Takiego lania w play-offach jeszcze nigdy nie dostali

Getty Images / David Berding / Na zdjęciu: Shai Gilgeous-Alexander
Getty Images / David Berding / Na zdjęciu: Shai Gilgeous-Alexander

Oklahoma City Thunder, faworyci do zdobycia w tym sezonie mistrzostwa NBA, w sobotę doznali najbardziej dotkliwej porażki w fazie play-off w historii klubu.

Szok w Minneapolis. Takiego rozstrzygnięcia mało kto się spodziewał. Minnesota Timberwolves pokonali Oklahoma City Thunder aż 143:101 i w serii do czterech zwycięstw drużyna Marka Daigneaulta prowadzi już tylko 2-1.

Dla Thunder to najbardziej dotkliwa porażka w historii klubu w fazie play-off - informuje ESPN.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli

- To nie jest skomplikowane. Robili, co chcieli i kiedy chcieli. Nie zatrzymaliśmy ich - przyznał bez ogródek podkoszowy przegranych, Chet Holmgren.

Thunder przegrali pierwszą kwartę różnicą 20 punktów i przez resztę meczu nie byli w stanie podjąć walki, w przeciwieństwie do serii z Memphis, gdzie w jednym z meczów zdołali odrobić stratę nawet 29 punktów.

Nowo koronowany MVP, Shai Gilgeous-Alexander zakończył mecz z dorobkiem zaledwie 14 punktów - tak słabo w tym sezonie jeszcze nie wypadł. Trafił tylko 4 z 13 rzutów z gry i zanotował cztery straty. - Większość czasu wyprowadziliśmy piłkę spod kosza po celnych rzutach rywali, a wtedy trudno grać w ataku. W dwóch poprzednich meczach mogliśmy biegać, dziś nie było na to szans - tłumaczył.

Trener OKC Mark Daigneault wskazał na fizyczność rywali. - Zadali pierwszy cios i cały czas trzymali gaz. Nigdy nie udało nam się złapać rytmu - ocenił. Wyjściowa piątka Thunder zdobyła tylko 49 punktów, czyli mniej niż duet Timberwolves: Anthony Edwards i Julius Randle, którzy wywalczyli razem 54 oczka.

Thunder pozwolili Wolves na 57,3-proc. skuteczności z gry i 50-proc. z dystansu. - Dostaliśmy w twarz. Teraz chodzi o to, jak odpowiemy. Mamy decyzję do podjęcia -  zakończył Gilgeous-Alexander.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści