlen Basket Ligi

Czytaj także: Dallas Mavericks krok od wielkiego finału NBA >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty