Ofensywa na miarę awansu - relacja z meczu Anwil Włocławek - Znicz Jarosław

Anwil Włocławek awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski dzięki zwycięstwu nad Zniczem Jarosław. Gospodarze okazali się lepsi, bo choć stracili aż 91 oczek i nie zatrzymali amerykańskiego tercetu ekipy z Podkarpacia, to sami rzucili aż 106 punktów. Do zwycięstwa poprowadził ich Nikola Jovanović, który zdobył 21 oczek na stuprocentowej skuteczności, lecz tak naprawdę brawa należą się całemu zespołowi - aż sześciu graczy przekroczyło barierę 10 punktów.

Na dwie trójki Andrzeja Pluty szybko podobnymi zagraniami odpowiedział Keddric Mays i już w pierwszych minutach stało się jasne, że tego wieczora próżno będzie szukać w Hali Mistrzów wielkiej gry w defensywie. Obie drużyny grały z lekkością w ataku, lecz zupełnie zapominały o obronie, pozwalając na łatwe punkty rywalom. Jeszcze w połowie kwarty goście tracili do włocławian tylko dwa oczka (13:11), lecz m.in. dzięki kilku efektownym trafieniom Rasharda Sullivana, gospodarze szybko odskoczyli na osiem oczek przewagi 32:24.

Oblicze gry nie zmieniło się w kolejnych minutach. Podopieczni Igora Griszczuka nadal sporo punktów zdobywali spod kosza, gdzie poza Sullivanem, nieźle radził sobie Alex Dunn, który wyraźnie mecz po meczu wraca do formy sprzed dwóch lat. Mimo znaczącej przewagi optycznej w tej strefie boiska, Anwil nie potrafił przełożyć jej na pewne prowadzenie i jarosławianie cały czas dotrzymywali im kroku. Skutecznie grał zwłaszcza Jeremy Chappel, autor 17 oczek w pierwszych dwóch kwartach i to właśnie dzięki niemu na dwie minuty przed końcem drugiej odsłony Znicz wyszedł na prowadzenie 50:46, choć tuż przed jej końcem zdążył ją jeszcze stracić i na tablicy wyników pojawił remis.

- Dzisiaj zagraliśmy dobry mecz w ataku, i w sumie lepiej w drugiej połowie w obronie. W pierwszej straciliśmy bowiem aż 50 punktów, w drugiej był pewien progres, choć tak naprawdę nie taki, jakbyśmy chcieli - kręcił z głową Krzysztof Szubarga, który po zmianie stron zdecydowanie przyśpieszył grę włocławian i co ważniejsze, ograniczył poczynania Maysa. Amerykanin do przerwy zdobyło 10 oczek a po niej - już tylko dwa, trafiając ogółem ledwie 4 z 13 rzutów z gry.

Zamiast filigranowego rozgrywającego, ciężar gry wzięli więc na siebie wspomniany Chappe oraz, a właściwie przede wszystkim John Williamson. Fałszywy środkowy Znicza w pierwszej części meczu uzbierał ledwie sześć oczek, by w trzeciej i czwartej kwarcie zdobyć ich aż 19. Amerykanin raz po raz ogrywał defensorów gospodarzy, a faulowany - pewnie wykorzystywał rzuty wolny. Problem w tym, że jakość ofensywna Znicza była słabsza niż ta w wykonaniu Anwilu. Kilka punktów z rzędu rzucił Dunn (który w całym meczu zaliczył double-double w postaci 17 oczek i 10 zbiórek), wspomagany na łuku przez Nikolę Jovanovicia, i przełożyło się to na nieznaczną, aczkolwiek solidną przewagę włocławian 65:56 czy 71:62.

- Zagraliśmy dzisiaj dobry mecz i choć oba zespoły nastawiły się głównie na koszykówkę ofensywną, taką dla kibiców, to jednak uważam, że straciliśmy za dużo punktów żeby móc myśleć o zwycięstwie - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Dawid Witos, który jako pierwszy polski zawodnik w zespole Znicza od wielu, wielu tygodni przebrnął przez barierę 10 oczek (dokładnie miał 11) i dzielnie asekurował w ataku swoim czarnoskórym partnerom. Trudno jednak ze słowami obrońcy Znicza się nie zgodzić, bowiem po zmianie stron gospodarze zdobyli aż 56 punktów i już kilka minut przed końcową syreną kibice mogli fetować przekroczenie 100 oczek. W czwartej kwarcie zwycięstwo i awans Anwilu do kolejnej rundy właściwie nie były zagrożone ani przez moment, bowiem na każdą udaną akcję zawodników Dariusza Szczubiała, szybko odpowiadał Bartłomiej Wołoszyn, Dunn czy Jovanović - najskuteczniejszy zresztą gracz włocławian, który zagrał na stuprocentowej skuteczności - 6/6 za dwa, 2/2 za trzy i 3/3 za jeden (w sumie 21 oczek) oraz sześć asysty, pięć zbiórek i cztery faule wymuszone.

- Graliśmy dzisiaj jak najlepiej potrafimy, przy czym spisaliśmy się o wiele lepiej niż dwa dni temu przeciwko Polonii Azbud Warszawa w meczu ligowym. Przerwa świąteczno-noworoczna trochę rozbiła moich koszykarzy fizycznie, więc cieszy mnie to, że przez większą część meczu byliśmy równorzędnym rywalem - skomentował występ swoich podopiecznych trener Szczubiał, zaś szkoleniowiec miejscowych wypowiedział się bardzo lakonicznie. - Zagraliśmy dobre zawody przede wszystkim dla publiczności. Najbardziej cieszy mnie oczywiście fakt awansu do następnej rundy Pucharu Polski.

Anwil Włocławek - Znicz Jarosław 106:91 (32:24, 18:26, 30:23, 26:18)

Anwil: Jovanović 21 (2x3, 6 as., 5 zb.), Dunn 17 (10 zb.), Wołoszyn 15 (3x3), Sullivan 13, Szubarga 11 (5 as.), Pluta 10 (2x3), Joyce 7, Chanas 7 (1x3), Tuljković 5

Znicz: Chappel 27 (4x3, 9 zb.), Williamson 25, Mays 12 (7 as.), Witos 11, Sarzało 9, Zabłocki 3, Szczotka 2, Wyka 2, Mikołajko 0, Urban 0

Komentarze (0)