Goście zagrali w oczko - relacja z meczu Tempcold - Spójnia

Wzmocniony zawodnikami z ekstraklasy Tempcold AZS Politechnika Warszawska przegrał czwarty mecz z rzędu. Młodzi podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego na własnym parkiecie nie sprostali Spójni Stargard Szczeciński. Goście wystąpili w Warszawie bez dwóch podstawowych graczy, a trzech (Łukasz Grzegorzewski, Wiktor Grudziński i Huber Mazur) zakończyło spotkanie z dorobkiem 21 punktów.

Po meczu w Krośnie do kontuzjowanego Jakuba Dłoniaka dołączył Marcin Stokłosa, który ma problemy z pachwiną. W wyjściowej piątce zastąpił go, postrzegany raczej jako rzucający obrońca, Łukasz Grzegorzewski. - Już w tamtym sezonie Łukasz pokazał, że potrafi grać jako jedynka. Jeszcze wiele pracy przed nim, ale przy takim nauczycielu, jakim jest Marcin, robi szybkie postępy - chwalił kolegę Jerzy Koszuta.

W pierwszych minutach meczu Spójnia miała jednak problem z wyjściem z własnej połowy. Koszykarze Tempcoldu bronili na całym boisku, a przy każdej nadarzającej się okazji podwajali zawodnika z piłką. Często kończyło się to stratą. Po jednym z takich przechwytów gospodarze wyszli na prowadzenie 14:6, rzucając siedem punktów z rzędu. Spójnia szybko odrobiła jednak straty i do przerwy mecz oscylował wokół remisu. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 46:43 dla Tempcoldu, a za dwa równo z końcową syreną trafił 16-letni Mateusz Ponitka. - Dobrą grą w obronie Łukasz Grzegorzewski nadała mojemu zespołowi charakter, wraz z nim walkę podjęli pozostali zawodnicy - mówił trener Mieczysław Major.

Za sprawą Wiktora Grudzińskiego i Huberta Mazura w połowie trzeciej kwarty przyjezdni objęli kilkupunktowe prowadzenie. Były reprezentant Polski skutecznie wykorzystywał swoje doświadczenie pod koszem, a szybki Mazur umiejętnie odcinał się na zasłonach. - Uczulałem chłopaków żeby jak najczęściej zmieniać tempo, przecież Spójnia grała z nami bez podstawowego rozgrywającego. Niestety tylko w pierwszej i ostatniej kwarcie mój zespół grał w taki właśnie sposób. Chyba zabrakło nam wewnętrznej motywacji - komentował trener Tempcoldu Arkadiusz Miłoszewski.

Na półtorej minuty przed końcem po dwójkowych akcjach Michała Nowakowskiego z Krzysztofem Sulimą gospodarze zbliżyli się do Spójni na trzy punkty (75:78) i mieli piłkę. Wówczas z dystansu nie trafił jednak Piotr Pamuła, a rywale wyprowadzili skuteczną kontrę. - Mieliśmy raczej dalej konsekwentnie szukać punktów pod koszem. To nie była nasza taktyka, ale strzelcy już tak mają - wyjaśniał Miłoszewski.

- Gdybyśmy popełnili o jeden błąd więcej ten mecz mógłby się to skończyć różnie. Na szczęście doświadczenie dało znać o sobie. Wysoka, agresywna obrona powodowała rozluźnienie na placu, więcej było miejsca do penetracji. To było kluczem do wygranej w końcówce - opisywał Major.

Słabe zawody rozegrali trenujący na co dzień z Polonią 2011 Warszawa Marcin Kolowca oraz Piotr Pamuła. 22-letni środkowy, co prawda miał 8 zbiórek, ale nie zdobył żadnego punktu (0/3 za 2, 0/2 za 1) i miał 4 straty. Znany z dobrego rzutu Pamuła uzyskał 5 punktów (2/11 z gry) i popełnił trzy straty. - Po raz kolejny wzmacniamy się zawodnikami z ekstraklasy i po raz kolejny nie zdaje to egzaminu. Ci zawodnicy z nami nie trenują, to na pewno ma duży wpływ na ich dyspozycję - zakończył Miłoszewski.

Tempcold AZS Politechnika - Spójnia Stargard Szczeciński 79:81 (26:27, 20:16, 12:22, 21:16)

Tempcold AZS: Nowakowski 11 (2), Sulima 8, Świętoński 5 (1), Ponitka 9, Jankowski 14 (1) - Kret 2, Exner 4, Pamuła 5 (1), Michalak 6 (2), Szymański 7, Jaremkiewicz 6 (1) Kolowca 0.

Spójnia: Grzegorzewski 21 (1), Mazur 21 (2), Koszuta 9, Grudziński 21 (1), Bodych 2 - Koziorowicz 0, Polowy 0, Molenda 7, Soczewski 0, Dylik 0.

Źródło artykułu: