7. kolejka Euroligi: Sensacja w Gdyni i w Stambule, gorąco w Moskwie

Do największej sensacji 7. kolejki Euroligi doszło w Gdyni, gdzie Asseco Prokom pokonał faworyta do Final Four - Real Madryt. W innych spotkaniach ciekawie było w Moskwie, gdzie Panathinaikos Ateny potrzebował dogrywki by zwyciężyć miejscowe Khimki oraz w Stambule, gdzie Fenerbahce Ulker nieoczekiwanie przegrał z ASVEL Villeurbanne. Zwycięstwa zanotowały ponadto ekipy Lietuvosu Rytas, Maroussi oraz Armani Jeans.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Grupa A:
- Niestety przegraliśmy spotkanie, które było dla nas najważniejszym w dotychczasowym sezonie w Eurolidze, a jednocześnie straciliśmy przewagę, którą wywalczyliśmy przed tygodniem w Villeurbanne. Dlatego przed nami bardzo ciężkie mecze a na dodatek straciliśmy Lynna Greera, który doznał kontuzji pod koniec spotkania - powiedział po meczu Fenerbahce Ulker Stambuł kontra ASVEL Villeurbanne, trener tych pierwszych, Bogdan Tanjević. Jego podopieczni prowadzili jeszcze do przerwy, ale po zmianie stron to goście zaprezentowali skuteczniejszą koszykówkę i dzięki duetowi Kristijan Kangur - Rawle Marshall (do spółki 31 oczek) wywieźli ze stolicy Turcji bardzo cenne zwycięstwo. - Mój zespół przestraszył mnie na początku meczu, bo zamiast ruchliwego ataku widziałem strach i zastój. Dopiero z minuty na minutę zaczęliśmy grać lepiej i ostatecznie odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo. Trzecie z rzędu - cieszył się szkoleniowiec gości, Vincent Collet.

Fenerbahce Ulker Stambuł - ASVEL Villeurbanne 61:68 (16:14, 18:16, 13:19, 14:19)
(Asik 11 (7 zb.), Greer 11 (1x3), Giricek 10 (1x3) - Kangur 16 (1x3), Marshall 15 (6 zb.), Lukauskis 12 (1x3), Traore 12))

1. Regal FC Barcelona 12 6-0 489-370 +129
2. Montepaschi Siena 11 5-1 493-400 +93
3. ASVEL Villeurbanne 10 3-4 471-503 -32
4. Fenerbahce Ulker Stambuł 10 3-4 487-542 -55
5. Żalgiris Kowno 7 1-5 302-438 -36
6. Cibona Zagrzeb 7 1-5 357-446 -89

Grupa B: Nadal bez zwycięstwa w Eurolidze pozostają koszykarze Entente Orlean. Podczas gdy mistrz Francji, ASVEL, wygrał trzeci mecz, wicemistrz przegrał już po raz siódmy i jego szanse na awans do dalszej rundy stopniały niemalże do zera. - Jesteśmy młodym zespołem, który ma prawo popełniać błędy. Za rok będzie lepiej - starał się szukać pozytywów trener Philippe Herve, choć nie wypadł przekonująco na konferencji prasowej, tak samo zresztą jak jego podopieczni podczas meczu. Lietuvos Rytas Wilno, prowadzony na parkiecie przez byłego gracza Anwilu Włocławek, Donatasa Zavackasa, w pierwszej kwarcie wyszedł na prowadzenie 15:0 i tym samym ustawił sobie dalszy przebieg rywalizacji. Ostatecznie skończyło się na pięciopunktowej różnicy a Litwin zakończył mecz z dorobkiem 20 oczek. - Jestem dumny bo moi zawodnicy wykonali kawał dobrej roboty. To nie było łatwe spotkanie, bo Entente nie miało nic do stracenia, a mimo to potrafiliśmy wygrać pod presją - ocenił swoich koszykarzy Rimas Kurtinaitis. 15 oczek dla gospodarzy rzucił ponadto Martynas Gecevicius, a dla gości tyle samo punktów uzyskał Austin Nichols. Lietuvos Rytas Wilno - Entente Orlean 45 77:72 (23:10, 15:24, 23:21, 16:17) (Zavackas 20 (4x3), Gecevicius 15 (5x3), Bjelica 14 - Nichols 16 (1x3, 6 zb.), Moerman 12 (2x3), Curti 10, Sciarra 10 (2x3, 5 as.))

1. Unicaja Malaga 11 5-1 492-450 +42
2. Olympiacos Pierus 10 4-2 532-491 +41
3. Efes Pilsen Stambuł 9 3-3 479-468 +11
4. Lietuvos Rytas Wilno 11 4-3 520-525 -5
5. Partizan Belgrad 9 3-3 423-442 -19
6. Entente Orlean 45 7 0-7 499-569 -70

Grupa C: Maroussi Ateny nie przestaje walczyć o fazę TOP 16. Grecki zespół pokonał u siebie w stolicy kraju mistrza Słowenii, Olimpiję Lublana i co ciekawe, było to dopiero pierwsze zwycięstwo gospodarzy we własnej hali. - Mieliśmy sporo problemów w ostatnich tygodniach, kontuzje mniejsze lub większe, ale chyba wychodzimy powoli z dołka. Cieszy mnie zdyscyplinowanie jakie moi koszykarze pokazali dziś na parkiecie - powiedział Georgios Bartzokas, szkoleniowiec Ateńczyków, a w jego zespole podobać się mógł zwłaszcza były zawodnik Śląska Wrocław, Jared Homan. Amerykanin zdobył 15 oczek i zebrał sześć piłek, zaś po stronie gości 12 punktów rzucił Matt Walsh. - Nie zasłużyliśmy na wygranie tego meczu, bo przeciwnicy grali lepszy, mądrzejszy basket. Nie potrafiliśmy czytać akcji rywala i bardzo słabo reagowaliśmy w defensywie - stwierdził natomiast trener gości, Jure Zdovc, który przez cztery minuty pozwolił przebywać na parkiecie Pawłowi Kikowskiemu - Polak zdobył trzy oczka. Maroussi Ateny - Union Olimpija Lublana 72:64 (28:14, 14:22, 10:11, 22:15) (Homan 15 (6 zb.), Pelekanos 11, Kaimakoglou 11 (6 zb.) - Walsh 12 (2x3), Becirović 11 (1x3), Aleksandrov 10 (2x3, 6 zb.))

1. Maccabi Tel Awiw 11 5-1 486-427 +59
2. Caja Laboral Baskonia 10 4-2 470-451 +19
3. CSKA Moskwa 10 4-2 417-411 +6
4. Lottomatica Rzym 9 3-3 454-451 +3
5. Maroussi Ateny 9 2-5 507-542 -37
6. Union Olimpija Lublana 8 1-6 501-551 -50

Grupa D: Jeszcze na minutę przed końcowym gwizdkiem sędziego w meczu Khimki Moskwa - Panathinaikos Ateny, bardzo blisko sprawienia sensacji byli gospodarze, którzy prowadzili 72:65. Niewiarygodny Vassileos Spanoulis zdobył jednak sześć oczek, po czym celowo spudłował swój drugi rzuty wolny by Antonios Fotsis mógł zebrać piłkę i doprowadzić do remisu po 73. W dodatkowych pięciu minutach grecki potentat nie dał już najmniejszych szans wicemistrzowi Rosji. Punktował nie tylko Spanoulis (24 oczka), ale i Mike Batiste (15) oraz wspomniany Fotsis (12). Po stronie gospodarzy niezły mecz rozegrał aktualny mistrz Europy - Carlos Cabezas, autor 17 punktów, choć jeszcze lepiej spisał się Kelly McCarty, który do 21 oczek dodał 11 zbiórek. - Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Mieliśmy swoje szanse i pod koniec czwartej kwarty byliśmy bardzo blisko wygranej, ale Panathinaikos pokazał dlaczego jest jednym z najlepszych zespołów Europy - stwierdził Sergio Scariolo, trener Khimki, a Żeljko Obradović, szkoleniowiec Ateńczyków przyznał - Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. W dziewięciu na dziesięć sytuacji takich jak te dziś, Khimki wygrałoby ten mecz, ale koszykówka czasami jest zupełnie nieprzewidywalna. Jestem zadowolony z wyniku, ale nie z gry. Khimki Moskwa - Panathinaikos Ateny 82:87 (20:21, 20:21, 17:17, 16:14, 9:14) (McCarty 21 (2x3, 11 zb.), Cabezas 17 (1x3, 5 as.), Jankunas 12 (2x3), Javtokas 11 (5 zb.) - Spanoulis 24 (3x3), Batiste 15 (1x3), Peković 13, Fotsis 12 (6 zb.)) - Gdy rzuca się 51 punktów, przegrywa się walkę o zbiórki oraz trafia tylko 18 rzutów, to nie ma podstaw by myśleć nawet nie o zwycięstwie, ale o najmniejszym wymiarze kary - skomentował występ swoich koszykarzy Predrag Krunić, trener EWE Baskets Oldenburg. Mistrz Nemiec zagrał fatalne spotkanie w stolicy światowej mody przeciwko Armani Jeans Mediolan i przegrał 79:51. O ile goście mogli mieć jeszcze nadzieję na korzystny rezultat po dwóch kwartach (41:29), trzecia odsłona zupełnie ją rozwiała, gdyż zdobyli w niej jedynie... pięć oczek. - Jestem bardzo usatysfakcjonowany stylem w jakim mój zespół rozegrał ten mecz. Naprawdę moi gracze spisali się świetnie po obu stronach parkietu i tylko wygrana Prokomu nad Realem komplikuje nam sytuację. No ale nie spuszczamy głowy i będziemy walczyć o miejsce w TOP 16 - wyjawił Piero Bucchi, trener włoskiej drużyny. Wśród jego podopiecznych najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Marijonas Petravicius - 16 oczek. Armani Jeans Mediolan - EWE Baskets Oldenburg 79:51 (23:16, 18:13, 18:5, 20:17) (Petravicius 16, Mancinelli 15 (2x3), Hall 13 (3x3, 6 zb.) - Foster 10 (1x3), Majstorović 9 (1x3)) O meczu mistrza Polski z Realem piszemy więcej w osobnej relacji. Asseco Prokom Gdynia - Real Madryt 82:76 (24:21, 22:22, 16:18, 20:15) (Woods 27 (3x3, 5 zb.), Logan 19 (1x3), Hrycaniuk 12 (5 zb.), Sow 12 - Reyes 16 (6 zb.), Garbajosa 14 (2x3, 9 zb.), Hansen 13 (3x3), Lavrinović 10 (1x3, 8 zb.))

1. Panathinaikos Ateny 13 6-1 584-491 +93
2. Real Madryt 12 5-2 587-497 +90
3. Khimki Moskwa 11 4-3 529-546 -17
4. Asseco Prokom Gdynia 10 3-4 537-584 -47
5. Armani Jeans Mediolan 9 2-5 513-518 -5
6. EWE Baskets Oldenburg 7 1-5 484-598 -14

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×