- To jest nowy sezon, ale na pewno było coś w podświadomości - mówił o ubiegłorocznej walce o utrzymanie podkoszowy Adam Hrycaniuk. On, podobnie kilku innych koszykarzy rezerw mistrzów Polski, doskonale pamięta wiosenny play-out, który składał się aż z pięciu meczów. Niemal w każdym o zwycięstwie decydowały detale.
W niedzielę w Gdyni o wygranej zdecydowała druga kwarta, a konkretnie jej drugie pięć minut. Od stanu 37:31 dla Asseco Prokomu 2 goście potrafili rzucić zaledwie 4 punkty, w tym czasie tracąc ich aż 20. Podopieczni Leszka Marca umiejętnie wykorzystywali każdy najmniejszy błąd rywali, często przechwytując piłki i wyprowadzając szybkie kontrataki. Nie do zatrzymania byli zwłaszcza Hrycaniuk (22 punkty, w tym 15 przed przerwą) oraz Paweł Storożyński (27). Były reprezentant Polski skorzystał na obecności dwóch doświadczonych graczy. W poprzednich spotkaniach głównie na nim skupiała się uwaga rywali, ale po dojściu Hrycaniuka i Seweryna ciężar gry rozłożył się także na nich. Aktywny w każdym miejscu boiska był dodatkowo Sławomir Sikora, który w pierwszej połowie miał aż 6 przechwytów. - Dwa dni przed meczem chłopcy dowiedzieli się o tym, że zagrają w pierwszej lidze, ale czasu na wspólny trening nie było. Na zasadzie pokazu kilka godzin przed spotkaniem przećwiczyliśmy jedynie kilka elementów - tłumaczył trener Asseco Prokomu 2 Leszek Marzec.
Na parkiecie nie było jednak tego widać, a niezwykle silni Hrycaniuk i Storożyński przez cały mecz bardzo dobrze się uzupełniali. Ich przewaga w polu trzech sekund była wyraźna (18/19 za 2 i 19 zbiórek), do tego umiejętnie wypracowali partnerom pozycje na obwodzie. Najwięcej skorzystali na tym Seweryn oraz Sikora. - Nie byliśmy przygotowani na to, że zagrają z nami Adam Hrycaniuk i Łukasz Seweryn, którzy dzień wcześniej grali bardzo dobrze z Kotwicą Kołobrzeg. Nie spodziewałem się ich debiutu w 12. kolejce spotkań - przyznał trener Znicza Basket Roman Skrzecz.
Po szalonej pogoni goście w drugiej połowie kilkukrotnie zbliżyli się do Asseco Prokomu 2 na dziewięć punktów, ale za każdym razem rywale ponownie im odskakiwali. - Przez pozostałe 35 minut graliśmy mądrze i rozsądnie, niestety to przestój zadecydował o naszej porażce - dodał Skrzecz.
- Pod koniec meczu rywale postawili nam ciężkie warunki. Musieliśmy być cały czas skoncentrowani, aby dograć to spotkanie do końca, bo mogło być różnie - zauważył Hrycaniuk.
Całe spotkanie z ławki rezerwowych w drużynie z Trójmiasta obejrzał mierzący 217 cm wzrostu Piotr Wojdyr, który w środę Tempcoldowi Warszawa rzucił 21 punktów. - Znicz Basket to doświadczony rywal, który ma w swoim składzie kilku zawodników z ekstraklasy. Piotrek jest dopiero na etapie wchodzenia w dorosłą koszykówkę. Ostatnio dużo grał. Na pewno będzie miał okazję pokazać się na parkiecie w środę i sobotę - zakończył Marzec.
Asseco Prokom 2 Gdynia - MKS Znicz Basket Pruszków 100:89 (21:25, 36:10, 23:34, 20:20)
Asseco Prokom 2 Gdynia: P. Storożyński 27, A. Hrycaniuk 22, Ł. Seweryn 21 (4), S. Sikora 17, K. Krajniewski 7 (1), A. Kobus 4, A. Krauze 2, P. Śmigielski 0, P. Bach 0
Znicz Basket Pruszków: T. Briegmann 20 (1), J. Weatherspoon 17, G. Malewski 14 (1), G. Radwan 12 (2), M. Aleksandrowicz 10, A. Suliński 7 (1), W. Fraś 6, M. Świderski 2, D. Czubek 1, J. Czech 0