Załamany postawą swoich podopiecznych był Mariusz Zamirski. - Kompromitacja pod każdym względem. Niemoc okropna. Nie potrafię tego wytłumaczyć - stwierdził po spotkaniu trener gospodarzy. Zamirski wziął na siebie całą odpowiedzialność za wyniki drużyny i oddał się do dyspozycji zarządu klubu. - Całą odpowiedzialność biorę na siebie. Bardzo wątpliwe jest żebym mógł prowadzić drużynę w takiej formie. Będę rozmawiał z prezesami, ale oddaje się do ich dyspozycji. Prezesi zadecydują. Uważam, że to jest cała moja odpowiedzialność i muszę być konsekwentny. Jeżeli drużynie idzie jestem z nią, jeżeli nie idzie muszę brać za to odpowiedzialność. Jeżeli będzie taka wola zmiany trenera, to jestem za tym żeby tak zrobić. Dobrze spiker powiedział: "dziękuję, że wytrzymaliście do końca", bo trudno było wytrzymać. Wcale się nie dziwie. Wszelkiego rodzaju okrzyki, czy gwizdy pod naszym adresem były zdecydowanie zasłużone. Trzeba się poważnie zastanowić. Być może zmiana trenera wprowadzi tu jakąś inną sytuacją. Pracowaliśmy podobnie jak w tamtym roku, może nie ten sam zespół, może nieduże zmiany, a jednak mimo wszystko tak to wygląda - powiedział trener krośnieńskiej ekipy.
W zupełnie innym nastroju był szkoleniowiec gości. Żubry przyjechały do Krosna powalczyć o zwycięstwo. Jednak łatwość z jaką wygrali ten mecz zaskoczyła wszystkich. - Nie spodziewałem się nawet zwycięstwa. Spodziewałem się normalnej walki o punkty. Wiedziałem, że nie jesteśmy na straconej pozycji, ale nie stawiałem nas w roli faworyta. Duże zaskoczenie jeśli chodzi o wynik. Myślę, że zadecydowała dobra dyspozycja dnia. Dobra skuteczność wszystkich zawodników. Ten mecz od początku układał się po naszej myśli. Bardzo dobre kolejne zawody zagrał Rafał Kulikowski i Tomek Kujawa. Jednak nie chciałbym nikogo wyróżniać, bo to cały zespół zasłużył na zwycięstwo. - podsumował pojedynek Marek Kubiak. Szkoleniowiec białostockiego klubu obawiał się rozpoczęcia drugiej części meczu. - Obawiałem się rozpoczęcia drugiej połowy, bo to jest bardzo trudny moment. Mieliśmy to już ze Startem Lublin u siebie, gdzie mieliśmy przewagę dwudziestu jeden punktów, a przegraliśmy osiemnastoma. Takie rzeczy się w koszykówce zdarzają. Całe szczęście, że zaczęliśmy dobrze drugą połowę i to się już dalej ułożyło - stwierdził Kubiak.