Piorunująca końcówka gorzowianek - relacja z meczu Wisła Can-Pack Kraków - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski

Szlagier PLKK nie zawiódł. Wisła Can-Pack i gorzowski AZS stworzyły pasjonujące widowisko, w którym już niemal pewne zwycięstwa były gospodynie, ale piorunująca końcówka gości dała im jedenastą wygraną ligową z rzędu!

Spotkanie rozpoczęło się od mocnego wejścia wicemistrzyń Polski, które zdobyły sześć punktów z rzędu, by na dwie minuty przed końcem I kwarty odskoczyć nawet na 9 punktów (14:23). Jednak wtedy Ewelina Kobryn zakończyła skutecznie swoją akcję, przy której była jeszcze faulowana, po chwili podobnym wyczynem popisała się Marta Fernández i zrobiło się 20:23. Ostatecznie pierwsze 10 minut zakończyła "trójka" Liron Cohen, ale i tak dwoma punktami prowadziły gorzowianki.

II kwarta to walka punkt za punkt, ale z lekką przewagą gospodyń, które w 17-tej minucie gry wyrównały (39:39, po rzucie Janell Burse), a na dwie minuty przed przerwą Kobryn wyprowadziła Wisłę na pierwsze prowadzenie w meczu (41:39). Za trzy trafiła jednak Katarzyna Dźwigalska, a kwartę zakończył efektowny blok Agnieszki Pałki, który nie pozwolił zdobyć punktów gorzowiankom. Mieliśmy więc remis 44:44.

Zanosiło się na niezłe emocje i takie też mieliśmy. III kwarta to popisowa gra gospodyń. Fernández i Cohen wyprowadziły Wisłę na siedmiopunktowe prowadzenie (51:44), ale trójkami odpowiedziały Sidney Spencer i Liudmiła Sapova (51:50). Wiślaczki nie chciały być gorsze i z dystansu trafiły Fernández i Iziane Castro Marquez, a kolejne szybkie akcje Wisły i punkty świetnie grającej Hiszpanki Fernández oraz Brazylijki Castro pozwoliły Wiśle objąć aż 15-punktowe prowadzenie (67:52).

Wydawało się, że jest "po meczu" jednak te 15 punktów różnicy chyba uśpiło wiślaczki, a dodatkowo zmotywowały gorzowianki. Ostatnią kwartę trójką rozpoczęła Agnieszka Kaczmarczyk, a po chwili podobnym rzutem popisała się Yuliya Dureika. Gdy dwie kolejne akcje skutecznie zakończyła Samantha Richards przewaga Wisły stopniała już tylko do dwóch oczek (71:69), a do końca spotkania pozostało już tylko pięć minut. Wiślaczki grały w tej części meczu źle, traciły piłki, a dystansowymi rzutami gorzowianki znakomicie zniszczyły przewagę gospodyń. Znów bowiem z dystansu trafiła Dureika i AZS odzyskał prowadzenie.

Do 37. minuty gry trwała jeszcze wymiana ciosów. Kolejną trójką popisała się Cohen, ale to gorzowianki były skuteczniejsze, tym bardziej, że co rusz dopisywały do swoich statystyk jakże ważne zbiórki w ataku. Na dwie minuty przed końcem na tablicy widniał wynik 76:79 i wtedy piłki pod koszem nie złapała Kobryn, to była przełomowa akcja meczu. Wiślaczki źle zebrały jeszcze pod własnym koszem, co zakończyło się - a jakże - jeszcze jedną trójką, tym razem Justyny Żurowskiej. To dało już sześć punktów różnicy (76:82). W Wiśle nie trafił już nikt, a Żurowska ustaliła końcowy rezultat rzutem osobistym.

Jedenasta wygrana AZS-u stała się więc faktem, a sytuacja wiślaczek w lidze robi się niemalże dramatyczna i co najmniej podobna jak przed rokiem, kiedy to już przed play-offem zamknęły sobie one jakąkolwiek przewagę nad rywalkami. Wisła przegrała w tym sezonie we własnej hali i z CCC Polkowice i z Lotosem Gdynia, a teraz też z AZS-em Gorzów i zastanawia to zwłaszcza w kontekście świetnych gier w Eurolidze, gdzie krakowianki nie mają sobie równych. Tyle, że tam nie muszą grać... Polki, a statystyki meczu z aktualnymi wicemistrzyniami są oczywiste. W Wiśle z polskich zawodniczek punktowała wyłącznie Ewelina Kobryn. I to mówi niestety wszystko. Bez wsparcia pozostałych polskich graczy, Wisła w krajowych rozgrywkach - przegrywa.

A Gorzów Wielkopolski może być ze swojej drużyny dumny. Komplet wygranych należy do nich i do ogrania pozostał już tylko... gdyński Lotos.

Wisła Can-Pack Kraków - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 76:83 (23:25, 21:19, 23:10, 9:29)

Wisła Can-Pack: Fernández 22 (1x3), Kobryn 16 (10 zb.), Cohen 13 (3x3, 5 as., 3 prz.), Castro 11 (1x3), Burse 9 (1x3), Zohnová 5 (1x3), Skorek 0, Wielebnowska 0, Majewska 0 (2 bl.), Gburczyk 0.

KSSSE AZS PWSZ: Richards 21 (3x3, 9 as.), Żurowska 20 (2x3, 8 zb., 4 prz.), Spencer 10 (2x3), Dureika 9 (3x3), Sapova 7 (1x3), Vidačić 6 (8 zb.), Piekarska 4 (8 zb., 2 bl.), Dźwigalska 3 (1x3), Kaczmarczyk 3 (1x3).

Źródło artykułu: