W tej drużynie jest potencjał - rozmowa z Whitney Boddie, amerykańską rozgrywającą UTEX ROW Rybnik

Nie da się ukryć, że prawdziwym motorem napędowym drużyny UTEX ROW Rybnik, która na co dzień występuje w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy, jest filigranowa amerykańska rozgrywająca Whitney Boddie. Dla koszykarki Boddie to pierwszy sezon spędzony w Europie. Amerykanka nie zawodzi, a po trzynastu rozegranych spotkaniach legitymuje się średnimi 8,3 punktu, 5,5 asysty, 5,2 zbiórki i 2,8 przechwytu. Liderka ROW-u twierdzi, że skład tego zespołu ma na tyle duży potencjał, że może stać się jedną z najlepszych w FGE. O tym wszystkim Boddie opowie w rozmowie z naszym portalem.

Krzysztof Kaczmarczyk: Pierwszą rundę rozgrywek twój zespół, czyli UTEX ROW Rybnik, zakończył z 5 wygranymi i 7 porażkami. Jak Ty odbierasz ten wynik i ósmą pozycję w ligowej tabeli?

Whitney Boddie: Zaczęłyśmy sezon bardzo powoli, długo zajęło nam znalezienie odpowiedniego rytmu naszej gry oraz poznanie siebie nawzajem. Po prostu chemia w zespole nie była za dobra na początku rozgrywek. Teraz, kiedy gramy już razem zdecydowanie dłużej, każdy każdego zna lepiej i mam wrażenie, że mamy taki potencjał, żeby stać się jedną z najlepszych drużyn w tej lidze.

Jesteś w stanie określić, od czego zależała wasza dyspozycja w meczach? Potrafiłyście zagrać fenomenalnie i wygrać na terenie wicelidera rozgrywek w Polkowicach, po to, żeby za chwilę przegrać z beniaminkiem w Bydgoszczy. Od czego zależą takie wahania?

- W meczu przeciwko CCC wszystkie zagrałyśmy znakomicie. Zagrałyśmy bardzo dobrze zespołowo i to był sukces całej drużyny. Niestety w Bydgoszczy przydarzył nam się bardzo słaby występ, a rywalki zagrały najprawdopodobniej najlepszy swój mecz w sezonie. W koszykówce jest tak, że musisz być przygotowanym na każdy kolejny mecz z osobna, gdyż jest tutaj duża różnorodność stylów gry, jeśli chodzi o drużyny występujące w polskiej lidze.

Pobyt w Polsce jest twoim pierwszym przystankiem w Europie. Jak odbierasz europejską koszykówkę, której się uczysz?

- Tak, sezon w Polsce jest moim pierwszym spędzonym na europejskich parkietach. Koszykówka tutaj jest zdecydowanie inna, w porównaniu z tą w USA. Ja potrzebowałam trochę czasu, żeby się do tego stylu gry dostosować.

Twoja forma z meczu na mecz rosła i teraz jesteś główną postacią swojego zespołu oraz najlepiej asystującą koszykarką Ford Germaz Ekstraklasy (wywiad przeprowadzony przed meczem z Super Pol Tęczą Leszno). Szybko nauczyłaś się zatem tej europejskiej koszykówki i sztab szkoleniowy może być z Ciebie zadowolony, bo ustabilizowałaś swoją formę na wysokim poziomie.

- Jestem niezwykle dumna, że mogę w tak znaczący sposób pomagać swojej drużynie. Jestem oczywiście niezwykle szczęśliwa, że jestem liderką w klasyfikacji na najlepiej asystującą koszykarkę ligi. Ale to nie tylko moja zasługa. To wszystko dlatego, że moje koleżanki z zespołu skutecznie rzucają. Duża w tym więc ich zasługa.

Możesz powiedzieć, że w pełni zaaklimatyzowałaś się już w Polsce? Jak w ogóle odbierasz nasz kraj?

- Myślę, że tak, że zaaklimatyzowałam się już w pełni. Podoba mi się tutaj. Ludzie są bardzo mili, a moje koleżanki z zespołu naprawdę mocno pomagają mi w tym, żebym czuła się tutaj z dnia na dzień lepiej.

Jakie dostrzegasz główne różnice pomiędzy grą tutaj w Polsce, a grą w USA?

- Koszykówka w Stanach Zjednoczonych jest zdecydowanie szybsza, a jaki taki właśnie styl gry preferuję. Za oceanem gra się również zdecydowanie bardziej fizycznie, w porównaniu z polskimi parkietami.

Miałaś okazję występować w WNBA. Jakie to wrażenie grać w najlepszej koszykarskiej lidze świata?

- Była to bardzo dobra nauka dla mnie i znakomite doświadczenie. Był to również dla mnie honor i niesamowite wyróżnienie. Mogłam grać i trenować z zawodniczkami, które podziwiałam w czasach, gdy ja dopiero dorastałam i zaczynałam przygodę z koszykówką.

Za oceanem, w WNBA, broniłaś barw Sacramento Monarchs. Ta drużyna przestała jednak istnieć. Masz jakieś sygnały z innych zespołów, które być może interesują się twoją osobą i chciały by mieć cię w kolejnym sezonie w swojej kadrze?

- Mam nadzieję, że po udanym sezonie w Polsce, zostanę zaproszona na przedsezonowe campy zespołów z WNBA. Tam sztaby szkoleniowe przyglądają się potencjalnym zawodniczkom swoich zespołów. Mam nadzieję, że uda mi się zwrócić na siebie uwagę swoją dobrą dyspozycją. Jeżeli to się nie uda, wrócę do szkoły.

Źródło artykułu: