Drużyna z Salt Lake City cały czas czeka na premierowy sukces w kampanii 2024/2025. Po pierwszej kwarcie, wygranej przez gospodarzy 30:19, wydawało się, że Jazz mogą przełamać się właśnie w Halloween. Ale później Spurs rozpoczęli swój popis.
Teksańczycy wygrali trzecią partię 30:14, przejęli kontrolę nad meczem i ostatecznie pokonali Jazzmanów na ich terenie pewnie, bo 106:88, samemu notując drugi sukces w nowym sezonie.
Kapitalny występ zaliczył Victor Wembanyama, który zapisał przy swoim nazwisku 25 punktów, dziewięć zbiórek, siedem asyst, pięć przechwytów i pięć bloków. Spurs w czwartek pomógł również Jeremy Sochan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Jedyny Polak na parkietach NBA przeciwko Jazz grał 31 minut. W tym czasie rzucił 11 oczek, zbrał pięć piłek, zanotował trzy asysty, dwa przechwyty i blok. Popełnił ponadto stratę i dwa faule. 21-latek wykorzystał 5 na 13 prób z pola, w tym 1 na 4 za trzy. Przestrzelił dwa wolne.
- Nie jesteśmy jeszcze gotowi, by być jednym z pięciu najlepiej broniących zespołów w całej lidze. Na tym się jednak skupiamy. Na początku tego sezonu dobrze wyglądamy w defensywie. Jestem pod wrażeniem tego, że rozumieją i cieszą się tym, co świetna obrona może im zapewnić – mówił na pomeczowej konferencji trener zwycięzców, Gregg Popovich.
Jazz, którzy legitymują się w tym momencie bilansem 0-5, trafili w czwartek tylko 7 na 32 oddane rzuty za trzy i popełnili aż 26 strat.
Spurs wracają teraz do San Antonio na mecz z Minnesota Timberwolves, po czym czekają ich dwa wyjazdowe pojedynki z Los Angeles Clippers oraz Houston Rockets.
Wynik:
Utah Jazz - San Antonio Spurs 88:106 (30:19, 23:28, 14:30, 21:29)
(Sexton 16, George 15, Collins 14 - Wembanyama 25, Paul 19, Johnson 13)