Spotkanie nr. 5. rozpoczęło się po myśli miejscowych, którzy za sprawą Artura Mikołajki i Marcina Ecka po 90 sekundach prowadzili 4:0, a w kolejnej akcji Tomasz Celej dorzucił trójkę. Wszystko wskazywało, że Znicz już pójdzie ca ciosem, jednak nic bardziej mylnego. Goście otrząsnęli się z nawałnicy Jarosławian i po 6 minutach gry doprowadzili do remisu 9:9. W kolejnych minutach dobrze do gry wprowadził się Jakub Dryjański, który nie tylko ciężko pracował w obronie, ale także zdobywał cenne punkty. Pierwszą kwartę jednak zamkną zdobyczą punktową Ecka i Znicz prowadził 20:14.
W drugiej kwarcie to goście od samego początku wzięli się do roboty i w cztery minuty odrobili straty do przeciwnika, a Znicz w ciągu tych kilku minut nie zdobył żadnego punktu. Na reakcję trenera Stanisława Gierczaka nie trzeba było długo czekać i natychmiast po punktach Rafała Partyki poprosił o przerwę na żądanie. Po krótkiej chwili narady miejscowy team zaczął grac w obronie strefą, co w późniejszym czasie dało zamierzone efekty. Od tego momentu koszykarze z Jarosławia zaczęli małymi kroczkami odjeżdżać Stali, do tego stopnia iż na długą przerwę schodzili z zaliczką 8 punktów, prowadząc 34:26.
Po przerwie obie ekipy pokazały pełną paletę swoich możliwości w obronie. Gra w ciągu 5. minut trzeciej kwarty skupiona była na grze defensywnej. We wspomnianych minutach obie drużyny zdobyły łącznie 5. punktów. Wszystko zaczęło się zmieniać gdy na parkiet wprowadzony został przez Gierczaka, Grzegorz Szczotka, który dwoma punktami dał sygnał do ataku. Gdy ponownie Celej wpisał się do protokołu zdobytymi punktami, Znicz prowadził najwyżej jak do tej pory 41:30. W samej końcówce bardzo dobrze zagrał kolejny ze zmienników Znicza, a mowa tu o Michale Sikorze, który w przeciągu dwóch minut zdobył 5. punktów i tym razem nie Celej a Sikora wyprowadził na 13. punktowe prowadzenie Jarosławian 48:35.
Ostatnie dziesięć minut to już dominacja miejscowego zespołu, który pomimo nie za dobrej gry w ataku grał bezbłędnie w obronie. Koszykarze Stali nie potrafili nic poradzić na "mur" stojący przed koszem i oddawali wymuszone rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Zawodnicy Znicza poprawili również skuteczności i zaczęli wychodzić na znaczne prowadzenie które na 6 minut przed zakończeniem meczu osiągnęło 20 punktów. Przyjezdni próbowali jeszcze szukać swojej szansy rzutami zza linii 6,25, jednak osamotniony w szaleńczych atakach Bartłomiej Szczepaniak nie mógł się przeciwstawić grającemu zespołowo Zniczowi. Ostatecznie Sokołów Znicz Jarosław pokonał w piątym decydującym meczu Stal Stalową Wolę i po roku przerwy ponownie awansował do Dominet Bank Ekstraligi.
Sokołów Znicz Jarosław - Stal Stalowa Wola 70:57 (20:14, 14:12, 14:9, 22:22)
Znicz: Celej 21, Ecka 13, Sikora 10, Szczotka i Miszczuk po 6, Mikołajko i Dryjański 5, Fortuna 4,
Stal: Szczepaniak 16, Prawica 11, Grzyb i Jarecki po 8, Nikiel i Partyka po 7. Szewczyk i Maj po 0;