Cieszymy się, bo jest z czego - komentarze po meczu Wisła Can-Pack Kraków - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski

Ligowy szlagier PLKK dla Gorzowa, nie można się więc dziwić, że po tym spotkaniu ekipa z lubuskiego promieniała ze szczęścia. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, co tym bardziej cieszyło trenerów i zawodniczki.

Dariusz Maciejewski (trener AZS-u): Jestem bardzo szczęśliwy, że nadal jesteśmy jedyną niepokonaną drużyną. Zdobyliśmy bardzo trudny parkiet Wisły Kraków i to jest dla nas podwójne szczęście. Zagraliśmy dzisiaj fantastycznie zespołowo. Wykorzystaliśmy właściwie w 100% każdego gracza, który był na parkiecie, mimo tego, że mieliśmy ogromne problemy z przewinieniami. Na początku mieliśmy wielki problem z dwoma czynnikami. Pierwszym to była niesamowita Marta Fernández. Nie potrafiliśmy jej powstrzymać. W drugiej połowie zaryzykowaliśmy z nią całkowicie. Bezczelnie odeszliśmy na 2 metry, aby rzucała z dystansu. Liczyliśmy na to, że może będzie się myliła. No i w czwartej kwarcie tak właśnie było, więc wyszło to nam na dobre. Drugim problem, który mieliśmy, to była Ewelina Kobryn pod tablicami. Nie mogliśmy jej upilnować. Dobijała nam punkty, ale na szczęście dzisiaj Janell Burse była jakby nieobecna i nie pomogła Ewelinie. W czwartej kwarcie pokazaliśmy 100% konsekwencji oraz umiejętność doboru gry pod Samanthę Richards, która grała dzisiaj "stadiony świata". Zdobyła 21 punktów, miała 9 asyst. Była nie do zatrzymania. To ona rozdzielała piłki. Graliśmy trzy różne sposoby gry. Wszystkie polegające na tym, aby to Samantha wyprowadzała grę. Cieszę się bardzo, bo jest się z czego cieszyć.

José Ignacio Hernández (trener Wisły): Gratulacje dla drużyny gości. AZS zagrał dziś bardzo dobry mecz. Straciliśmy dużo punktów, podobnie jak w meczu Euroligi z Gospiciem. Tylko, że wtedy wygraliśmy. Zagraliśmy źle w ostatniej kwarcie. Niestety w polskiej lidze zrobiliśmy krok w tył. Po pierwszych dwóch porażkach w sezonie drużyna grała coraz lepiej. Możliwe jest to, że o zwycięstwie zadecydowała dziś psychika obu zespołów. To jest niemożliwe, żeby w Eurolidze bilans wynosił 5:0, a w polskiej lidze abyśmy mieli już cztery porażki. Drużyna przeciwna zagrała bardzo dobry mecz. AZS Gorzów wyszedł na IV kwartę bardzo zmobilizowany i zdobył bardzo dużo punktów. Jestem zmartwiony tą sytuacją, że dziś zagraliśmy dobre 30 minut, a ostatnie 10 fatalnie. Możliwe, że jest to spowodowane tym, że ostatnio gramy bardzo dużo meczów. W polskiej lidze nie jesteśmy aż tak skoncentrowani, jak w ostatnich meczach Euroligi i to może być dla nas duży problem.

Samantha Richards (zawodniczka AZS-u): Wiedziałyśmy, że ten mecz będzie dla nas bardzo ważny. Mieliśmy trochę czasu po ostatnim meczu w Koszycach, aby przeanalizować naszą grę. Wiedziałyśmy, że gdy będziemy skoncentrowane, to będziemy mogły uzyskać dobry rezultat. Myślę, że zagrałyśmy dziś drużynowo. Wszystkie byłyśmy dzisiaj bardzo zmotywowane, a ten wynik to zasługa całego zespołu.

Kateřina Zohnová (zawodniczka Wisły): Po pierwsze chciałam pogratulować trenerowi zespołu gorzowskiego. W drugiej połowie nie zagrałyśmy kolektywnie. W obronie dawałyśmy rywalkom łatwe punkty z dystansu i przez to przegrałyśmy mecz. Myślę też, że w IV kwarcie nie byłyśmy w ogóle skoncentrowane. Myślałyśmy, że już ten mecz wygrałyśmy. Dla nas to było bardzo ważny spotkanie.

Komentarze (0)