Anwil szybko zabił emocje. "Święta" kontrola zamiast świętej wojny

Archiwum prywatne / Rafał Sobierański  / Nick Ongenda
Archiwum prywatne / Rafał Sobierański / Nick Ongenda

Lider Orlen Basket Ligi nie dał szans WKS Śląskowi Wrocław. Anwil ograł przyjezdnych zdecydowanie, bo aż 97:70. Aż sześciu spośród włocławian zdobyło 10 lub więcej punktów, a z kolei o double-double (9 "oczek" i 8 asyst) otarł się Luke Nelson.

Z historycznego punktu widzenia spotkania pomiędzy Anwilem a Śląskiem zawsze dostarczały ogromu emocji. W piątek jednak wyglądało to zupełnie inaczej. O ile jeszcze w pierwszej kwarcie goście trzymali się do pewnego momentu, tak w samej końcówce tej części włocławianie wrzucili trzeci i czwarty bieg i prowadzili po dziesięciu minutach już 29:19.

W drugiej odsłonie Śląsk cały czas nie był w stanie odnaleźć swojego rytmu tak w obronie, jak i w ataku. Na czasie na żądanie trener Aris Lykogiannis miał olbrzymie pretensje do swoich podopiecznych, a od greckiego szkoleniowca oberwało się zwłaszcza Adamowi Waczyńskiemu. Grę przyjezdnych rozruszało nieco wejście Kenana Blacksheara, ale miejscowi cały czas utrzymywali bezpieczny dystans.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Conor McGregor pokazał moc. Tylko zobacz na te uderzenia

W ich szeregach zdecydowanie najlepiej spisywał się Luke Petrasek, a nad jakościowym rozegraniem czuwali Kamil Łączyński oraz Luke Nelson. Zresztą, po 40 minutach spotkania przepaść pomiędzy obiema drużynami widać było przede wszystkim właśnie w kwestii asyst. Anwil łącznie uzbierał ich aż 30, zaś przyjezdni zaledwie 12... To najlepiej obrazowało sposób gry obu zespołów.

Podopiecznym Selcuka Ernaka w bezpiecznym prowadzeniu i ostatecznie pewnym triumfie nie przeszkodziła nawet mizerna skuteczność dystansowa. Wszystko za sprawą tego, że wrocławianie także nie mieli swoich klepek w Hali Mistrzów. Ostatecznie w całym starciu gospodarze trafili tylko cztery razy zza łuku (na 16 prób), a i tak zdobyli 97 punktów!

Aż sześciu koszykarzy Anwilu zapisało przy swoim nazwisku dwucyfrową zdobycz punktową. Po drugiej stronie jedynymi jaśniejszymi postaciami byli za to Emmanuel Nzekwesi oraz MaCio Teague. To jednak było zdecydowanie za mało na świetnie dysponowanych tego dnia gospodarzy. Warto też dodać, że tym zwycięstwem ekipa z Kujaw i Pomorza - po raz drugi z rzędu - zapewniła sobie 1. miejsce po sezonie zasadniczym w Orlen Basket Lidze.

Anwil Włocławek - WKS Śląsk Wrocław 97:70 (27:17, 24:20, 25:20, 21:13)

Anwil: Luke Petrasek 18, DJ Funderburk 13, Nick Ongenda 13, Michał Michalak 12, Justin Turner 11, Ryan Taylor 10, Luke Nelson 9, Deane Williams 6, Kamil Łączyński 5, Karol Gruszecki 0, Bartosz Łazarski 0, Krzysztof Sulima 0.

WKS Śląsk: Macio Teague 17, Emmanuel Nzekwesi 15 (11 zb.), Jeremy Senglin 11, Daniel Gołębiowski 10, Jakub Nizioł 8, Kenan Blackshear 4, Dejon Davis 3, Ajdin Penava 2, Błażej Kulikowski 0, Wojciech Siembiga 0, Adam Waczyński 0.

Komentarze (1)
avatar
Yollo
26.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Orlen pięknie ubarwił polski sport kupując mistrzostwa śmiesznym klubom niemającym nic wspólnego z danym sportem: koszykówka-Włocławek, żużel i siatkówka-Lublin, piłka ręczna-Płock. 
Zgłoś nielegalne treści