Mecz bez większej historii Kinga Szczecin. Owszem, w pierwszej połowie podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego trzymali się dzielnie ekipy dowodzonej przez Ibona Navarro, natomiast po zmianie stron nie było już tak kolorowo. Wicemistrzowie Polski w tej części zdołali zdobyć zaledwie 25 punktów.
Tony Meier był tym, który był wręcz nie do zatrzymania. Amerykanin swoje wszystkie punkty w meczu zdobył jeszcze przed przerwą, a kiedy jemu po zmianie stron przestało iść, gra całej szczecińskiej drużyny stanęła w miejscu.
Efekt tego był taki, że z każdą kolejną akcją rywale zespołu Kinga odskakiwali. Z punktu widzenia polskiego kibica żałować można jedynie tego, że za wiele nie pokazał Aleksander Balcerowski, który w piętnaście minut miał wprawdzie 5 bloków, ale nie zdobył choćby punktu.
W kingu poza Meierem wyróżnić można jeszcze Teyvona Myersa. Wstrzelić wśród szczecinian nie mógł się zwłaszcza James Woodard, który miał zaledwie 1 na 10 z gry. Unicaja miała też olbrzymią przewagę w polu trzech sekund, będąc w tym aspekcie zdecydowanie poza zasięgiem Kinga.
Unicaja Malaga - King Szczecin 83:60 (17:21, 21:14, 22:15, 23:10)
Unicaja: Barreiro 14, Kravish 14, Perry 12, Taylor 11, Dedović 8, Carter 7, Tillie 5, Osetkowski 4, Perez 4, Sima 4, Balcerowski 0, Kalinoski 0.
King: Meier 15, Myers 13, Kostrzewski 8, Dziewa 6, Brown 4, Nicholson 4, Woodard 4, Wójcik 4, Mazurczak 2, Kierlewicz 0.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!