Długo walczyli o korzystny wynik, w końcu odrobili straty i wyszli nawet na prowadzenie 54:53. A później? Zostali kompletnie zdeklasowani. Mowa o koszykarzach Stali, którzy w czwartej kwarcie kompletnie się pogubili i przegrali ją aż 11:35.
Ostrowianie po efektownym wsadzie Tyquana Rolona przełamali niekorzystny wynik, ale cieszyli się z tego faktu tylko przez moment. Dziki w odpowiedzi zanotowały serię 7-0. Tak zaczął się koncert ekipy Krzysztofa Szablowskiego.
Gospodarze chwilę później prowadzili 69:59, a później też 85:61, aby ostatecznie triumfować 88:63 i rozpocząć sezon w świetnym stylu.
Ostrowianie na wstępie wypadli bardzo słabo. Trafili tylko 22 na 57 oddanych rzutów z gry i 12 na 22 wolnych. Pudłował przede wszystkim Siim-Sander Vene, który miał być liderem Stali. Estończyk zdobył dziewięć punktów, wykorzystując 3 na 12 prób z pola.
Dziki wygrały walkę pod tablicami (41-33 w zbiórkach) i miały na kim polegać. Janari Joesaar, były zawodnik Anwilu, w 22 minuty zdobył 19 punktów i 8 zbiórek. Mateusz Szlachetka i Rickey McGill dodali po 16 oczek.
Stalówka w poprzednim sezonie również zaczęła od porażki z Dzikami.
Wynik:
Dziki Warszawa - Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski 88:63 (23:14, 17:17, 13:21, 35:11)
Dziki: Janari Jõesaar 19, Mateusz Szlachetka 16, Rickey Mcgill 16, Jarosław Mokros 9, Nicholas Mcglynn 9, Andre Wesson 7, Piotr Pamuła 6, Grzegorz Grochowski 2, Maciej Bender 2, Michał Aleksandrowicz 0, Mateusz Bartosz 0.
Tasomix Rosiek Stal: Tyquan Rolon 12, Tim Lambrecht 11, Paxson Wojcik 10, Siim-Sander Vene 9, Mart Rosenthal 9, Maximillian Egner 4, Mateusz Zębski 2, Jacek Rutecki 0.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje