Pomysł NBA na więcej punktów sprawdza się

Władze NBA co rusz zastanawiają się jak zwiększyć atrakcyjność widowisk. Według nich bardzo ważną rzeczą, która przyciąga kibiców jest liczba punktów. David Stern i spółka postanowili o to zadbać i zmienili... obręcze.

W tym artykule dowiesz się o:

Różnica polega na tym, że nieznacznie różnią się konstrukcją. Poprzednie uginały się z przodu, a obecne robią to także po bokach. Na razie okazuje się, że pomysł wypalił. Na początku trwającego w najlepsze sezonu zanotowano wzrost zdobywanych punktów. W poprzednich rozgrywkach w pierwszym tygodniu rzucano średnio 95,17 oczka, natomiast w tym roku zespoły na swoim koncie przeciętnie zapisują 99,96 punktu. Ta tendencja cały czas się utrzymuje.

Nowe obręcze również mają na celu chronić koszykarzy. Dzięki nowemu sposobowi wiązania siatek zawodnicy NBA nie muszą już tak bardzo obawiać się o swoje palce i nadgarstki, które nie będą plątać się w siatce.

Okazuje się, że nie wszyscy zawodnicy zauważyli zmiany. Gerald Wallace z Charlotte Bobcats stwierdził, iż trener "coś tam" im wspominał o nowych obręczach. - Nie zwróciłem uwagi na innowacje. W naszej hali nie dawało się zupełnie odczuć różnicy. Może jeszcze nam ich nie dostarczono - zastanawiał się Wallace.

Ogromnie zdziwieni faktem istnienia nowych obręczy byli koszykarze San Antonio Spurs. - Serio? Nic takiego nie zauważyłem - dziwił się Roger Mason jr. Równie zaskoczony był Matt Bonner, który stwierdził, że nie odczuł żadnych zmian, pomimo faktu iż miał okazję kilka razy wsadzić piłkę do kosza.

- Jeśli rzucasz tak czysto jak ja to nie zauważysz różnicy - żartował Manu Ginobili. Dużo poważniejszy natomiast był jego rywal z Konferencji Zachodniej Jason Terry. Jet, który reprezentuje Dallas Mavericks skrytykował pomysł NBA. - Po co w ogóle ktoś na siłę coś zmienia, skoro przez tyle czasu nie było skarg. Podobnie było z piłkami. Próbowano nowych modeli, ale później i tak wrócono do starych. Nie wiadomo czy historia się nie powtórzy - stwierdził Terry.

Źródło artykułu: