Po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu prezes PKOl Radosław Piesiewicz jest na cenzurowanym. Działacz krytykowany jest m.in. przez ministra sportu Sławomira Nitrasa. Ostro na temat Piesiewicza wypowiadał się też Marcin Gortat.
Były gracz klubów NBA robił to m.in. w wywiadzie udzielonym WP SportoweFakty. - Nie mogłem milczeć, gdy widziałem, co w ostatnich latach działo się w PZKosz, a teraz przeniosło się to jeden do jednego na PKOl. Dociera do mnie mnóstwo informacji ze świata sportu. Proszę mi wierzyć, że skala trwonienia pieniędzy jest ogromna. Jest to bardzo przykre i naprawdę trudno normalnie spać, wiedząc co dzieje się w naszym sporcie. Jestem pewny, że to, co powoli wychodzi, to dopiero wierzchołek góry lodowej - mówił Gortat, który dodał, że nie godzi się z tym, by Piesiewicz piastował najbardziej eksponowane stanowiska w polskim sporcie (więcej TUTAJ).
Piesiewicz długo nie reagował na medialne wypowiedzi Gortata. To jednak się zmieniło. Przegląd Sportowy Onet zdołał oficjalnie potwierdzić, że były koszykarz otrzymał od prawników Piesiewicza pismo z żądaniem zaprzestania naruszeń dóbr osobistych prezesa PKOl-u.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje
Wydaje się jednak, że pismo nie zrobiło na Gortacie większego wrażenia. Tak można wnioskować z wpisów, jakie w serwisie X dodał były zawodnik Orlando Magic i Washington Wizards.
"Jeżeli pan karierowicz myśli że pismo o zaprzestaniu ataków na niego coś da to się grubo przeliczyl. Wręcz zachciało mi się mówić jeszcze więcej" - napisał Gortat (pisownia oryginalna - dop. red.). Dodał też hashtag "#PiesiewiczOut".
"Człowiek który był bezkarny ostatnie 6-7 lat nagle szuka sprawiedliwości" - stwierdził Gortat.
Biorąc pod uwagę te okoliczności, wiele wskazuje na to, że spór pomiędzy Gortatem i Piesiewiczem zakończy się w sądzie.
i złodziejstwo nie przeszkadza. Nawet są z tego dumni.