Kosmos! Wiadomo, ile Sochan zarabia w najlepszej lidze świata

Instagram / jeremysochan / Na zdjęciu: Jeremy Sochan
Instagram / jeremysochan / Na zdjęciu: Jeremy Sochan

NBA to liga, w której można zgarnąć z parkietu naprawdę ogromne sumy, a kontrakty zawodników często sięgają astronomicznych kwot. Jak prezentują się zarobki Jeremy'ego Sochana? Ujawnił to portal HoopsHype.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeremy Sochan, który wdarł się do NBA z numerem 9 w drafcie, cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem kibiców. W nocy z 24 na 25 października oficjalnie rozpoczął nowy sezon i zrobił to w świetnym stylu, będąc najskuteczniejszym graczem w swojej ekipie. Zdobył 18 punktów.

Warto dodać, że młody Polak, grający w San Antonio Spurs, już od pierwszych meczów potwierdzał swój ogromny potencjał, a jego umiejętności odpowiednio docenił trener Gregg Popovich.

Sochan od razu znalazł swoje miejsce w podstawowym składzie Spurs, a w zamian za zaufanie odpłacał się solidną grą oraz skutecznością w defensywie, co jest niezwykle cenione. Na jaką wypłatę może liczyć koszykarz?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym

Według informacji HoopsHype Sochan w swoim debiutanckim sezonie 2022/2023 zarobił ponad 5 milionów dolarów, a jego pensja rośnie z roku na rok. W sezonie 2023/2024 mógł liczyć już na 5,3 miliona dolarów, w 2024/2025 wpadnie mu 5,5 mln, a w 2025/2026 - już na 7,1.

Czteroletni kontrakt Sochana z San Antonio Spurs zapewnia mu stabilność i możliwość dalszego rozwoju w NBA. Polak zbiera cenne doświadczenia w jednej z najlepszych lig koszykarskich świata, a wraz z kolejnymi meczami przyzwyczaja się do stylu gry, co daje nadzieje na jeszcze lepsze wyniki w przyszłości.

Choć dla polskiej koszykówki są to ogromne sumy, to w NBA takie kwoty uważa się za stosunkowo niewielkie. Jeremy Sochan zajmuje dopiero 227. miejsce pod względem zarobków, a liderem jest Stephen Curry, który otrzymuje prawie 50 milionów dolarów rocznie. Polak ma więc przed sobą długą drogę do elity finansowej ligi, ale wszystko jest w jego rękach.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty